środa, 12 marca 2014

Mroki teraźniejszości spowodowane są tym, że nie ma już, mówiąc otwarcie, jawnych świętych


Tak wprowadziliśmy do naszych rozważań kategorię świętości, która zawiera w sobie dwa zasadnicze pytania. Pierwsze: czy jest możliwe, aby w dzisiejszych czasach byli jeszcze święci? I drugie: jaki kształt przybiera ich życie w końcu ery nowożytnej?" Mroki teraźniejszości spowodowane są tym, że są wprawdzie jeszcze ludzie dobrzy, a także pobożni chrześcijanie, ale nie ma już, mówiąc otwarcie, jawnych świętych. Na tym polega jeden z najpoważniejszych problemów naszych czasów, który nie może stać się, ot tak, przedmiotem dyskusji czy postulatem. A zatem to poniekąd walczącemu w ukryciu przypadnie w udziale dar niebios. Simone Weil nie była tylko filozofem, który chciałby ratować świat, tak jak Maritain swym neotomizmem, czy zdemaskować go, tak jak uczynił to Sartre swym egzystencjalizmem. Mimo swych osiągnięć na polu, że tak powiem, istotnej myśli ciągle stykała się ze sferą świętości, o czym świadczy chociażby jej niezwykły fenomen -nowoczesnej pokutnicy - który nie mieści się w ramach naszych spragnionych przyjemności czasów. Zaprzyjaźniony z nią Gustave Thibon napisał kiedyś: „Miałem wrażenie, że stoję przed doskonale przezroczystą istotą, która powzięła zamiar powrotu do Praświatła". Niekiedy wręcz wprost zdradzała, w jakim kierunku kieruje swe tajemnicze spojrzenie, mówiąc o świętości, której domagają się obecne czasy. (...)

Simone Weil usłyszała ukryte słowo Boga i cały jej czyn polegał na przyjęciu owej paradoksalnej postawy: milcząc, mówić o Bogu. Nie powtarzała bez przerwy: „Pokuty, pokuty, pokuty!", lecz realizowała ją bez słowa, cicho i zupełnie inaczej, niż to czyniono do tej pory, odważnie, a zarazem całą sobą, całą swą egzystencją. Żądania zmiany sposobu myślenia, które legło u podstaw tej postawy, nie można zresztą adekwatnie wytłumaczyć za pomocą słów. Nawrócenie można poświadczyć tylko własnym sposobem życia, i to tym bardziej, że pusta gadanina o pokucie łatwo doprowadza do nieporozumień. Dziwnym sposobem to jej milczenie zabrzmiało dobitniej niż cała głośna wrzawa świata i utorowało drogę do nowej formy pokuty. Widoczne to było zwłaszcza w jej stosunku do cierpienia, wobec którego, inaczej niż wszyscy inni, w ogóle nie wysuwała problemu teodycei, którego przecież i tak nikt nie potrafi zadowalająco rozwiązać. Świadomie wzięła na siebie nieszczęście i cichutko szeptała: „Błogosławieni żyjący w czasach, w których nieszczęść świata można doznawać na własnym ciele". Zamiast więc odrzucić od siebie cierpienie, objęła je, gdyż, jak często mówiła, „przez tę szczelinę przenika wieczność"' do nieszczęsnego życia. Krótko mówiąc, Simone Weil dążyła do tego, by poniekąd z nieszczęściem stać się jedno, pragnęła tego całą swą istotą i dzięki niewyrażalnemu w słowach zjednoczeniu się z cierpieniem dokonała - bez słów - swej nowej pokuty. To milczące mówienie graniczy, od początku do końca, z tym, co Niepojęte. Na nim - owym milczącym mówieniu - polega istota tajemnicy jej pokuty.

Kiedy po wojnie nadeszła z Anglii wiadomość o śmierci Simone Weil, jej przyjaciele nie mogli w to uwierzyć. Nie mogli pojąć, że ta młoda kobieta, której pokuty bynajmniej nie rozumieli, już nie żyje. Jej stary nauczyciel Alain na wieść o jej śmierci powiedział: „To nieprawda, ona wróci!". Było to naiwne, ale nawet zatwardziałym racjonalistom wymykają się czasami, wbrew ich woli, takie dziwaczne słowa. A może jest coś z prawdy w tym wyznaniu Alaina? Czyż Simone Weil, z ducho­wego punktu widzenia, nie powróciła do Francji? Czyż nie skupiła wokół siebie więcej ludzi po śmierci niż w czasie swego życia? Taka mistyczna interpretacja nasuwa się sama, ale ten powrót był jednocześnie odejściem w Nieznane. Dlatego chcąc pojąć Simone Weil, trzeba jak w przypadku wszystkich pokutników wychodzić od jej przenikniętego tajemnicą rozumienia samej siebie: „Odchodzę -zanotowała - nie myśląc o powrocie. Zawsze wiedziałam, że któregoś dnia tak odejdę".


Walter Nigg, Księga pokutników 2 [Ksiądz de Rancé, Fiodor Dostojewski, Brat Albert, Karol de Foucauld, Simone Weil], tytuł oryginału: Buch der Büßer, przełożyła: Violetta Hoffmann-Zdrojewska, PROMIC- Wydawnictwo Księży Marianów MIC, Warszawa 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.