piątek, 14 lutego 2014

W pierwszym okresie młodości zapragnąłem rozkoszy niegodziwych.


Pozwoliłem na to, by serce, jak dziczejące pole, zarosło chwastami miłostek rozmaitych i nie przynoszących chluby. Przed oczyma Twymi wszystko, co było we mnie piękne, zgniło aż do rdzenia, gdy podobałem się samemu sobie i bardzo pragnąłem ludziom się podobać. 2. Jedyną moją troską było to, żeby kochać i być kochanym. Ale nie poprzestawałem wówczas na takim przywiązaniu duszy do duszy, jakim jest wyznaczony słoneczny krąg przyjaźni. Opary wyłaniające się z mętnych namiętności okresu dojrzewania osnuwały i zaciemniały moje serce tak bardzo, że już nie umiało odróżnić pogody umiłowania od mroku żądzy. Jedno i drugie kipiało razem w pomieszaniu, gnając niedojrzałą jeszcze duszę przez urwiska pożądań i pogrążając ją w topielach grzechów. Gniew Twój rozżarzył się przeciw mnie, a ja nic o tym nie wiedziałem. Ogłuchłem od szczęku łańcucha doli śmiertelnej, co było karą za moją pychę, i odchodziłem coraz dalej od Ciebie, a Ty pozwalałeś na to. Miotałem się jak szalony, trwoniłem siebie, rozlewałem się jak bagno, kipiałem niegodziwymi czynami, a Ty milczałeś. O, późno poznany przeze mnie! Milczałeś ciągle, a ja coraz dalej odchodziłem, coraz dalej od Ciebie, szedłem ku rzeczom wielu, ku coraz liczniejszym ziarnom, których jedynym plonem miał być ból — brnąłem tak w pysznej rozpaczy i w niespokojnym znużeniu.

Dlaczego nie znalazł się wówczas nikt, kto by ukoił moją udrękę, a ulotne powaby tych nagle odsłoniętych sił wykorzystał dla mojego dobra; kto by rozkoszowaniu się nimi taką wyznaczył miarę, by wzniesiona fala namiętności młodzieńczych rzuciła mnie na pewny brzeg małżeństwa, gdzie mogłaby doznać wypełnienia w powoływaniu do życia potomstwa? Tak nakazuje Twoje prawo, Panie. Ty w ten sposób przedłużasz nasze śmiertelne istnienie, a zarazem wycinasz czułą dłonią ciernie, dla których nie ma miejsca w Twoim raju. Nie jest bowiem odległa od nas wszechmoc Twoja, nawet wtedy, gdy my daleko od Ciebie odchodzimy. Albo czemuż sam nie słuchałem uważniej głosu z Twoich chmur niebiańskich: „Tacy utrapienie ciała mieć będą, a ja chciałbym wam tego oszczędzić" 1. A także: „Dobrze jest człowiekowi nie tykać się niewiasty" 2. I jeszcze: „Kto nie ma żony, troszczy się o to, co Boże, jak by się Bogu podobać. A kto jest żonaty, troszczy się o rzeczy światowe, jak by się podobać żonie" 3. Takich słów powinienem był słuchać pilniej i stawszy się trzebieńcem ze względu na królestwo niebieskie4, tym radośniej czekać na Twoje uściski.


1 l Kor 7, 28.
2 l Kor 7, 1.
3 l Kor 7, 32—33.
4 Por. Mt 19, 12.

św Augustyn, Wyznania
tłumaczenie: Zygmunt Kubiak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.