„Być
albo nie być…”
Takie
śmieszne zdanie
przez
lat czterysta ludziom myśl zaprząta.
Tak
postawione, fałszywe pytanie
śmiech
we mnie budzi. Z właściwego kąta
gdy
patrzę na nie, dostrzegam fałszywkę.
Półprawda
taka jest od kłamstwa trwalsza,
stanowiąc
sobą błyszcząca przykrywkę
myśli,
co poszła w drogę jakąś dalszą.
„Być
albo nie być…” To dyktuje pycha
temu,
co sobie uzurpuje prawa
tworzenia
bytów. To logika licha,
ludzka,
ułomna… I śmieszna się stawa.
Decyzja:
nie być. Twoja, suwerenna,
w
twej mocy bowiem znaleźć się w niebycie.
Decyzja
bycia? Prawda jest niezmienna:
nie
decydujesz, czy dać sobie życie.
O
czym w tym zdaniu mi powiedzieć chciałeś?
Bez
twej decyzji niebyt też się stanie.
Już
to na sobie, Wiliamie, poznałeś.
„Być
albo nie być…” Takie śmieszne zdanie.
Czartoryski Alexander
Oj, nie jest to wszystko takie proste. Jestem bo pragnę być, ale pragnąc niebytu, w negatywny sposów afirmuję swój byt, tym samym kontynuuję swe istnienie - choć obserwatorom widzącym me martwe ciało z dziurą w głowie, może się wydawać inaczej ...
OdpowiedzUsuń