Żywił się
odrobiną chleba i miodu oraz małą ilością wonnego wina. Chłopców
do posługi używał rzadko, a raz czy dwa razy przyjął dziewczęta,
aby się nie wydawało, że jest wrogiem kobiet. Mieszkał w jednym
domu z Perseuszem; gdy mu ten ostatni przyprowadził raz młodą
fletnistkę, niezwłocznie jemu samemu ją powierzył. Był, jak
mówią, miły w towarzystwie. Król Antigonos często u niego bywał;
raz zaprowadził go z innymi biesiadnikami na przyjęcie do fletnisty
Aristoklesa, ale Zenon zaraz opuścił towarzystwo. Mówią, że
unikał licznych zebrań i dlatego siadał przy końcu stołu, z
czego miał tę korzyść, że nie miał sąsiada z jednej strony.
Nie przechadzał się nigdy w towarzystwie większej liczby osób, a
najwyżej z dwiema lub trzema. Jak podaje Kleantes w piśmie O spiżu,
Zenon nieraz prosił otaczających go ludzi o drobne pieniądze — a
to w tym celu, ażeby w obawie, że zechce od nich miedziaków,
trzymali się z dala. Pewnego razu, gdy więcej osób koło niego
stało, Zenon wskazując na otoczony drewnianą balustradą ołtarz
stojący w portyku powiedział: „Niegdyś stał ten ołtarz na
środku, ponieważ jednak tam zawadzał, został tu przeniesiony. Tak
samo, jeżeli zechcecie stąd ustąpić, najmniej będziecie mnie
niepokoić". (…)
Opowiadają, że
po śmierci Zenona Antigonos miał powiedzieć, że stracił
najwspanialsze audytorium , a przez posła swego Trazona czynił
starania u Ateńczyków, aby Zenona pochowano na Kerameiku. Na
pytanie, dlaczego tak podziwia Zenona, Antigonos odpowiedział:
„Dlatego, iż mimo wielkich darów, jakie mu ofiarowywałem, nigdy
nie wzbił się w dumę ani nie był uniżony". (…)
Gdy ktoś
oświadczył, że wiele nauk Antystenesa mu nie odpowiada, Zenon
pokazał mu Antystenesa uwagę o Sofoklesie i zapytał, czy nie
wydaje mu się, że jest w niej coś pięknego. Tamten odpowiedział,
że nie wie, na co Zenon: „Czy ci nie wstyd wybierać i
zapamiętywać te, co się znajdzie"niedobrego, a na rzeczy
piękne nie zwracać nawet uwagi?" (…) Gdy pewien piękny i
bogaty Rodyjczyk, który zresztą niczym poza tym się nie odznaczał,
zgłosił się do niego, Zenon, nie chcąc go przyjąć, posadził go
najpierw na zakurzonej ławce, aby sobie szaty powalał, następnie
na miejscu dla ubogich, aby się otarł o łachmany nędzarzy, tak że
w końcu ów młodzieniaszek od niego odszedł.
Zenon mawiał, że
najgorszą ze wszystkich wad jest próżność, zwłaszcza u ludzi
młodych. Nie trzeba zapamiętywać wyrazów i zwrotów, ale należy
ćwiczyć umysł, aby mieć z nich jakiś pożytek i aby słowa te
wyrazy nie wyglądały na sztucznie przygotowane Potrawy. Młodzi
ludzie powinni — jak mówił — przyzwoicie chodzić, trzymać
się, zachowywać. Ustawicznie powtarzał słowa Eurypidesa o
Kapaneusie:
Mnóstwo
wszystkiego miał w życiu. a przecie nie pysznił się z majątku i
nie bardziej był dumny niż człowiek ubogi.
Mawiał, że nic
nie jest bardziej obce zdobywaniu wiedzy niż wysokie mniemanie o
sobie i niczego więcej nie potrzebujemy niż czasu. Zapytany, co to
jest przyjaciel, odpowiedział: „Drugie ja". Złapanego na
kradzieży niewolnika wychłostał, a gdy ten powiedział: „Jest mi
przeznaczone kraść", Zenon dodał: „I dostawać baty".
[Dowcip staje się zrozumiały, jeśli pamiętamy o stoickiej wierze
w absolutny
determinizm: cokolwiek się stało lub stanie, musiało się stać.
Przeznaczenie jest wszechobejmujące i nie dopuszcza przypadku.]
Piękno — mówił Zenon — jest kwiatem rozwagi i błędnie
uważają niektórzy rozwagę za kwiat piękna. Na widok znajomego
niewolnika z twarzą pokrytą sińcami powiedział do jego pana:
„Widzę ślady twego gniewu". O kimś, kto namaścił się
olejkami, powiedział: ,,Któż to jest ten, kto pachnie tak jak
kobieta?". Gdy Dionizjos Odstępca zapytał go, dlaczego tylko
jego nie chce prowadzić ku poprawie, Zenon odpowiedział: „Bo ci
nie ufam". Do młodzieńca, który więcej chciał mówić niż
słuchać, powiedział Zenon: „Natura dała nam jeden język, a
dwoje uszu, abyśmy słuchali dwa razy więcej, niż mówimy".
Podczas uczty siedział kiedyś w milczeniu, a zapytany o przyczynę
swego milczenia, kazał zawiadomić króla, że był ktoś, kto umiał
milczeć. Tymi, którzy pytali, byli posłowie Ptolemeusza, którzy
przybyli specjalnie w tym celu do Aten i chcieli wiedzieć, co mają
powiedzieć królowi od Zenona. Zapytany, jak się ustosunkowuje do
zniewagi, odpowiedział: „Tak, jak do posła, którego się odsyła
bez odpowiedzi". Apollonios z Tyru opowiada, że gdy Krates [z
Teb] odciągał go za płaszcz od Stilpona, powiedział: „Mój
Kratesie! Najwłaściwszym sposobem zdobycia filozofa jest zdobycie
go przy pomocy uszu, a więc przekonaj i pociągnij, jeżeli
natomiast zmusisz mnie siłą, ciało będzie przy tobie, ale dusza
przy Stilponie". Jak podaje Hippobotos, Zenon słuchał także
wykładów Diodora i dzięki niemu dobrze się wyćwiczył w
dialektyce, i dopiero kiedy opanował tę wiedzę, udał się do
Polemona; taki był skromny. Polemon miał mu wtedy powiedzieć:
„Wiem, mój Zenonie, że wśliznąłeś się przez ogrodową furtkę
i wykradasz mi moje twierdzenia, ażeby je potem ubrać w fenicką
szatę". Dialektyka, który nauczył go siedmiu form sofizmatu
zwanego Żniwnym, zapytał, ile mu się należy tytułem honorarium.
Usłyszawszy, że 100 drachm, dał mu 200. Z taką to gorliwością
poświęcał się Zenon nauce. Jak mówią, Zenon pierwszy wprowadził
ter min „obowiązek" i napisał na ten temat rozprawę.
Wiersze Hezjoda zmieniał w ten sposób:
Ten jest
najlepszy, kto słucha dobrze mówiącego,
choć i ten jest
dobry, kto sam wszystko przemyślał.
Mawiał bowiem, że
człowiek, który umie dobrze słuchać tego, o czym się mówi, i z
tego skorzystać, jest lepszy od człowieka, który sam z siebie
wszystko tylko przemyślał. Ten drugi kieruje się własnym rozumem,
a pierwszy daje się przekonać dobrze radzącemu i wprowadza to w
czyn. Zapytany, dlaczego, poważny z natury, podczas uczt się
rozwesela, odpowiedział:
„I figi przecież
są gorzkie, a zwilżone nabierają słodyczy". Hekaton mówi w
drugiej księdze Chrei, że na zebraniach towarzyskich Zenon zawsze
zachowywał się swobodnie. Mawiał, że lepiej jest się potknąć
nogami niż językiem. Że dobro się osiąga zaczynając od małego,
ale ono samo nie jest rzeczą małą. (Inni przypisują tę myśl
Sokratesowi). Był bardzo wytrwały i wstrzemięźliwy, używał
pokarmów surowych i lekkiego okrycia, tak że mówiono o nim:
Ani mróz zimowy,
ani jesienne deszcze, ani żar lata, ani ciężkie choroby, ani to,
co tłum raduje, nie zdoła go powalić; bo we dnie i w nocy swą
nauką żyje. Komediopisarze nie ośmieszali go, lecz raczej chwalili
w swoich utworach. Filemon tak mówi o Zenonie w komedii pt.
Filozofowie :
Jada suchy chleb,
na deser suszoną figę, i popija je wodą. Nową filozofię ten
człowiek głosi: uczy głodować, a mimo to uczniów zdobywa. (Inni
wiersze te przypisują Poseidipposowi).
Jego styl życia
stał się przysłowiowy. Mówiono bowiem: „Wstrzemięźliwszy niż
filozof Zenon".
Za: Diogenes
Leatrios, Żywoty i poglądy słynnych filozofów
Tłumaczenie:
Irena Krońska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.