środa, 11 grudnia 2013

Zenon


Żywił się odrobiną chleba i miodu oraz małą ilością wonnego wina. Chłopców do posługi używał rzadko, a raz czy dwa razy przyjął dziewczęta, aby się nie wydawało, że jest wrogiem kobiet. Mieszkał w jednym domu z Perseuszem; gdy mu ten ostatni przyprowadził raz młodą fletnistkę, niezwłocznie jemu samemu ją powierzył. Był, jak mówią, miły w towarzystwie. Król Antigonos często u niego bywał; raz zaprowadził go z innymi biesiadnikami na przyjęcie do fletnisty Aristoklesa, ale Zenon zaraz opuścił towarzystwo. Mówią, że unikał licznych zebrań i dlatego siadał przy końcu stołu, z czego miał tę korzyść, że nie miał sąsiada z jednej strony. Nie przechadzał się nigdy w towarzystwie większej liczby osób, a najwyżej z dwiema lub trzema. Jak podaje Kleantes w piśmie O spiżu, Zenon nieraz prosił otaczających go ludzi o drobne pieniądze — a to w tym celu, ażeby w obawie, że zechce od nich miedziaków, trzymali się z dala. Pewnego razu, gdy więcej osób koło niego stało, Zenon wskazując na otoczony drewnianą balustradą ołtarz stojący w portyku powiedział: „Niegdyś stał ten ołtarz na środku, ponieważ jednak tam zawadzał, został tu przeniesiony. Tak samo, jeżeli zechcecie stąd ustąpić, najmniej będziecie mnie niepokoić". (…)

Opowiadają, że po śmierci Zenona Antigonos miał powiedzieć, że stracił najwspanialsze audytorium , a przez posła swego Trazona czynił starania u Ateńczyków, aby Zenona pochowano na Kerameiku. Na pytanie, dlaczego tak podziwia Zenona, Antigonos odpowiedział: „Dlatego, iż mimo wielkich darów, jakie mu ofiarowywałem, nigdy nie wzbił się w dumę ani nie był uniżony". (…)

Gdy ktoś oświadczył, że wiele nauk Antystenesa mu nie odpowiada, Zenon pokazał mu Antystenesa uwagę o Sofoklesie i zapytał, czy nie wydaje mu się, że jest w niej coś pięknego. Tamten odpowiedział, że nie wie, na co Zenon: „Czy ci nie wstyd wybierać i zapamiętywać te, co się znajdzie"niedobrego, a na rzeczy piękne nie zwracać nawet uwagi?" (…) Gdy pewien piękny i bogaty Rodyjczyk, który zresztą niczym poza tym się nie odznaczał, zgłosił się do niego, Zenon, nie chcąc go przyjąć, posadził go najpierw na zakurzonej ławce, aby sobie szaty powalał, następnie na miejscu dla ubogich, aby się otarł o łachmany nędzarzy, tak że w końcu ów młodzieniaszek od niego odszedł.

Zenon mawiał, że najgorszą ze wszystkich wad jest próżność, zwłaszcza u ludzi młodych. Nie trzeba zapamiętywać wyrazów i zwrotów, ale należy ćwiczyć umysł, aby mieć z nich jakiś pożytek i aby słowa te wyrazy nie wyglądały na sztucznie przygotowane Potrawy. Młodzi ludzie powinni — jak mówił — przyzwoicie chodzić, trzymać się, zachowywać. Ustawicznie powtarzał słowa Eurypidesa o Kapaneusie:

Mnóstwo wszystkiego miał w życiu. a przecie nie pysznił się z majątku i nie bardziej był dumny niż człowiek ubogi.

Mawiał, że nic nie jest bardziej obce zdobywaniu wiedzy niż wysokie mniemanie o sobie i niczego więcej nie potrzebujemy niż czasu. Zapytany, co to jest przyjaciel, odpowiedział: „Drugie ja". Złapanego na kradzieży niewolnika wychłostał, a gdy ten powiedział: „Jest mi przeznaczone kraść", Zenon dodał: „I dostawać baty". [Dowcip staje się zrozumiały, jeśli pamiętamy o stoickiej wierze
w absolutny determinizm: cokolwiek się stało lub stanie, musiało się stać. Przeznaczenie jest wszechobejmujące i nie dopuszcza przypadku.] Piękno — mówił Zenon — jest kwiatem rozwagi i błędnie uważają niektórzy rozwagę za kwiat piękna. Na widok znajomego niewolnika z twarzą pokrytą sińcami powiedział do jego pana: „Widzę ślady twego gniewu". O kimś, kto namaścił się olejkami, powiedział: ,,Któż to jest ten, kto pachnie tak jak kobieta?". Gdy Dionizjos Odstępca zapytał go, dlaczego tylko jego nie chce prowadzić ku poprawie, Zenon odpowiedział: „Bo ci nie ufam". Do młodzieńca, który więcej chciał mówić niż słuchać, powiedział Zenon: „Natura dała nam jeden język, a dwoje uszu, abyśmy słuchali dwa razy więcej, niż mówimy". Podczas uczty siedział kiedyś w milczeniu, a zapytany o przyczynę swego milczenia, kazał zawiadomić króla, że był ktoś, kto umiał milczeć. Tymi, którzy pytali, byli posłowie Ptolemeusza, którzy przybyli specjalnie w tym celu do Aten i chcieli wiedzieć, co mają powiedzieć królowi od Zenona. Zapytany, jak się ustosunkowuje do zniewagi, odpowiedział: „Tak, jak do posła, którego się odsyła bez odpowiedzi". Apollonios z Tyru opowiada, że gdy Krates [z Teb] odciągał go za płaszcz od Stilpona, powiedział: „Mój Kratesie! Najwłaściwszym sposobem zdobycia filozofa jest zdobycie go przy pomocy uszu, a więc przekonaj i pociągnij, jeżeli natomiast zmusisz mnie siłą, ciało będzie przy tobie, ale dusza przy Stilponie". Jak podaje Hippobotos, Zenon słuchał także wykładów Diodora i dzięki niemu dobrze się wyćwiczył w dialektyce, i dopiero kiedy opanował tę wiedzę, udał się do Polemona; taki był skromny. Polemon miał mu wtedy powiedzieć: „Wiem, mój Zenonie, że wśliznąłeś się przez ogrodową furtkę i wykradasz mi moje twierdzenia, ażeby je potem ubrać w fenicką szatę". Dialektyka, który nauczył go siedmiu form sofizmatu zwanego Żniwnym, zapytał, ile mu się należy tytułem honorarium. Usłyszawszy, że 100 drachm, dał mu 200. Z taką to gorliwością poświęcał się Zenon nauce. Jak mówią, Zenon pierwszy wprowadził ter min „obowiązek" i napisał na ten temat rozprawę. Wiersze Hezjoda zmieniał w ten sposób:

Ten jest najlepszy, kto słucha dobrze mówiącego,
choć i ten jest dobry, kto sam wszystko przemyślał.

Mawiał bowiem, że człowiek, który umie dobrze słuchać tego, o czym się mówi, i z tego skorzystać, jest lepszy od człowieka, który sam z siebie wszystko tylko przemyślał. Ten drugi kieruje się własnym rozumem, a pierwszy daje się przekonać dobrze radzącemu i wprowadza to w czyn. Zapytany, dlaczego, poważny z natury, podczas uczt się rozwesela, odpowiedział:

„I figi przecież są gorzkie, a zwilżone nabierają słodyczy". Hekaton mówi w drugiej księdze Chrei, że na zebraniach towarzyskich Zenon zawsze zachowywał się swobodnie. Mawiał, że lepiej jest się potknąć nogami niż językiem. Że dobro się osiąga zaczynając od małego, ale ono samo nie jest rzeczą małą. (Inni przypisują tę myśl Sokratesowi). Był bardzo wytrwały i wstrzemięźliwy, używał pokarmów surowych i lekkiego okrycia, tak że mówiono o nim:

Ani mróz zimowy, ani jesienne deszcze, ani żar lata, ani ciężkie choroby, ani to, co tłum raduje, nie zdoła go powalić; bo we dnie i w nocy swą nauką żyje. Komediopisarze nie ośmieszali go, lecz raczej chwalili w swoich utworach. Filemon tak mówi o Zenonie w komedii pt. Filozofowie :

Jada suchy chleb, na deser suszoną figę, i popija je wodą. Nową filozofię ten człowiek głosi: uczy głodować, a mimo to uczniów zdobywa. (Inni wiersze te przypisują Poseidipposowi).

Jego styl życia stał się przysłowiowy. Mówiono bowiem: „Wstrzemięźliwszy niż filozof Zenon".

Za: Diogenes Leatrios, Żywoty i poglądy słynnych filozofów
Tłumaczenie: Irena Krońska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.