wtorek, 3 maja 2016

Tuwim? Ten wierszokleta?

No a jak się układają pana stosunki z literaturą polską? Wspomniał pan, że dosyć wcześnie przeczytał pan Tuwima, a nawet to i owo podobało się w nim panu. Istotnie był on dla pana jakimś wzorem czy przynajmniej punktem odniesienia?

Janusz Szpotański

Tuwim? Ten wierszokleta? Coś pan! To znaczy, owszem, ta Tuwimowska kataryna niewątpliwie jakoś tam na mnie działała, ostatecznie piórem to on władał i klecił te wierszydła całkiem zręcznie, ale przecież pod tą brawurową nawet niekiedy powłoką nic się nie kryło! O, ja tego gagatka od razu przejrzałem! Natychmiast dostrzegłem, że pod tą górą piany misternie powiązanych słów nie kryje się absolutnie nic. Uważa pan, że on miał coś ciekawego do powiedzenia? A jeśli chodzi o wyrażanie nastrojów, to też nie był w tym najmocniejszy. W każdym razie mnie ta jego nastrojowość zupełnie nie brała. Pod tym względem to brał mnie już, przynajmniej niekiedy, Gałczyński. Ten ma na swym koncie kilka całkiem sugestywnych wierszy, choć treściowo też niespecjalnie głębokich, wręcz miałkich. No, ale to się już wtedy nie liczy. Natomiast polski poeta, który rzeczywiście na mnie działał, a nawet więcej, który mnie fascynował, to był Leśmian. O, to jest pisarz wielkiego formatu! Ale niech pan zwróci uwagę, w Polsce nie traktuje się go jako gwiazdy pierwszej wielkości, za tytanów uważa się zupełnie innych autorów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.