Następnie czytaliśmy dzieło Kwintusa
Sekstiusza ojca, wybitnego męża, jeżeli wierzysz mi choć trochę,
i stoika, choć sam temu zaprzecza. Na bogów dobrych! Ileż w nim
żywotności, ile zapału! Znajdziesz to nie u wszystkich filozofów:
pisma niektórych, choć mają głośne imiona, są bezkrwiste.
Pouczają, rozprawiają, docinają, lecz serca nie dodają, bo sami
go nie mają. Gdy zaś przeczytasz Sekstiusza, powiesz: «Oto pisarz
pełen życia i czerstwości. Jest niezależny i wyższy od zwykłych,
ludzi. Zostawia mnie przepełnionego ogromną ufnością». Choćbym
był w usposobieniu nie wiem jakim, przecież kiedy go czytam, wyznam
ci, zachciewa mi się wzywać do walki wszelakie nieszczęścia,
zachciewa mi się wołać: «Czemuż zwlekasz, przewrotny losie?
Nacieraj! Widzisz, że jestem przygotowany». Nabieram odwagi owego
dzielnego chłopca, który szuka, gdzie by mógł siebie doświadczyć,
gdzie by mógł wykazać swe męstwo:
Chce on i tylko czeka, by na zwierzęta
bezbronne
Wpadł odyniec spieniony z góry lub
nawet lew płowy.
Chciałbym widzieć przed sobą coś
takiego, co bym zwyciężył i czego zmuszenie do uległości
stanowiłoby dla mnie próbę. Albowiem Sekstiusz ma jeszcze tę
nadzwyczajną zaletę, że zarówno przedstawia ci wspaniałość
szczęśliwego życia, jak i nie budzi zwątpienia co do możliwości
dojścia do niego. Będziesz wiedział, że wprawdzie znajduje się
ono wysoko, dla chcącego jednakowoż jest osiągalne. Ta sama zaleta
sprawi, że będziesz owo szczęśliwe życie podziwiał, a mimo to
żywił nadzieję dostąpienia go.
Seneka,
Listy moralne do Lucyliusza
Tłumaczenie:
Wiktor Kornatowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.