Jak więc trzewik dostosowuje się do
nogi, a nie odwrotnie, tak usposobienia upodabniają życie do siebie
samych; bo to nie przyzwyczajenie, jak ktoś twierdził, czyni
najlepszy sposób życia przyjemnymi dla tych, którzy go wybrali,
ale rozsądek sprawia, że dane życie staje się jednocześnie i
najlżejsze, i najprzyjemniejsze» Toteż ponieważ źródło pogody
ducha w nas samych się znajduje, oczyśćmy je, byśmy i do wydarzeń
zewnętrznych odnosili się ze spokojem jak do swojskich i
przyjemnych, Nie warto wszakże gniewać się na rzeczy bieg, On o to
nie dba wcale. Lecz gdy tym, co jest Obecnie, pokierujesz mądrze —
wygrasz los23.
Platon24 porównał życie do gry w
kostki: nie wystarczy w nim trafny rzut, ale trzeba umieć go
odpowiednio wykorzystać. Tutaj zaś trafienie nie od nas zależy,
ale jeśli mamy dość rozsądku, naszą rzeczą jest przyjąć we
właściwy sposób zrządzenia losu i wyznaczyć im takie miejsce,
gdzie pomyślana rzecz przyniesie nam najwięcej korzyści, a
niepożądana najmniej szkody. A ludzi nieroztropnych i nie
umiejących dać sobie rady z życiem — zupełnie jak chorowitych,
którzy nie mogą znieść ani mrozu, ani upału — pomyślność
wytrąca z równowagi, niepowodzenie trwoży, a jedno i drugie
wprawia w niepokój, raczej zaś to oni sami siebie w jednych i
drugich okolicznościach, przy czym najbardziej w tak zwanym
szczęściu. Teodoros25 zwany ateistą mawiał, że nauki, które on
podaje prawą ręką, słuchacze przyjmują lewą26, otóż niezdary
często chwytają lewą ręką los, który się pojawia po prawej
stronie, i robią głupstwa.
Roztropni zaś — na podobieństwo
pszczół, którym tak sucha i cierpka roślina jak tymianek daje
miód — z najgorszych rzeczy nieraz potrafią wyciągnąć dla
siebie coś dobrego i zbawiennego. 6. W tym więc trzeba się przede
wszystkim ćwiczyć i o to się troszczyć, tak jak ów, co
zamierzywszy się kamieniem na psa, a trafiwszy w macochę,rzekł: „I
to nie do pogardzenia!"27 Można bowiem niepożądanym
wydarzeniom nadać inny obrót. Diogenes został wygnany28 — „I
to nie do pogardzenia!" — bo na wygnaniu zwrócił się ku
filozofii. Zenonowi z Kition pozostał już tylko jeden statek
towarowy; gdy się dowiedział, że poszedł on wraz z całym
ładunkiem na dno — „Dobrześ uczynił, losie — zawołał —
żeś mnie zagnał do krużganku i przyodział w opończę
filozofa!"29 Cóż nam przeszkadza ich naśladować? Ubiegałeś
się o urząd na próżno? — Spędzisz życie na wsi zajmując się
własnymi sprawami. Odepchnął cię ktoś możny, którego łaski
szukałeś? — Będziesz żył bezpiecznie i beztrosko. Albo znów
trafiłeś w położenie pełne kłopotów i trudów? — No, to
Nawet kąpiel na członki tak rozkosznie nie działa Ciepła...30
według Pindara, jak sława i zaszczyty połączone z władzą czynią
mozół słodkim, a wysiłek łatwym wręcz31. Albo potwarz czy
zazdrość wtrąciła cię w niedolę i poniewierkę? — Wiatr to
pomyślny, co do Muz cię zaniesie i do Akademii, jak Platona32,
kiedy uległa rozbiciu przyjaźń jego z Dionizjosem.
Dlatego właśnie walnym środkiem do
osiągnięcia zadowolenia jest także przyglądanie się sławnym
ludziom, którzy znosili przecież takie same ciosy. Na przykład
martwisz się bezdzietnością? — Spójrz na królów rzymskich:
żaden z nich nie zostawił władztwa synowi. Trapi cię niedostatek?
— Kimże wolałbyś być wśród Beotów: czyż nie Epaminondasem ?
A wśród Rzymian, czyż nie Fabrycjuszem?33 „Ale mam wiarołomną
żonę". — Toś nie czytał w Delfach napisu:
Agis poświęcił mnie, królujący na
lądzie i morzu?
Nie słyszałeś, że małżonkę jego
Timaję uwiódł Alkibiades, a ona niemowlę szeptem nazywała
imieniem Alkibiadesa przy swych służebnych?34 A to nie
przeszkodziło Agisowi być największym i najsławniejszym z
Hellenów. A Stilpon35 żył najweselej ze współczesnych mu
filozofów, pomimo że miał rozpustną córkę. Kiedy Metrokles36
lżył go z tego powodu, zapytał: „Cóż to, moja wina czy jej?"
— „Jej wina — Metrokles na to — ale twoje nieszczęście".
— „A czy nie uważasz, że winy są również upadkami?" —
„Oczywiście" — odrzekł — „A upadki, czyż nie są
niepowodzeniami tych, którym się wydarzają?" Zgodził się
Metrokles. — „A niepowodzenia czyż nie są nieszczęściami tych
właśnie, których dotykają?" Tak i filozoficznie, i łagodnie
wykazał, że obelga cynika próżnym była szczekaniem.
Większość ludzi martwią i
rozjątrzają nie tylko winy ich bliskich i przyjaciół, ale i
wrogów. Potwarze, złości, zawiści, zazdrości, złośliwości,
niechęci — są to przywary zgubne dla tych właśnie, którzy je
mają, ale są dokuczliwe i drażniące dla nierozumnych, ot, jak
jakieś awantury między sąsiadami, niehumor przyjaciół,
nierzetelnie wykonane przez pomocników czynności. Zdaje mi się, że
i ty dość mocno przejmujesz się takimi rzeczami; atoli nie jest
rozsądnie na cudze wady i występki odpowiadać obrazą i
rozgoryczeniem, na wzór lekarzy u Sofoklesa, mających Usunąć z
ciała lekiem gorzkim gorzką żółć37. W sprawach bowiem sobie
powierzonych, które załatwiasz, nie będziesz miał do pomocy ludzi
o zacnych i rzetelnych obyczajach, takich jak dobre i zdatne
narzędzia, tylko przeważnie jak krzywe i wyszczerbione. A nie myśl,
że poprawianie ich jest twoją rzeczą i że w ogóle to łatwa
sprawa.
Ale jeżeli potrafisz się posługiwać
nimi, takimi jacy są, jak lekarz szczypcami do wyrywania zębów i
klamerkami do ran, oraz okażesz się opanowany i łagodny w miarę
możności, to twoje usposobienie więcej cię ucieszy niż cudza
przewrotność i dokuczliwość zmartwi. Patrz na nich jak na psy,
które szczekając spełniają swą przyrodzoną powinność; w
przeciwnym razie ani spostrzeżesz, jak nagromadzisz w sobie pełno
tej słabości i małoduszności, wpuszczając do duszy cudze
zmartwienia i błędy, wpływające tam jak woda do pustego i nisko
położonego miejsca. Są przecież filozofowie, którzy potępiają
nawet litość odczuwaną względem nieszczęśliwych, jako że o ile
piękną jest rzeczą przychodzić z pomocą bliźniemu, o tyle
zbędną — współczuć i współcierpieć z nim. Co więcej, nawet
gdy zdamy sobie sprawę, że sami błądzimy i podlegamy moralnie
złym skłonnościom, każą nam nie tracić otuchy i nie rozpaczać,
tylko leczyć zło tam, gdzie ono jest, nie oddając się smutkowi.
Pomyśl przeto, czy nie jest rzeczą bezsensowną zaniedbywać samych
siebie martwiąc się i gniewając, że nie wszyscy, z którymi się
spotykamy, są uprzejmi i mili. Zważ wszelako, kochany Pakcjuszu,
czy sami siebie nie zwodzimy: może oskarżamy i wstręt mamy nie do
przewrotności bliźniego w ogóle, przez nienawiść do zła, a
tylko do tych jej objawów, które odnoszą się do nas, po prostu
przez samolubstwo? Gwałtowna trwoga przed jednymi rzeczami, jak
również nadmierne pożądanie i pogoń za innymi, a potem znów
wstręt do nich i ucieczka — rodzą podejrzenia i niechęci do
ludzi, ponieważ zdaje się nam, że z ich winy tracimy coś dobrego
lub popadamy w biedę. Kto zaś przyzwyczaił się lekko brać rzeczy
i traktować je z umiarkowaniem, zachowa w obcowaniu z ludźmi
najwięcej łatwości i cierpliwości.
23 Eurypides, Bellerofontes (Nauck,
TGF, fr. 287). Państwo, 604 G.
25 Teodoros z Kyreny, filozof szkoły
cyrenejskiej. Diogenes Laertios, II, 103 n., wymienia 20 Teodorów!
26 Lewa strona uchodziła za
złowróżbną.
27 Tę samą anegdotę przytacza Tales
w Plutarcha Uczcie siedmiu mędrców,
28 Właściwie jego ojciec, jakoby za
fałszowanie monet; syn udał się wraz z nim do Aten i tu został
uczniem Antystenesa, ucznia Sokratesa.
29 Krużganek, tzw. Barwny (Στοά
ποικίλη), gdzie Zenon zwykł wykładać, nadał nazwę szkole
stoików. Opończa — gruby płaszcz (τρίβων), zwykła odzież
Spartan, stoików i cyników.
30 Oda nemejska, IV, 4.
31 Eurypides, Bakchantki, 66.
32 Po nieudanej próbie wychowania
tyrana syrakuzańskiego, Dionizjosa Młodszego, na króla filozofa,
Platon założył swą szkołę filozoficzną, Akademię w Atenach.
33 C. Fabricius Luscinus, wybitny
konsul i cenzor rzymski z III w. p.n.e., słynny z uczciwości; zmarł
w ubóstwie, otoczony powszechną czcią.
34 Agis II, król spartański, zadał
Ateńczykom poważne klęski w wojnie peloponeskiej. Historia
uwiedzenia Timai przez Alkibiadesa była słynna, a owego syna,
Leotychidesa, Agis dopiero na łożu śmierci uznał za swego (por.
Żywot Alkibiadesa, XXIII).
35 Stilpon z Megary, filozof ze szkoły
megarejskiej. Inna wersja anegdoty u Diogenesa Laertiosa, II, 114.
Stanowisko Plutarcha w ocenie postawy filozofa wykazującego krańcowy
brak uczuć ojcowskich nie licuje tu z jego poglądami na miłość
rodzicielską i w ogóle na stosunki rodzinne, którym wielokrotnie
daje wyraz w swoich pismach.
36 Metrokles z Maronei, filozof
cynicki, uczeń Teofrasta.
37 Nieznana tragedia (Nauck, TGF, fr.
770).
Plutarch, Moralia, t I
tłum. Zofia Abramowiczówna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.