Św. Anzelm urodził się w dolinie Aosty we Włoszech, studiował we
Francji, był mnichem, przeorem oraz opatem w Bec, wreszcie został
mianowany arcybiskupem Canterbury, jednak przez całe życie przede
wszystkim pozostał mnichem. Ponadczasową spuścizną, jaką po
sobie zostawił, było pragnienie poznania boskiej prawdy na tyle, na
ile jest to możliwe dla istoty ludzkiej. Do klasztoru wstąpił w
wieku 27 lat, po paru latach niespokojnego życia. Pierwsze trzy lata
spędził w całkowitym milczeniu, skupiając się na modlitwie i
pogłębiając swoje mnisze powołanie.
Przez długi czas był uczniem Lanfranka - swojego przeora i
człowieka uważanego za najmądrzejszego w całym świecie
chrześcijańskim. Lanfrank często zachęcał młodszych współbraci,
by poświęcili się pracy intelektualnej, choć przypominał im
również, że studiowanie może im przeszkadzać w przestrzeganiu
reguły. W odpowiedzi na prośby i konkretne zapotrzebowanie braci
zajął się również pisaniem dzieł o charakterze duchowym i
teologicznym. Odrodzenie monastyczne w tamtym czasie było w dużej
mierze jego zasługą.
Po śmierci założyciela klasztoru Anzelm został mianowany opatem.
Eadmer, autor jego biografii, pisze: „Był ojcem dla cieszących
się dobrym zdrowiem i matką dla chorych, a raczej - ojcem i matką
dla wszystkich. Kiedy więc ktoś, szczególnie wśród najmłodszych,
miał iakiś sekret, to spieszył do Anzelma, by mu go wyjawić jak
matce".
6 grudnia 1093 r. Anzelm został mianowany arcybiskupem Canterbury i
wyświęcony na biskupa. Zgodził się na to po miesiącach walki z
samym sobą, gdyż jako mnich czuł odrazę do honorów, władzy i
chwały. Pozostał wierny Stolicy Apostolskiej, przez co spędził
sześć lat na wygnaniu. Piastując nowe stanowisko, nigdy nie
zapomniał, że jest mnichem, i nigdy nie sprzeniewierzył się
zobowiązaniom, jakie pociągało za sobą jego mnisze powołanie.
„Mogę Was szczerze zapewnić" - pisał jego biograf - „że
nieraz słyszałem, jak mówi, iż chętniej mieszkałby w klasztorze
wśród dzieci i drżał przed rózgą nauczyciela, niż pełnił
funkcję głowy Kościoła angielskiego".
Anzelm napisał wiele dzieł. Był autorem traktatów
intelektualnych (jak Proslogion), medytacji oraz
refleksji duchowych, a każde jego dzieło było odpowiedzią na
usilne prośby i zapotrzebowania jego mnichów. „Wiara poszukująca
zrozumienia" to słynne zdanie, w którym streścił wszystkie
swoje pisma, oznaczało dla niego wyjście naprzeciw konkretnym
potrzebom współbraci i pomoc w przygotowaniu ich dusz poprzez
miłość i bojaźń bożą oraz lepszą znajomość samych siebie.
Anzelm zasadniczo był kontemplatykiem, więc wszystkie jego dzieła
to próby znalezienia prawdy i doświadczenia Boga. Jego metoda
intelektualna polegała na wzięciu za punkt wyjścia osobistego
doświadczenia Boga, które - jak pragnął - powinno być jeszcze
głębsze i jeszcze bardziej olśniewające. Szukał prawdy na temat
Boga, chciał czuć i odbierać Jego boską obecność rozumowo. To
miłość zmuszała jego intelekt, by podejmował racjonalne
dochodzenie, czyli podążał spekulatywną ścieżką ku
poznaniu Boga. Na początku Proslogionu znajdujemy modlitwę,
która prezentuje cały jego program: „Pozwól mi poszukiwać Cię,
Panie, przez pragnienie i pragnąć Cię przez poszukiwanie, pozwól
mi się odnaleźć przez miłość". Poszukiwanie Anzelma ma
swój początek w modlitwie, posuwa się naprzód dzięki
modlitwie, jego zakończeniem również jest modlitwa. Jego myśl
jest całkowicie przeniknięta kulturą biblijną.
J.P. Pouchet, badacz zajmujący się spuścizną Anzelma, wskazuje,
jakimi środkami posłużył się święty, zgłębiając tajemnicę
Boga: „niepodważalne pierwszeństwo modlitwy, przestrzeganie
Bożych przykazań, medytacyjne studiowanie sacra pagina,
żarliwość w modlitwie, obserwowanie natury, racjonalne
poszukiwanie, intuicyjna kontemplacja". Wiara poszukująca
zrozumienia napełnia rozum, który z kolei ma swój początek w
wierze. Biblia, liturgia, ojcowie oraz tradycyjna nauka Kościoła to
gleba, która wykarmiła jego umiejętności i stworzyła jego
metodę, a była to metoda nowoczesnego i oryginalnego
myśliciela.
Następujący fragment Proslogionu można traktować jako
wykładnię metody i przesłania Anzelma: „Chodź tu, mały
człecze, zapomnij na moment o swoich troskach, zstąp na chwilę w
głąb siebie, daleko od zgiełku swoich myśli. Wyrzuć z siebie
zmartwienia, które Cię nękają, odłóż na bok bolesne niepokoje.
Poświęć trochę czasu Bogu i odpocznij w Nim na chwilę. Zstąp do
komnaty swojej duszy, odrzuć wszystko oprócz Boga i tego, co Ci
może pomóc Go odszukać. Wtedy, gdy już wszystkie drzwi zostaną
zamknięte, szukaj Boga. Wtedy powiedz całym swoim sercem,
powiedz do Boga:
Szukam Twego oblicza, o Panie, szukam Twego oblicza.A teraz, mój Panie i mój Boże, naucz moje serce, gdzie i jak ma Cię szukać, gdzie i jak ma Cię znaleźć.Panie, skoro Cię tu nie ma, gdzie mam Cię szukać w czasie Twej nieobecności? Wiem, że mieszkasz w nieosiągalnym świetle, jednak gdzie ono jest? Jak mogę się ku niemu zbliżyć? Kto mnie do niego poprowadzi i kto pomoże mi weń wejść, abym mógł Cię zobaczyć? A wtedy, jaki dasz mi znak, za którym obliczem mam Cię szukać?O Panie mój i Boże, nie znam wszak Twego oblicza.Co mam począć, o Najwyższy Panie, co mam począć, nieszczęsny wygnaniec, znajdujący się tak daleko od Ciebie? Co ma począć Twój sługa, tęskniący za Twą miłością i odrzucony daleko od Twego oblicza? Pragnę się do Ciebie zbliżyć, jednak miejsce, gdzie przebywasz, jest nieosiągalne. Płonę z tęsknoty, by Cię znaleźć, ale nie wiem, gdzie mieszkasz. Pragnę Cię szukać, ale nigdy nie widziałem Twego oblicza.
Ten piękny fragment nie tylko przedstawia niezmienny i bolesny
dylemat, przed którym stają ludzie prawdziwie szukający Boga,
często nie otrzymując odpowiedzi na swoje niespokojne błagania,
lecz także wyjawia on tajemnicę religijnego życia, zdradza, czym
fascynują pustynia i życie monastyczne.
Wytrwałość w klasztorze polega na nieustannym poszukiwaniu Boga,
na zbliżaniu się krok po kroku do wiedzy o Nim i do miłości
Bożej. To dlatego sensem mniszego życia jest dokonać wszystkiego,
co możliwe, by poznać Boga odkrywającego swoją Boską istotę w
Chrystusie, by pojąć znaczenie objawienia poprzez zrozumienie i
miłość oraz spędzić całe życie w posłuszeństwie Chrystusowi.
Przez całe życie, we wszystkich dziełach i w duchowym
przewodnictwie Anzelm głosił potrzebę modlitwy i
posłuszeństwa, które uważał za prawdziwą podróż, jaką
odbywają mnisi, i prawdziwą ucieczkę od świata. Wychwalał
również niezmienne elementy chrześcijańskiego życia, elementy
stanowiące sens życia zakonnego: gościnność, pielęgnowanie
chorych, wycofanie się ze świata, cierpliwość, stałość,
czystość serca, przyjaźń i miłość braterską.
Za: Mnisi
Wschodu i Zachodu; Juan Maria Laboa, Historia monastycyzmu
chrześcijańskiego, tytuł oryginału: The Historical Atlas of
Eastern and Western Christian Monasticism, tłumaczenie: Gabriela
Jaworska, Katarzyna Malecha, CARTA BLANCA Sp. z o.o. Grupa Wydawnicza
PWN, Warszawa 2009
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.