piątek, 25 kwietnia 2014

Coraz doskonalsze stopnie apatei


Osiągnięcie błogosławionego milczenia stanowi zasadniczą kwestię w ascezie monastycznej, ponieważ jest warunkiem odciśnięcia Bożego kształtu miłości w duszy. Dzięki praktyce milczenia dochodzimy do wyeliminowania namiętności, których głos okazywał się tak atrakcyjny. „Zapytaj swojej myśli, a ona cię pouczy: «Należysz do naszych czy do nieprzyjaciół?»" [Nil z Ancyry, De monastica exercitatione, 39, PG 79] - mówił święty Nil. Święci Karmelu odkrywają nam, że w ten sposób można osiągnąć nawet stan wygaśnięcia pierwszych poruszeń duszy, która nie poddaje się już wpływom owych różnorakich głosów o despotycznej mocy. Również monastycyzm wschodni definiuje stan uwolnienia się od poruszeń myśli jako stan beztroski (amerimnos). „Wielkim celem hezychastów jest osiągnięcie a priori doskonałej obojętności (amerimnos) w stosunku do wszystkich rzeczy stworzonych, jakkolwiek wydają się słuszne" [JAN KLIMAK,].

Trzeba dojść do całkowitej beztroski (amerimnos) w odniesieniu do spraw ziemskich, jak mówił zwięźle święty Makary. Wówczas dusza osiąga spokój, hezychię. Znajduje się na czwartym stopniu apatei, którym według Maksyma Wyznawcy jest czyste i przejrzyste zwierciadło Boga, a według Jana od Krzyża - równość piękna. Tenże Maksym Wyznawca odsłania nam, że aby to osiągnąć, musimy przejść przez cztery następujące po sobie i coraz doskonalsze stopnie apatei, odpowiadające czterem stopniom zanurzenia się w beznamiętności.

„Pierwszy [stopień] apatei to całkowite powstrzymywanie się od złych czynów - wymaga się jej od początkujących. Drugi [stopień] apatei jest całkowitym odrzuceniem w duchu jakiegokolwiek przyzwolenia na złe myśli - urzeczywistnia się ona w tych, którzy usiłują nabyć cnotę roztropności. Trzeci stanowi niewzruszoność duszy, której żadne pragnienie nie wydaje już na pastwę namiętności. Można ją spotykać u tych, którzy poprzez formy kontemplują umysłem przyczyny rzeczy widzialnych. Czwarty [stopień] apatei to całkowite oczyszczenie nawet z prostych wyobrażeń mających źródło w namiętnościach. Spełnia się ona w tych, którzy poprzez wiedzę i kontemplację posiedli swoją główną władzą duchową czyste i przejrzyste zwierciadło Boga" [Maksym Wyznawca, Ad Thalassius, 55, PG 90].

Pierwsze trzy stopnie prowadzące do całkowitego uwolnienia się od namiętności wiodą poprzez oczyszczenie pamięci, która coraz intensywniej stara się zachować jedynie wspomnienie Boga. Elżbieta od Trójcy Świętej w Ostatnich rekolekcjach ukazała, w jaki sposób to się dokonuje. Trzeba zaniechać wszelkich dyskusji z własnym „ja", uwierzyć Miłości spoczywającej na nas i myśleć, że miłość ta pochłania nas nieustannie, że każda chwila może i powinna być naszą godziną, godziną, w której pozwolimy odcisnąć w sobie Jego miłość. Kiedy niespokojne „ja" manifestuje swoją niezależność, człowiek nie przebywa już w polu ufności, wychodzi z kręgu Miłości. Zaczyna na nowo poddawać się namiętnościom. Ulega regresowi, traci stan apatei. (...)

Wchodząc w ten hezychastyczny sposób myślenia, zdobywamy pierwsze stopnie apatei nie poprzez oglądanie się na przebytą drogę, co oznaczałoby powrót do punktu wyjścia, zaniechanie milczenia, samokontrolę własnego „ja", ale poprzez skupienie na spojrzeniu wewnętrznym. „Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego" (Łk 9, 62). Taki ruch wstecz ujawniłby nasz brak zaufania do Boga, a my, rozprawiając z naszymi wątpliwościami, weszlibyśmy w dialog ze sobą i przerwalibyśmy milczenie. Nie można osiągnąć apatei bez nieustannego zwracania się ku światłu, podobnie jak rolnik, który musi wyznaczyć sobie punkt na końcu pola i nie może spuszczać z niego oczu, aby zrobić równą bruzdę w ziemi. Milczenie osiąga się jedynie dzięki uważnemu spoglądaniu. Rolnik, nawet jeśli śpiewa, to z milczącą uwagą skupia się na swoim zadaniu, całkowicie pochłonięty pracą. Musi bez reszty zaangażować się w to, co ma przed sobą. Tak samo dusza milcząca jest pochłonięta spojrzeniem skierowanym ku Chrystusowi. Idzie prosto przed siebie, biegnie, starając się dotrzeć do celu, jak mówi św. Paweł w Liście do Filipian (por. Flp 3, 13-14).

Za: Karmelita Bosy, Hezychia. Droga nadprzyrodzonego pokoju i płodności eklezjalnej, tytuł oryginału: L 'hesychia. Chemin de la tranquillité surnaturelle et de la fécondité ecclesiale, przekład: s. Emmanuela Monika Plis OCD, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.