Jeszcze gorzej jest tym, którzy walczą z własnym głodem. Nieustannie myślą o jedzeniu, a to nie prowadzi do niczego dobrego. Ludzie ci owładnięci są obsesją, zbuntowani przeciw rzeczywistości. O każdej porze dnia i nocy przemierzają ulice, zbierając nędzne kąski, podejmując ogromne ryzyko dla najmniejszego okruszka. Ale choćby nie wiem ile znaleźli jedzenia, wciąż im mało. Jedzą, lecz nigdy nie mogą się nasycić, ze zwierzęcym pośpiechem rozszarpują ochłapy, dłubią w nich kościstymi palcami, trzęsą im się wiecznie rozwarte szczeki. Prawie cała strawa ścieka im po brodach, a co zdołają połknąć, zwykle zwracają po kilku minutach. Konają powolną śmiercią, jakby pokarm był ogniem, obłędem spalającym ich od wewnątrz. Myślą, że jedzą, aby żyć, ale w końcu sami padają pastwą.
Paul Auster, W kraju rzeczy ostatnich
tłumaczenie: Michał Kłobukowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.