niedziela, 16 marca 2014

Gdzie jest serce twoje...


[Abba Pojmen] powiedział także: „Nie przykładaj serca do tego, co ci serca nie nasyci". Pojmen 80,405

Mądra sentencja, bo jakże często dramat człowieka polega na tym, że cały kapitał swojego serca umieszcza w złych lokatach.

Coraz częściej spotykamy ludzi, którzy niekoniecznie spekulując na giełdzie, znają kursy papierów wartościowych i sprytnie potrafią jedne sprzedać, drugie kupić. Są to ludzie sprytni i obrotni.

Gorzej jednak bywa z naszym największym kapitałem - z naszym życiem. Tu niestety już nie bywamy tak sprytni i często lokujemy go w niewłaściwym miejscu. Serce bowiem jest niespokojne i ciągle czegoś łaknie, staramy się więc je zaspokoić czymkolwiek, byle błyszczącym i nęcącym wszystkimi barwami: zabawą, seksem, bogactwem, wpływami, a nawet zajęciami szlachetnymi, takimi jak nauka czy sport. A przecież każde z nich ma swoją wartość: zabawa — bo przecież człowiek musi się odprężyć, by żyć normalnie; seks — wiemy, jaką rolę odgrywa w życiu małżeńskim; majątek — konieczny dla godnego utrzymania siebie i bliskich; nauka — ileż dobrego dzięki niej wynikło dla świata; sport — jakże piękny, gdy się nie zdegeneruje w zawodowstwie poprzez zdobywanie wyników za wszelką cenę, nawet zrujnowania zdrowia itd. Co więcej - jest rzeczą dobrą, gdy w nie wkładamy nasze serce, byle nie całe, bo żadne z nich go nie zaspokoi.

„Niespokojne jest serce ludzkie, dopóki nie spocznie w Tobie, Panie" - pisał św. Augustyn. Ostatecznie jest tylko jedno miejsce spełnienia wszystkich pragnień ludzkiego serca, a jest nim Bóg. I każda z wyżej wymienionych czynności nabiera swojego sensu nieskończonego w Bogu i tylko w Nim, bo serce ludzkie jest nakierowane na nieskończoność, a każda z wyżej wymienionych odnosi się tylko do skończoności ludzkiego świata, nawet nauka I i sztuka, choć jak się zdawać może, wychodzą poza granice ludzkiej rzeczywistości. Jakże mylą się ci artyści, którzy przechodząc obok Absolutu i musnąwszy go, mijają, by dalej iść swoją drogą, nie zauważając odwiecznego Piękna.

Kiedyś kapłan, zaczynając Mszę, mówił — wtedy jeszcze po łacinie: „Przystąpię do ołtarza Bożego, do Boga, który uwesela młodość moją". W Bogu bowiem i starzec jest młody; ten kto przystępuje do Niego, żyje w wieczności, a więc w wiecznej młodości, a tam jedynym pięknem i dobrem jest sam Bóg.

Za: Marek Starowieyski, Czego mogą nas nauczyć Ojcowie Pustyni, Wydawca Stowarzyszenie LIST, Listowa biblioteka tom 18, Kraków 2006

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.