sobota, 19 kwietnia 2014

Gnoza sapiencjalna


Naiwne uwagi Harnacka o stosunku Ojców Kościoła do filozofii mają dzisiaj wartość muzealną. Św. Jan Damasceński wykazuje w swym Źródle świadomości, że prawda nie zależy od dialektyki, lecz od treści, którą nadajemy terminom i ka­tegoriom rozumu. Objawienie daje prawdy nie sprowadzalne bez reszty do kategorii logicznych i ciągle zmusza do mo­dyfikowania terminów i ich zawartości (na przykład: usia, hipostaza) lub do tworzenia innych zupełnie nowych kategorii (na przykład: teandryzm). Logiczna forma i techniczny aparat refleksji tworzą zmienną sytuację i zdobywają swe dobro tam, gdzie je znajdą, ale zawartość myśli patrystycznej dzięki oryginalności i transcendentnemu charakterowi jej przedmio­tu rozsadza cały system. Człowiek przyzwyczaja się do od­czytywania tego, co zmysłowe, jako paraboli o duchowej głębi. Podążając za Boskim Przewodnikiem do sanktuarium Trójcy (por. Hbr 6, 20), człowiek „przenika poza zasłonę". Wizja otrzymuje swą intelektualną podstawę dopiero potem, na drugim planie, staje się formalnie racjonalną, będąc na­przód mistyczną — i to jest wypadek powstawania wszyst­kich dogmatów. Zupełnie przeciwnie ma się sprawa z jaką­kolwiek herezją. Bierze się ona z twierdzenia naprzód racjo­nalnego, które dopiero potem rozprzestrzenia się na dziedzinę wiary i ją wykrzywia.

Bizantyjczycy, budując swą teognozję, „arystotelizują" pod względem logicznego porządku myśli, dowodzenia i definicji (i to jest ich formalny „arystotelizm"), „platonizują" zaś pod względem metafizycznej zawartości myśli. Ich filozoficzna metoda refleksji, jako podłoże teologii, nie jest dedukcyjna, ale postulatywna i postulaty mają cechę dogmatycznej oczy­wistości. Potwierdza to Dionizy mówiąc, że taka filozofia „nie dowodzi prawdy, lecz ukazuje ją pod postacią symboli i po­maga przeniknąć ją duszy, która nie rozumuje, lecz jest prze­pojona świętością i światłością". Postulaty te nie są stwo­rzone „przez filozofię i czczy podstęp, oparty na podaniu ludzkim, na żywiołach świata" (Kol 2,8); są one objawionymi dogmatami, a przeżyte i wyznawane stają się „symbolami wiary". Są to twory Boskiej Mądrości, przenikające histo­ryczne ciało istot, by uczynić z nich „zupełnie nowe stwo­rzenie". Nie chodzi tu o żaden system filozoficzny, lecz jedy­nie o filozoficzną metodę, która wypracowuje się w obrębie dogmatów i z nich otrzymuje dla siebie dyrektywy. W ten sposób dialektyka umiejscawia się wewnątrz dogmatu i Pism. Z drugiej strony, mistyczne doświadczenie nadprzyrodzonego światła czyni z teologii „mystagogię" (św. Maksym Wyznawca) i w tym nowym wymiarze „duchy oświecone" wychodzą da­leko poza zakres czystego myślenia.

Chrześcijański neoplatonizm, już mocno dający się odczuć u św. Grzegorza z Nyssy, włącza się do intelektualnego klimatu Bizancjum zwłaszcza wraz z pismami Areopagity [Pisma te zostały po raz pierwszy wspomniane na Soborze Konstantynopolitańskim w 553 roku i skomentowane przez Jana, biskupa Skytopolis]. Św. Maksym, św. Symeon i szczególnie duchowość monasty­czna, z istoty swej przeciwstawna wszelkiej czysto filozoficz­nej spekulacji, ujrzą w tych pismach techniczne narzędzie najbardziej przydatne do wyrażenia ortodoksji. Niektórzy Ojcowie przywracają filozofii wartość „propedeutyki" ducho­wości i czynią z greckich filozofów „uczniów Mojżesza". Inni, jak Michał Psellos, widzą we wszelkiej prawdziwej myśli inicjację do mesjanistycznego oczekiwania. Platon został na­zwany przez nich „prekursorem chrześcijaństwa", gdyż on jeden dojrzał to, co jest poza inteligencją, i zatrzymał się na tym, co jest Jedyne. [Przeciwnie niż prostaccy mnisi z góry Olimpu w Bitymi, któ­rzy żegnali się na sam dźwięk imienia Platona i ciskali anatemy przeciwko temu helleńskiemu szatanowi...] Arystoteles zostaje więźniem logi­cznych kategorii i dowodzeń i jest krytykowany jako teolog, który w nazbyt ludzki sposób dotyka dogmatu.

Neoplatonizm ustrzegł myśl wschodnią od konceptualizmu i umiejscowił ją w perspektywie innej niż ta, którą przyjęła średniowieczna scholastyka, i obronił ją zwłaszcza przed nominalizmem, który pozostał na Wschodzie nie znany. Od końca XI wieku Zachód przeżył zasadniczy zwrot, który oddzielił go od Wschodu. Dokonało się przejście od świata podobieństw i partycypacji, od syntetycznej percepcji do świata przyczynowości sprawczej, scholastycznej analizy i szkolnego sposobu formułowania. Moc biblijna i patrystyczna ulega osłabieniu i ustępuje miejsca teologicznemu rozumowaniu. Na długie wieki misja Kościoła zostaje pozbawiona ściśle ewangelicznego natchnienia.

Ponad scholastykę, ujmowaną jako rodzaj świadomości religijnej ze znamienną dla niej metodą analityczną i racjonalnością, Wschód stawia wyżej świadomość sapiencjalną, w której schodzą się: dogmat, mistyczna kontemplacja, teologia i filozofia. O ile Zachód objawia powszechną chęć formułowania definicji, o tyle Wschód nie tylko nie odczuwa takiej potrzeby, lecz nawet domaga się, by już nie definiować. Część dydaktyczna i katechetyczna Mszy rzymskiej została od jej początków znacznie bardziej rozwinięta w stosunku do mistycznej dominanty liturgii wschodniej. Jednakże różnica polega nie tylko na podejściu i metodzie, lecz także na smaku i zainteresowaniu; cały Wschód, bardziej mistyczny, zatapia się w medytacji przebóstwienia, podczas gdy Zachód, bardziej moralizujący, zajmuje się sposobem, jakim człowiek zda swój rachunek Bogu. Widać to także w upodobaniu do pedagogii, jakim Zachód darzy życie klasztorne, bardziej dostosowane do ćwiczeń w doskonaleniu cnót i bardziej kontrolowane. Wschód uważa życie pustelnicze za łaskę daną szczególnie wybranym, gdyż w takim życiu człowiek dochodzi bardziej bezpośrednio do jedności i prostoty, jakich wymaga stan przebóstwienia. „Święty egoizm", pozorny u anachoretów, pozostaje normą nawet dla cenobitów i staje się prostą drogą dla niektórych, powołanych do tego, by stać się pochodniami i solą ziemi. W tym ideale jednakże nie ma żadnego rozdźwięku i św. Jan Chryzostom podkreśla ten sam ideał: „Ci, którzy żyją w świecie, jakkolwiek żonaci, powinni we wszystkim innym być podobni do mnichów". Za czasów Ojców istniała tylko jedna duchowość upowszechniona w praktyce, czyli asceza monastyczna: opanowanie zmysłów, modlitwa, lektura świętych tekstów. Tradycja umieszcza życie ascetyczne w szeregu darów charyzmatycznych. Święci byli cudotwórcami, męczennikami, uzdrowicielami, jak również ascetami.

Za: Paul Evdokimov, Prawosławie, tytuł oryginału L'Orthodoxie, przełożył: Ks. Jerzy Klinger, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1986

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.