wtorek, 25 marca 2014

Niech zbyt wielu spośród was, bracia moi, nie usiłuje być nauczycielami


Abba Józef zapytał abba Nisteroosa: „Co mam zrobić z językiem, bo nie umiem go opanować?". Starzec mu odrzekł: „A jak już mówisz, czy to cię zaspokaja?". On odpowiedział: „Nie". Rzekł strzec: „Skoro więc nie znajdujesz w tym uspokojenia, po cóż mówisz? Milcz raczej, a jeśli zdarzy się rozmowa, więcej słuchaj niż gadaj". Nisteroos 3,374 n.

Najlepszym komentarzem do tego apoftegmatu są słowa z listu św. Jakuba Apostoła:

Niech zbyt wielu spośród was, bracia moi, nie usiłuje być nauczycielami. Wiecie przecież, że my, nauczający, będziemy sądzeni o wiele surowiej niż inni. Wszyscy bowiem czysto upadamy. Jeśli ktoś nie grzeszy mową, to jest mężem doskonałym i będzie mógł zapanować nad całym swoim ciałem. Kiedy zakładamy koniom wędzidła do pysków, żeby nam były posłuszne to tym samym kierujemy całym ich ciałem. Albo przypatrzcie się okrętom: choć bywają niekiedy tak ogromne, że dopiero nie lada wichry mogą nimi wstrząsnąć, to jednak malutki ster potrafi nadać im taki kierunek, jakiego życzy sobie sternik. Podobnie rzecz ma się z językiem: ten tak niewielki organ może się poszczycić bardzo wielkimi dziełami. Mały płomyczek, a doprowadzi do tego, że wielki las staje w płomieniach. Język to także płomień, to cały świat nieprawości. Wśród organów naszego ciała jest tym czynnikiem, który pochodzi z piekła, ogarnia wszystkie obszary naszego żyda. Wszystkie bowiem gatunki zwierząt i ptaków, gadów i stworów morskich człowiek może ujarzmić tak, że będą mu posłuszne. Natomiast nikt z ludzi nie potrafi zapanować skutecznie nad językiem: ciągłe przybiera on postać coraz innego zła, [zawszę] pełnego zabójczej trucizny.

Posługujemy się nim, gdy mamy wielbić Pana (Jezusa) i Ojca, lecz także wtedy, gdy złorzeczymy ludziom stworzonym na podobieństwo Boga. Z tych samych ust wychodzi więc i błogosławieństwo, i przekleństwo. Otóż tak być nie może, bracia moi! Z jednego źródła nie wytryska woda słodka i gorzka zarazem. Podobnie drzewo figowe, bracia moi, nie może rodzić oliwek, winna latorośl owoców figi. Ze słonego źródła nie płynie słodka woda.


Za: Marek Starowieyski, Czego mogą nas nauczyć Ojcowie Pustyni, Wydawca Stowarzyszenie LIST, Listowa biblioteka tom 18, Kraków 2006

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.