Naiwne
uwagi Harnacka o stosunku Ojców Kościoła do filozofii mają
dzisiaj wartość muzealną. Św. Jan Damasceński wykazuje w swym
Źródle świadomości, że prawda nie zależy od dialektyki,
lecz od treści, którą nadajemy terminom i kategoriom rozumu.
Objawienie daje prawdy nie sprowadzalne bez reszty do kategorii
logicznych i ciągle zmusza do modyfikowania terminów i ich
zawartości (na przykład: usia, hipostaza) lub do tworzenia
innych zupełnie nowych kategorii (na przykład: teandryzm). Logiczna
forma i techniczny aparat refleksji tworzą zmienną sytuację i
zdobywają swe dobro tam, gdzie je znajdą, ale zawartość myśli
patrystycznej dzięki oryginalności i transcendentnemu charakterowi
jej przedmiotu rozsadza cały system. Człowiek przyzwyczaja się
do odczytywania tego, co zmysłowe, jako paraboli o duchowej
głębi. Podążając za Boskim Przewodnikiem do sanktuarium Trójcy
(por. Hbr 6, 20), człowiek „przenika poza zasłonę". Wizja
otrzymuje swą intelektualną podstawę dopiero potem, na drugim
planie, staje się formalnie racjonalną, będąc naprzód
mistyczną — i to jest wypadek powstawania wszystkich
dogmatów. Zupełnie przeciwnie ma się sprawa z jakąkolwiek
herezją. Bierze się ona z twierdzenia naprzód racjonalnego,
które dopiero potem rozprzestrzenia się na dziedzinę wiary i ją
wykrzywia.
Bizantyjczycy,
budując swą teognozję, „arystotelizują" pod względem
logicznego porządku myśli, dowodzenia i definicji (i to jest ich
formalny „arystotelizm"), „platonizują" zaś pod
względem metafizycznej zawartości myśli. Ich filozoficzna metoda
refleksji, jako podłoże teologii, nie jest dedukcyjna, ale
postulatywna i postulaty mają cechę dogmatycznej
oczywistości. Potwierdza to Dionizy mówiąc, że taka
filozofia „nie dowodzi prawdy, lecz ukazuje ją pod postacią
symboli i pomaga przeniknąć ją duszy, która nie rozumuje,
lecz jest przepojona świętością i światłością".
Postulaty te nie są stworzone „przez filozofię i czczy
podstęp, oparty na podaniu ludzkim, na żywiołach świata"
(Kol 2,8); są one objawionymi dogmatami, a przeżyte i wyznawane
stają się „symbolami wiary". Są to twory Boskiej Mądrości,
przenikające historyczne ciało istot, by uczynić z nich
„zupełnie nowe stworzenie". Nie chodzi tu o żaden
system filozoficzny, lecz jedynie o filozoficzną metodę,
która wypracowuje się w obrębie dogmatów i z nich otrzymuje
dla siebie dyrektywy. W ten sposób dialektyka umiejscawia się
wewnątrz dogmatu i Pism. Z drugiej strony, mistyczne doświadczenie
nadprzyrodzonego światła czyni z teologii „mystagogię" (św.
Maksym Wyznawca) i w tym nowym wymiarze „duchy oświecone"
wychodzą daleko poza zakres czystego myślenia.
Chrześcijański
neoplatonizm, już mocno dający się odczuć u św. Grzegorza z
Nyssy, włącza się do intelektualnego klimatu Bizancjum zwłaszcza
wraz z pismami Areopagity [Pisma te zostały
po raz pierwszy wspomniane na Soborze Konstantynopolitańskim w 553
roku i skomentowane przez Jana, biskupa Skytopolis]. Św.
Maksym, św. Symeon i szczególnie duchowość monastyczna, z
istoty swej przeciwstawna wszelkiej czysto filozoficznej
spekulacji, ujrzą w tych pismach techniczne narzędzie najbardziej
przydatne do wyrażenia ortodoksji. Niektórzy Ojcowie przywracają
filozofii wartość „propedeutyki" duchowości i czynią
z greckich filozofów „uczniów Mojżesza". Inni, jak Michał
Psellos, widzą we wszelkiej prawdziwej myśli inicjację do
mesjanistycznego oczekiwania. Platon został nazwany przez nich
„prekursorem chrześcijaństwa", gdyż on jeden dojrzał to,
co jest poza inteligencją, i zatrzymał się na tym, co jest Jedyne.
[Przeciwnie niż prostaccy mnisi z góry
Olimpu w Bitymi, którzy żegnali się na sam dźwięk imienia
Platona i ciskali anatemy przeciwko temu helleńskiemu szatanowi...]
Arystoteles zostaje więźniem logicznych kategorii i dowodzeń
i jest krytykowany jako teolog, który w nazbyt ludzki sposób dotyka
dogmatu.
Neoplatonizm
ustrzegł myśl wschodnią od konceptualizmu i umiejscowił ją w
perspektywie innej niż ta, którą przyjęła średniowieczna
scholastyka, i obronił ją zwłaszcza przed nominalizmem, który
pozostał na Wschodzie nie znany. Od końca XI
wieku Zachód przeżył zasadniczy zwrot, który oddzielił go
od Wschodu. Dokonało się przejście od świata podobieństw i
partycypacji, od syntetycznej percepcji do świata przyczynowości
sprawczej, scholastycznej analizy i szkolnego sposobu formułowania.
Moc biblijna i patrystyczna ulega osłabieniu i ustępuje miejsca
teologicznemu rozumowaniu. Na długie wieki misja Kościoła zostaje
pozbawiona ściśle ewangelicznego natchnienia.
Ponad
scholastykę, ujmowaną jako rodzaj świadomości religijnej ze
znamienną dla niej metodą analityczną i racjonalnością, Wschód
stawia wyżej świadomość sapiencjalną, w której schodzą się:
dogmat, mistyczna kontemplacja, teologia i filozofia. O ile Zachód
objawia powszechną chęć formułowania definicji, o tyle Wschód
nie tylko nie odczuwa takiej potrzeby, lecz nawet domaga się, by już
nie definiować. Część dydaktyczna i katechetyczna Mszy rzymskiej
została od jej początków znacznie bardziej rozwinięta w stosunku
do mistycznej dominanty liturgii wschodniej. Jednakże różnica
polega nie tylko na podejściu i metodzie, lecz także na smaku i
zainteresowaniu; cały Wschód, bardziej mistyczny, zatapia się w
medytacji przebóstwienia, podczas gdy Zachód, bardziej
moralizujący, zajmuje się sposobem, jakim człowiek zda swój
rachunek Bogu. Widać to także w upodobaniu do pedagogii, jakim
Zachód darzy życie klasztorne, bardziej dostosowane do ćwiczeń w
doskonaleniu cnót i bardziej kontrolowane. Wschód uważa życie
pustelnicze za łaskę daną szczególnie wybranym, gdyż w takim
życiu człowiek dochodzi bardziej bezpośrednio do jedności i
prostoty, jakich wymaga stan przebóstwienia. „Święty egoizm",
pozorny u anachoretów, pozostaje normą nawet dla cenobitów i staje
się prostą drogą dla niektórych, powołanych do tego, by stać
się pochodniami i solą ziemi. W tym ideale jednakże nie ma żadnego
rozdźwięku i św. Jan Chryzostom podkreśla ten sam ideał: „Ci,
którzy żyją w świecie, jakkolwiek żonaci, powinni we wszystkim
innym być podobni do mnichów". Za czasów Ojców istniała
tylko jedna duchowość upowszechniona w praktyce, czyli asceza
monastyczna: opanowanie zmysłów, modlitwa, lektura świętych
tekstów. Tradycja umieszcza życie ascetyczne w szeregu darów
charyzmatycznych. Święci byli cudotwórcami, męczennikami,
uzdrowicielami, jak również ascetami.
Za:
Paul Evdokimov, Prawosławie, tytuł oryginału L'Orthodoxie,
przełożył: Ks. Jerzy Klinger, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa
1986
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.