Józef Weyssenhoff - pisarz, światowiec, smakosz życia
Józef Weyssenhoff miał niezwykłe życie, można powiedzieć, że gotowe na scenariusz filmowy. Czego w nim nie ma! Młodość na Litwie, studia na prestiżowym uniwersytecie w Dorpacie, światowe życie złotej, arystokratycznej młodzieży. Są polowania, bale, karty, miłostki, są dworki ziemiańskie i kasyna w Monte Carlo. Jest rodzinne szczęście i nieszczęście. Trochę jednak drażni ta bezmyślna beztroska młodego rozrywanego w towarzystwie kresowego arystokraty, którego matka - gorąca patriotka, by utrzymać dzieci po przedwczesnej śmierci ojca, chadzała w dziurawych trzewikach.
Żył z rozmachem, nawet przegrana w karty była spektakularna. W Petersburgu, przy stoliku z rodziną carską (dokładnie ze stryjecznym bratem cara) przegrał tak zawrotną sumę, że złośliwi mówili, że to czwarty rozbiór Polski.
Zła karta doprowadziła do rozwodu z żoną (Aleksandrą Bloch) i utraty majątku. Przegrał jako światowiec, ale wkrótce narodził się jako pisarz.
O życiu Józefa Weyssenhoffa mówi wydana niedawno książka Ewy Danowskiej "Józef Weyssenhoff (1860-1932) - pisarz, bibliofil, kolekcjoner", którą przeczytałam z przyjemnością, bo to dobrze udokumentowana publikacja, sprawnie napisana, opatrzona bogatą bibliografią i ciekawym materiałem ilustracyjnym.
Autorka skupia się na życiu, ale także pasjach Weyssenhoffa, jedną z nich było pisarstwo, ale znany był także (choć dziś pod tym względem zapomniany) jako kolekcjoner. Danowska opatrzyła książkę podtytułem, który wskazuje, jak chciała przedstawić bohatera swego biograficznego opracowania. "Nieznane oblicze twórcy" odsłania bowiem Weyssenhoffa jako estetę, kolekcjonera starodruków, rękopisów, ale także numizmatów czy rycin. Pisarz był rozmiłowany w sztuce, dużo czasu spędzał w muzeach, na wystawach, cenił biblioteki, księgarnie, które wówczas pełniły rolę literackich salonów.
Dla kogo jest ta książka? Dla wielbicieli biografii, historii, literatury, dla tych, którzy chcą poczytać o niezwykłym człowieku, który żył w niezwykły sposób w bardzo ciekawych czasach. (...)
Magdalena Jastrzębska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.