Pewien
brat odwiedził abba Pojmena pod koniec drugiego tygodnia
czterdziestodniowego postu. Wyjawił mu swe myśli, doznał
uspokojenia, a wreszcie powiedział: „Mało brakowało, a nie
byłbym się zdecydował przyjść tutaj dzisiaj". Starzec
zapytał: „Dlaczego?". Brat odpowiedział: „Mówiłem sobie:
»Może mi nie otworzą z powodu Wielkiego Postu?«". Rzekł mu
abba Pojmen: „Nas nie uczono zamykać drzwi drewnianych, ale raczej
drzwi języka". Pojmen 58,400
Stajemy
tu wobec odwiecznego problemu stosunku prawa i miłości. Do starca
przychodzili bracia ze swoimi najtrudniejszymi problemami życiowymi,
od których rozwiązania zależało często Ich dalsze życie lub
śmierć. I takiego człowieka przyjmowali Ojcowie zawsze,
niezależnie od postu, milczenia czy innych rygorów. Tak zresztą
postępował również i Chrystus — pamiętamy jego cuda w szabat,
które wywoływały takie zgorszenie i faryzeuszy.
Brat
przyszedł nie tylko ze swoimi biedami i kłopotami, ale leszcze z
wielkim niepokojem, czy wielki abba Pojmen raczy go przyjąć. Widać
nie brakowało na pustyni formalistów, którzy być może go od tej
wizyty odwodzili, stąd też ostra replika abba Pojmena: „Nas nie
uczono zamykać drzwi drewnianych, ale raczej drzwi języka".
Słowa
te zresztą odpowiadają istocie Wielkiego Postu. Jest on bowiem
wprawdzie okresem zewnętrznej pokuty, ale także I wewnętrznej
przemiany. Czy więc zamykanie się w celi w tym czasie było
potrzebne? Oczywiście, że tak: wiele praktyk zewnętrznych, pomaga
człowiekowi w rozwoju wewnętrznym; co więcej, są one czymś
bardzo ważnym, jak np. post czy milczenie. Ale ten post bywał z
zasady łamany przez najsurowszych nawet Ojców, kiedy trzeba było
kogoś przyjąć, udzielić komuś gościnny, czy też po prostu w
czymkolwiek dopomóc. Bynajmniej nie przeszkadzało to Ojcom potem
„odbić sobie" opuszczony "post czy umartwienie, kiedy
tylko wychodzili ugoszczeni bracia. Podobnie było zresztą z inną,
surowo przestrzeganą praktyką, a mianowicie z milczeniem, gdy tego
wymagała gościnność i miłosierdzie.
Problem
dotyczący wspomnianego brata i samego abba Pojmena pozostaje ciągle
aktualny, bo dwie strony, formalna i duchowa, pozostają w ciągłym
konflikcie. Jesteśmy obecnie skłonni w imię strony duchowej
odrzucać wszelkie zasady formalne, co jest wielkim błędem, bo
obydwie są człowiekowi potrzebne i to bardzo. Równocześnie jednak
biada człowiekowi, u którego te właśnie formy zwyciężą litość
i miłosierdzie. Wtedy pojawia się formalizm, tak często i
radykalnie zwalczany przez samego Pana Jezusa.
Za:
Marek Starowieyski, Czego mogą nas nauczyć Ojcowie Pustyni, Wydawca
Stowarzyszenie LIST, Listowa biblioteka tom 18, Kraków 2006
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.