Kiedyś, gdy popełniano występki
mniejsze i dające się naprawić środkami łagodniejszymi, była
ona prostsza. Lecz potem, wobec tak wielkiego zepsucia obyczajów,
trzeba było się ważyć na wszystko. I bodajby w ten sposób
wreszcie poskromiona została ta zaraza! Dopuszczamy się szaleństw
nie tylko w życiu prywatnym, lecz i w publicznym. Prześladujemy
mordy i zabójstwa poszczególnych ludzi. A cóż z wojnami i
wysławianymi zbrodniami tępienia całych narodów? Nie znała
granic ani chciwość, ani okrucieństwo. Także i te, gdy dochodzą
do głosu potajemnie i u poszczególnych jedynie osób, są mniej
szkodliwe i mniej straszne. Ale oto okropności popełniane są na
podstawie uchwał senatu, jak również ustanowień ludu, przy czym w
życiu publicznym nakazuje się to, co jest zakazane w życiu
prywatnym. Zbrodnie, które przypłaca się głową, jeśli zostały
popełnione skrycie, pochwalamy, gdy dokonano ich w żołnierskich
płaszczach. Ludzie, najłagodniejszy rodzaj istot żywych, nie
wstydzą się cieszyć z wzajemnego przelewania krwi, prowadzenia
wojen i przekazywania ich swoim dzieciom, podczas gdy nawet nieme i
dzikie zwierzęta zachowują pomiędzy sobą pokój. Dla zwalczania
tak potężnego i szeroko rozprzestrzenionego szaleństwa filozofia
zajęła bardziej czynną postawę i przybrała sobie tyle sił, ile
ich przybyło tym występnym skłonnościom, przeciwko którym
czyniła przygotowania. Łatwo było strofować nadużywających wina
i pożądających zbytkowniejszych pokarmów; nie trzeba było
wielkiego wysiłku, by duszę takich ludzi znów sprowadzić na drogę
umiarkowania, od której oddalili się bardzo nieznacznie.
Teraz natomiast konieczne są mocne
ramiona; teraz też biegła potrzebna jest nam przewodniczka. We
wszystkim szuka się dziś przyjemności. Żadna przywara nie trzyma
się właściwych dla siebie granic: chęć użycia przeradza się w
chciwość. Ogarnęło nas zapomnienie uczciwości. Nic nie wydaje
się już szpetne, jeśli można za to zyskać nagrodę. Człowiek,
rzecz święta dla drugiego człowieka, zabijany bywa obecnie dla
zabawy i rozrywki. Kogo dawniej nie wolno było pod grzechem uczyć
zadawania i przyjmowania ciosów, tego dziś wyprowadza się na arenę
nagiego i bezbronnego, a śmierć człowieka stała się
zaspokajającym tłum widowiskiem. Przy takim więc zepsuciu
obyczajów pożądane jest coś silniejszego niż zwykle, coś, co by
mogło wyplenić zakorzenione zło. By zupełnie wytępić
rozpowszechnione błędne przeświadczenia, trzeba się posługiwać
zasadami filozoficznymi. Jeśli dołączymy do nich wskazania,
pocieszenia i napomnienia, będą mogły osiągnąć należyty
skutek. Same przez się bowiem są nieskuteczne. Jeśli chcemy, by
ludzie się krępowali, jeśli chcemy wyrwać ich z błędów, przez
które są teraz opanowani, niechaj się uczą, co złe, a co dobre.
Niech wiedzą, że wszystko prócz cnoty zmienia swą nazwę i raz
może być uważane za złe, a drugi raz za dobre. Podobnie jak
główną więź spajającą wojsko tworzy świętość podjętego
zobowiązania, przywiązanie do sztandarów wojskowych i przekonanie
o niegodziwości ucieczki, przy czym dopiero po zaprzysiężeniu
żołnierzy można łatwo osiągać wykonanie przez nich innych
rozkazów i poleceń, tak też i w tych, których chciałbyś wieść
do szczęśliwego życia, trzeba najpierw założyć główne
podwaliny i wpoić cnotę.
Niechaj się jej trzymają z jakimś
zabobonnym wprost lękiem; niech ją kochają; niech z nią tylko żyć
chcą, a bez niej nie chcą. «Cóż tedy? Czyż niektórzy nie
wyszli na ludzi przyzwoitych bez takiej gruntownej nauki? Czyż nie
uzyskali wielkich osiągnięć kierując się wyłącznie samymi
ostrzeżeniami?» Przyznaję to, lecz mieli oni szczęśliwe
usposobienie, dzięki któremu mimochodem potrafili przyswoić sobie
zbawienne właściwości. Bo równie jak nieśmiertelni bogowie nie
uczyli się żadnej cnoty, lecz przyszli na świat wyposażeni we
wszelkie jej odmiany, przy czym udziałem ich natury jest dobroć,
tak i niektórzy z ludzi, otrzymawszy od losu swego wybitną zdolność
wrodzoną do tego, czego zwykle trzeba się uczyć, zdobywają to bez
długotrwałej nauki i przyswajają sobie cnotę, gdy tylko o niej
posłyszą. I stąd się biorą owe tak spragnione cnoty lub płodne
same przez się duchy. Tamtym jednakże, tępym i niewrażliwym lub
opanowanym przez złe nałogi, trzeba długo oczyszczać dusze z
rdzy. Zresztą i owych skłonnych do wszystkiego, co dobre, rychlej
na szczyt wyprowadzi, i tych słabszych łatwiej wspomoże i od
błędnych mniemań uwolni ten, kto wyłoży im zasady filozofii. Sam
zaś możesz się przekonać, jak są one potrzebne. Oto opanowują
nas pewne skłonności, które w stosunku do jednych rzeczy nas
onieśmielają, a w stosunku do drugich czynią nazbyt śmiałymi.
Nie można zaś ani ukrócić tej śmiałości, ani też
przezwyciężyć owej nieśmiałości, jeżeli nie usunie się ich
przyczyn, to jest fałszywego podziwu i fałszywego lęku. Te będą
nas jednakże dzierżyć bardzo długo, choćbyś mówił: «To
powinieneś świadczyć ojcu, a to dzieciom, to znów przyjaciołom,
a to swym gościom». Chciwość powstrzyma próbującego stosować
się do twych wskazań. Będzie on wiedział, że trzeba walczyć za
ojczyznę, lecz strach mu to odradzi. Będzie wiedział, że dla
przyjaciół trzeba nieraz napocić się aż do ostatka, lecz
pożądanie przyjemności stanie mu na przeszkodzie. Będzie
wiedział, że utrzymując nałożnicę wyrządzi największą
krzywdę żonie, lecz chuć popchnie go w kierunku wręcz przeciwnym.
Dawanie wskazań więc nic nie pomoże, jeśli przedtem nie usuniesz
wszystkiego, co im przeciwdziała — podobnie jak na nic nie przyda
się kładzenie komuś przed oczami broni i przysuwanie jej co raz to
bliżej, jeśli ręce nie są przysposobione do jej użycia. Ażeby
duch mógł iść za wskazaniami, jakich udzielamy, trzeba go wprzód
uwolnić z kajdan. Przypuśćmy, że ktoś postępuje tak, jak
należy. Nie będzie jednak postępował w ten sposób bez przerwy;
nie będzie też postępował zawsze jednako. Bo nie będzie
wiedział, dlaczego ma tak postępować. Pewne jego czyny wypadną
dobrze bądź przypadkiem, bądź to przez wprawę, lecz nie będzie
miał w ręku miary, wedle której by je oceniał i której by
zaufał, że to, co zrobił, istotnie jest dobre. Nie zapowiada się
dobry na zawsze, kto bywa taki jedynie przypadkiem.
Seneka,
Listy moralne do Lucyliusza
Tłumaczenie:
Wiktor Kornatowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.