Ja ci to piszę, ten, który Anneusza
Serena, bardzo drogiego mi, opłakiwałem tak niepowściągliwie, iż
— czego wcale nie chciałem — stałem się jednym z przykładów
ludzi, nad którymi smutek odniósł zwycięstwo. Dziś jednakowoż
potępiam swoje ówczesne postępowanie i rozumiem, iż największą
przyczyną mojej nadmiernej żałości było to, iżem nigdy nie
myślał, że może on umrzeć przede mną. Przychodziło mi na myśl
jedno: że jest młodszy, i to znacznie młodszy. Jak gdyby śmierć
przestrzegała porządku! Stale tedy pamiętajmy o śmiertelności
tak własnej, jak i wszystkich innych umiłowanych przez nas osób.
Wówczas trzeba mi było powiedzieć sobie tak: «Serenus mój jest
młodszy ode mnie, lecz cóż to ma do rzeczy? Powinien umrzeć po
mnie, lecz może umrzeć i przede mną». Ponieważ tego nie
zrobiłem, zły los z nagła ugodził we mnie całkiem nie
przygotowanego. Teraz wiedz, że wszystko jest śmiertelne i że
umiera bynajmniej nie według jakiegoś określonego prawa. Dzisiaj
może się stać wszystko to, co może zdarzyć się też kiedy
indziej. Zważmy tedy, o najdroższy Lucyliuszu, że i my wkrótce
dojdziemy tam, dokąd dotarł już ten, kogo z tej właśnie
przyczyny opłakujemy. A może, jeśli tylko prawdziwe jest ogólne
mniemanie mędrców i jeśli otrzymujemy jakieś nowe miejsce pobytu,
ten, o kim sądzimy, że istnieć przestał, został jeno przed nami
tam wysłany...
Seneka,
Listy moralne do Lucyliusza
Tłumaczenie:
Wiktor Kornatowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.