Przedziwne, siebie kochające Ja, mężczyzn i kobiet, adorujące siebie w lustrze.
Ile kremów, farbek, pomadek, krochmalu koszul, żeby wydało się sobie znakomite i zajaśniało.
Ale tuż za nim krzątają się niewidzialne kosmetyczki Czasu, kładą cienie
zmarszczek w kątach oczu, dorysowują ustom wyraz goryczy.
Posypują popiołem włosy, zmieniają co własne w bezimienną maskę.
Lustro dogasa, oczy ledwo widzą, jak trudno uwierzyć, że dla aniołów
możemy być jednorazowym zdarzeniem, nie cyfrą w wypełnieniu powszechnego
prawa.
***
Najniewątpliwiej tamtych dwoje w Raju było jednorazowym zdarzeniem.
Pomyślcie tylko! Nie podlegać żadnemu prawu przemijania.
Ani prawu przyczyny i skutku.
Ani prawu niezgody między wolą i ciałem.
Nie było J a. Było zapatrzenie.
Ziemia dopiero co wydobyta z odmętu.
Trawa jaskrawo zielona. Brzeg rzeki, tajemniczy.
I niebo na którym słońce znaczy miłość.
Czesław Miłosz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.