niedziela, 16 lutego 2014

Abba Jan Karzeł


 Opowiadano taką rzecz o abba Janie. Pewnej młodej dziewczynie umarli rodzice i pozostała sierotą. Nazywała się Paizja. Postanowiła ona założyć hospicjum dla wygody ojców ze Sketis. I przez długi czas gościła przechodzących ojców i usługiwała im; w końcu jednak wyczerpał się jej majątek i wpadła w biedę. Wtedy przyszli do niej ludzie przewrotni i odciągnęli ją od dobrego usposobienia; zaczęła więc grzeszyć i w końcu została nierządnicą. Ojcowie dowiedzieli się o tym i bardzo się zmartwili; wezwali więc abba Jana Karła i powiedzieli mu: „Usłyszeliśmy o tej siostrze, że zeszła na złe drogi. Otóż ona, dopóki mogła, okazywała nam miłość, teraz więc my okażmy jej miłość i przyjdźmy jej z pomocą. Potrudź się do niej i zajmij się nią zgodnie z mądrością, jaką dostałeś od Boga".

  Poszedł więc do niej abba Jan i powiedział do starej odźwiernej: „Powiedz twojej pani, że przyszedłem do niej". Ale ta odmówiła i powiedziała: „To wy kiedyś przejedliście jej majątek; teraz jest już biedna". Abba Jan odrzekł: „Powiedz jej, że jej sowicie zapłacę!". Służący zaczęli z niego drwić i mówić: „Co takiego masz dla niej, że szukasz z nią schadzki?". On zaś im odpowiedział: „Skąd wy wiecie, co ja jej mogę dać?". Stara odźwierna poszła jednak i zapowiedziała go. A dziewczyna rzekła: „Ci mnisi wiecznie się włóczą po brzegach Morza Czerwonego i znajdują perły". Przystroiła się więc i powiedziała: „Bądź łaskawa przyprowadzić go do mnie". I kiedy wchodził na górę, od razu usiadła na łóżku.

  Abba Jan wszedł i usiadł przy niej, a patrząc w jej twarz powiedział: „Co takiego masz przeciw Jezusowi, że do tego doszłaś?". Ona zdrętwiała na te słowa, abba Jan zaś pochylił głowę i zaczął bardzo płakać. Zapytała go: „Abba, dlaczego płaczesz?". A on podniósł głowę i znowu pochylił ją płacząc, i odpowiedział: „Widzę szatana zabawiającego się na twojej twarzy: jak mam nie płakać?". Kiedy to usłyszała, zapytała go: „Abba, czy jest możliwość pokuty?". Odpowiedział: ,Jest". Ona na to: „Zaprowadź mnie, dokąd chcesz". Więc jej rzekł: „To chodźmy" - a ona wstała, ażeby iść za nim.

  Abba Jan zauważył, że nie dała żadnych rozporządzeń co do swojego domu, ani nic nie mówiła, i dziwił się temu. Kiedy doszli do pustyni, zapadał już zmrok; Jan zrobił poduszkę z piasku, przeżegnał ją i powiedział dziewczynie: „Spocznij tutaj". A sam w oddali zrobił poduszkę dla siebie i położył się, odmówiwszy swoje modlitwy. Zbudził się koło północy i zobaczył jak gdyby świetlistą drogę schodzącą z nieba aż do dziewczyny i aniołów Bożych, którzy prowadzili do nieba jej duszę. Wstał więc, podszedł i dotknął jej stopy, a stwierdziwszy, że umarła, upadł na twarz i modlił się. I usłyszał, że jedna godzina pokuty więcej jej przyniosła niż długie lata u wielu tych, którzy wprawdzie pokutują, ale nie wykazują takiej żarliwości nawrócenia. 40 (355)

Apoftegmaty Ojców Pustyni I
Wydawnictwo Benedyktynów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.