piątek, 21 marca 2014

Konkurs ogłoszony przez Akademię Ksylografów


Akademia Ksylografów dbała zawsze według swego programu o popieranie powszechnej korzyści i uważająca, że nic snadniej celów tych nie wspiera, jak wspomaganie i popychanie ruchu i skłonności

Szczęsnego wieku, co nas życiem darzy,

jak mówi sławny poeta, zaczęła rozbierać pilnie istotę i zdolności naszej ery i po długiem dojrzałem badaniu przyszła do przekonania, że ją nazwać można erą machin, nie tylko, że ludzie dzisiejsi rosną i żyją może bardziej machinalnie niż w przeszłych wiekach, lecz także ze względu na ogromną ilość machin wynalezionych świeżo i zastosowanych albo wynajdywanych codziennie i zastosowanych do tak różnorodnych czynności, że dziś nie ludzie, ale — można rzec — machiny załatwiają sprawy ludzkie i wykonywają funkcye życiowe. Czem Akademia ucieszyła się bardzo, nie tyle dla wyraźnych wypływających stąd korzyści, ile dla dwu względów, które uważała za bardzo doniosłe, choć powszechnie nie spostrzegane. Z jednej strony miała nadzieję, że z biegiem czasu użytek i działalność machin obejmą poza sferą materialną także duchową, tak, że jak dziś już jesteśmy wolni i bezpieczni od klęsk piorunu lub gradu i od wielu innych nieszczęść i groźnych zjawisk, podobnie zwolna wynajdzie się na przykład (darujcie wyrażenie) jakieś przeciw-zawiści, przeciw-kalumnie, przeciw-fałsze i przeciw-zdrady; jakieś przędzalnie zdrowia lub narzędzia wykorzeniające z nas egoizm, usuwające panowanie mierności, szczęśliwość głupców, łotrów i nędzników, powszechną wzgardę i nędzę mędrców, ludzi dzielnych i szlachetnych; oraz inne niewygody, które od kilku wieków do dziś dnia trudniej odwrócić, niż dawniej skutki piorunów i gradobić.

Z drugiej strony — i to był wzgląd ważniejszy — skoro prawie wszyscy filozofowie zrozpaczyli o możności naprawienia wad ludzkiego rodu, które, według nich, miały być liczniejsze i donioślejsze niż zalety, i uznali za pewnik, że łatwiej byłoby odtworzyć go w drugiem wydaniu, albo na jego miejscu postawić drugi niż odrestaurować, osądziła Akademia za rzecz najodpowiedniejszą usunąć ludzi jak najdalej od zajęć życiowych i po trosze zastąpić ich machinami. A postanowiwszy przyczynić się wszelkiemi siłami do przyśpieszenia tego nowego porządku rzeczy, wyznaczyła tymczasem nagrody za wynalezienie trzech poniżej skreślonych machin: Zadaniem pierwszej będzie zastąpić osobę i funkcje przyjaciela, który by nieobecnego nie obmawiał, ani brał za cel żartów; nie zamieszkał bronić słysząc, że go ganią lub zeń szydzą; nie przekładał sławy dowcipnego i uszczypliwego, ani też ludzkich pochwalnych uśmiechów, nad obowiązki przyjaźni; nie rozpowiadał, bądź to, aby mieć temat do baraszek i samochwalstwa, bądź z innej przyczyny — powierzonego mu sekretu, nie wciskał się w zaufanie przyjaciela, by go podkopać i tem łatwiej wysadzić; dbał o jego dobro, nie zazdrościł pomyślności; odpierał lub naprawiał szkody, był skory na prośby i wspierał w potrzebie nie tylko gołosłownie. Co się tyczy innych punktów sporządzenia tego automatu, patrz traktaty Cycerona i margrabiny Lambert o przyjaźni. Akademia sądzi, że zbudowanie podobnej maszyny nie może być uznane ani za niepodobne, ani nawet za zbyt trudne, zważywszy, że obok automatów Ragiomontana i Yaucansona; obok owego, który w Londynie rysował figury i portrety i pisał, co mu dyktowano, istniały przecież maszyny grające w szachy własnym kunsztem. Życie zaś ludzkie, zdaniem wielu mędrców, jest grą, a według niektórych nawet czemś lżejszem jeszcze; co się zaś tyczy reszty, to zasady gry w szachy są bardziej racjonalne, jej kombinacje roztropniej obmyślane, niż się to dzieje w życiu, które prócz tego nie mając w sobie—według słów Pindara — więcej substancji niż widzenia senne ducha, może być przecież godne czuwającego trzeźwo automatu. Co się tyczy mowy, nie ulega wątpliwości, że ludzie potrafią nadać ją samoruchom przez się zbudowanym, jak to wiemy z wielu przykładów, a zwłaszcza z tego, co czytamy o posągu Memnona i głowie złożonej przez Albertusa Wielkiego, która była tak gadatliwa, że ją św. Tomasz z Akwinu zbrzydziwszy sobie, potłukł. A jeżeli papuga z Nevers, która była tylko stworzonkiem, umiała rozmawiać i odpowiadać rozumnie, o ileż łatwiej można uwierzyć, że te same skutki wykona przyrząd wymyślony w mózgu człowieka i zbudowany jego rękoma. A nie będzie on tak języczny jak papużka z Nevers i inne podobne, które codziennie spotykamy i słyszymy, lub głowa gadająca Albertusa, bo nie przystanie jej nudzić przyjaciela i zmuszać do stłuczenia. Wynalasca tej maszyny odbierze nagrodę złoty medal wagi 400 cekinów, przedstawiający z jednej strony popiersia Piladesa i Oresta, z drugiej nazwisko nagrodzonego i napis: Pierwszemu, co urzeczywistnił starożytne bajki. Drugą maszyną ma być sztuczny człowiek parowy, zbudowany i urządzony ku wykonywaniu czynów cnotliwych i wzniosłych. Akademia sądzi, że para, gdy innego środka znaleść nie można, potrafi rozgrzać samorucha i obrócić na usługę cnoty i sławy. Kto podejmie trud zbudowania takiej maszyny, ma obaczyć poematy i romanse, i z nich wydobyć wskazówki, jaki ma wybrać materiał i jakie naznaczyć automatowi czynności. Nagrodę stanowić będzie medal złoty wagi 450 cekinów z odbiciem po jednej stronie jakiejś znacznej postaci złotego wieku, po drugiej nazwiska wynalascy z tym napisem wyjętym z czwartej eklogi Wergiliusza:

Quo ferrea primum desinet, ac toto surget yens aurea mundo.

Trzecia maszyna ma przedstawiać własności kobiety określone już to przez hrabiego Baltazara Castiglione w Dworzaninie, już też przez innych w różnych pismach, które znaleść łatwo, a których należy tak poradzić się i posłuchać jak książki hrabiego. Wynalazek tej nawet maszyny nie powinien wydawać się niepodobny do uskutecznienia ludziom naszych czasów, jeżeli przypomną sobie, że Pigmaliou w epoce tak odległej i nieposiadającej kunsztów zbudował sobie żonę własnemi rękoma, a powiadają, że była to najlepsza kobieta aż po dzień dzisiejszy. Naznacza się wynalascy tej maszyny medal złoty wagi 500 cekinów, na którym po jednej stronie będzie wyobrażony feniks arabski Metastazyusza siedzący na roślinie gatunku europejskiego, z drugiej strony imię laureata z napisem:

Wynalascy wiernych kobiet i szczęśliwości małżeńskiej.

Akademia uchwaliła, że każda z tych trzech nagród opłaci się ze skarbu znalezionego w worku Dyogenesa, byłego jej sekretarza, i pokryje się jednym z trzech osłów złotych znajdujących się w trzech Akademiach Ksylografów, t.j. osłem Apuleusza, Firenzuoli i Machiawella, który to majątek dostał się Ksylografom na mo cy testamentu wyżej wymienionych, jak czytamy w Rocznikach
Akademii.



Leopardi
Tłumaczenie: Edward Porębowicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.