kłopoty
z teorią
Pewien
brat przyszedł do abba Teodora i zaczął mówić i rozprawiać o
rzeczach, których sam dotąd jeszcze czynem nie wypełniał. A
starzec mu powiedział: „Jeszcześ łodzi nie znalazł, jeszcześ
towaru nie załadował, jeszcześ nie płynął, a już jesteś w
mieście? Najpierw czynem wykonaj, a potem przyjdź tutaj mówić to,
co mówisz teraz". Teodor z Ferme 9, 250
Nieszczęściem
współczesnej epoki są teoretycy, doktrynerzy, intelektualiści, o
których złośliwie powiedziano, że to ludzie, którzy sprawnie
myślą, a sądzą, że wiedzą. Oni jednak na wszystko mają pewną
receptę, we wszystkim się doskonale orientują, choć zazwyczaj nie
mają o tym wszystkim pojęcia. Ale to nie jest jeszcze największe
nieszczęście; ono zaczyna się wtedy, gdy swoje teorie doktrynerzy
próbują wprowadzić w życie, gdy próbują je zrealizować. Wtedy
zaczynają się nieszczęścia, które dobrze znamy my, którzyśmy
przeżyli XX wiek, w którym różni
obłąkańcy, bez jakiejkolwiek moralności, próbowali wprowadzać w
życie swoje utopie.
Ojcowie
Pustyni byli realistami, praktykami, a nie teoretykami. Nie budowali
teorii mistyki ani ascezy, nie budowali systemów teologicznych, ale
swoje życie duchowe opierali na Piśmie Św. i na doświadczeniach
swoich i innych starców, które między sobą wymieniali
konfrontując je. Ich mądrość cechuje autentyczność: uczą tego,
czego nauczyli się nie z książek, ale z doświadczenia. Stąd też
ich głęboka nieufność do intelektualistów, którzy swymi często
dość dziwnymi teoriami przyczynili się do wielkiego kryzysu
Pustyni, mającego miejsce w V w.
Nasz
apoftegmat mówi o szczególnym typie teoretyka, który próbuje
budować teorię życia wewnętrznego, choć sam nie rozwinął
swojego życia duchowego i nie przeżył jeszcze spotkania z Bogiem:
„nie znalazł on jeszcze łodzi, a już dopłynął do miasta"
- jak określa dosadnie takiego człowieka Teodor z Fermę. Na
Pustyni tacy ludzie byli szczególnie niebezpieczni, gdyż mogli
doprowadzić do tragedii młodych mnichów, rozpoczynających życie
duchowe, a więc szczególnie podatnych na wszelkie złudy i pomyłki.
Jeśli
więc wybieramy książki o życiu duchowym, starajmy się wybrać
takie, które pisali święci: oni opisują drogę, którą sami
przeszli i którą doszli do Boga. Takim autorom można zaufać.
„Karmię
was tym, czym sam żyję" - pisał św. Augustyn; dlatego tak
chętnie do niego powracamy.
Za:
Marek Starowieyski, Czego mogą nas nauczyć Ojcowie Pustyni, Wydawca
Stowarzyszenie LIST, Listowa biblioteka tom 18, Kraków 2006
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.