Uprawiał filozofię, której celem
było wyrwanie danego nam umysłu niczym z więzów i kajdan i
przywrócenie mu wolności. Bez niego bowiem nikt nie może nauczyć
się niczego słusznego ani prawdziwego, ani też posługiwać się
zmysłami. Według Niego bowiem umysł wszystko postrzega i wszystko
słyszy; wszystko inne zaś jest ślepe i głuche. Gdy umysł
zostanie oczyszczony, trzeba mu następnie pokazać to, co niesie
pożytek. Pokazywał zaś to za pomocą wywodów rozumowych: na
początku uprawiał kontemplację tego, co wieczne i tego, co należy
do rodzaju wiecznego i niecielesnego, jak i tego, co jest obdarzone
tego rodzaju bytem, wychodząc stopniowo od obserwacji krótkich, by
[umysł] zmącony nagłą i gwałtowną zmianą nie odwrócił się i
nie zniechęcił przez tak wielkie i tak długie zmęczenie.
Posługiwał się badaniami matematycznymi dla oglądu tego, co jest
między bytami cielesnymi i niecielesnymi i jakby na ich pograniczu
(mając trzy wymiary, jak byty cielesne, nie mając jednak ciężaru,
jak byty niecielesne), traktując je jakby wstęp do kontemplacji i
badania tego, co istnieje rzeczywiście, a w kunsztowny sposób
odwracał oczy duszy od tego, co cielesne, zmienne, nigdy nie
pozostające takie samo i w takim samym porządku, i kierował je ku
właściwym przedmiotom [badań]. Z pomocą badań matematycznych,
przez kontemplację tego, co rzeczywiście istnieje, uczynił [ludzi]
szczęśliwymi. Cel ten osiągnął dzięki naukom matematycznym. Z
tej to przyczyny, co między innymi poświadcza Moderatos z Gades,
który zawarł poglądy pitagorejczyków w jedenastu pełnych
erudycji księgach, zajmowali się oni nauką o liczbach. Gdy bowiem,
jak powiada [Moderatos], nie potrafili jasno wyrazić w słowach
pierwszych postaci bytu i pierwszych zasad, ponieważ było to trudne
do zrozumienia i wypowiedzenia, dla większej jasności doktryny —
na wzór geometrów i tych, którzy uczą czytania i pisania —
uciekli się do liczb. Ci bowiem, ucząc liter i ich znaczeń,
uciekają się do ich wizerunków i powiadają, że są one
elementami pierwszego i pod- stawowego nauczania. Później wszelako
uczą, że owe wizerunki nie są elementami, lecz z ich pomocą rodzi
się pojęcie elementów prawdziwych. I geometrzy, nie umiejąc
wyrazić w słowach form niecielesnych, ale podobnych do ciał,
uciekają się do opisów figur, powiadając, że ∆ jest trójkątem
nie dlatego, iżby chcieli, by to, co widzi wzrok, było trójkątem,
lecz dlatego, że to, co ma tego rodzaju postać, przedstawia pojęcie
trójkąta. Tak samo zatem i pitagorejczycy, nie umiejąc wyrazić w
słowach pierwszych postaci bytu i pierwszych zasad, uciekli się do
objaśniania ich przez liczby. I tak pojęcie jedności, tożsamości
i równości, jak też przyczynę przyjacielskiej zgody, wzajemnego
afektu i trwania całokształtu rzeczywistości pozostającej zawsze
taką samą i w takim samym porządku, nazwali „jednym" (hen).
Jedno bowiem również w częściach pojedynczych pozostaje jednym,
jednoczone w częściach i w częściach zgodne przez uczestniczenie
w pierwszej przyczynie. Zaś pojęcie odmienności i nierówności
oraz wszystkiego, co mnogie i podlegające ciągłej zmianie, jak też
nie pozostające nigdy takie sarno i w tym samym porządku, nazwali
„dwoistością" (dyas).
Porfiriusz Żywot Pitagorasa
Tłumaczyła Janina Gajda – Krynicka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.