środa, 12 marca 2014

Demetriusz – dobry przyjaciel


LXII

Seneka pozdrawia swego Lucyliusza.

Kłamią, którzy chcą dać do zrozumienia, że do uprawiania szlachetnych nauk przeszkadza im nawał zajęć. Zmyślają zatrudnienia, wyolbrzymiają je i zaprzątają sami siebie. Co do mnie, to jestem wolny, Lucyliuszu, jestem wolny i gdziekolwiek się znajduję, wszędzie należę do siebie. Sprawom swoim bowiem nie oddaję się całkowicie, a tylko im się użyczam i nie gonię za sposobnościami trwonienia czasu. Na jakimkolwiek stanę miejscu, wszędzie prowadzę swoje rozmyślania, zastanawiając się w duchu nad czymś zbawiennym. Gdy się udzielam przyjaciołom, to i wtedy nie oddalam się od siebie: nie przestaję dłużej i z tymi, z którymi złączyła mnie jakowaś okoliczność lub sprawa zrodzona z powinności obywatelskiej, lecz jestem ze wszystkimi najlepszymi: ku nim kieruję moje myśli niezależnie od tego, w jakim miejscu i w jakim stuleciu żyli. Obnoszę z sobą najszlachetniejszego z mężów Demetriusza i porzuciwszy ludzi odzianych w purpurę, z nim, na poły nagim, wiodę rozmowę, jego podziwiam. Bo i dlaczegoż bym nie miał podziwiać? Widzę, że mu na niczym nie zbywa. Wzgardzić wszystkim może niejeden, ale posiąść wszystkiego nie może nikt. Najkrótsza droga do bogactwa wiedzie poprzez pogardę bogactw. Mój Demetriusz jednakże żyje nie tak, jakby wszystkim wzgardził, lecz tak, jakby oddał wszystko na własność innym.
Bądź zdrów!

Seneka, Listy moralne do Lucyliusza
Tłumaczenie: Wiktor Kornatowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.