Życie Jánosa i Ewy było kontynuacją młodości i
marzeń Ulpiusów przechodzącą w zaprzeczenie. Życie Erwina było
ich zaprzeczeniem, ale jednocześnie kontynuacją. Zaprzeczeniem,
gdyż etycznie motywowane postępowanie mnicha uważanego za świętego
dalekie jest od zachowań rodzeństwa. Zaprzeczeniem, skoro opuścił
przyjaciół, a przyjmując zakonne imię Severinusa, wyrzekł się
dawnego siebie i zarazem całej przeszłości. Tak widzi to
przerażony Mihály podczas spotkania z zakonnikiem: „Wyplenił z
siebie na pewno wszystko, inaczej być nie może. Ponieważ musiał
zerwać ze wszystkimi znajomymi, wyrwał z duszy również korzenie,
z których mogłyby wykiełkować łączące ludzi uczucia. Teraz już
nie czuje bólu, jest sam, na ugorze, jałowy i pusty, pośród
skał…” (s. 138). Dla Mihálya decyzje Erwina i ascetyczne życie
w ponurym, opustoszałym klasztorze są nieludzkie, nie do przyjęcia.
Bohater, którego mieszczańska egzystencja oparta na rezygnacji z
siebie okazała się katastrofą, nie potrafi zaakceptować skrajnego
wyrzeczenia, o jakim mówi mu przyjaciel: „My nie mamy życiorysu.
Moje życie jest takie samo jak życie każdego zakonnika, a wszystko
stapia się z historią Kościoła” (s. 133).
To samounicestwienie jest jednak jakoś pokrewne
pragnieniom Tomasza. W działaniu Severinusa, wbrew jego deklaracjom,
można dopatrzyć się również tęsknoty za śmiercią w sensie
dosłownym. Coraz ciężej chory na płuca mnich nie próbuje się
leczyć, nie poprawia wyczerpujących, skrajnie niekorzystnych dla
zdrowia warunków bytowania. Czy nie jest to forma samobójstwa?
Gdyby potraktować postawy przyjaciół podobnie, jak szesnastoletni
Tomasz Ulpius ujął własne dzieciństwo (które opisał przy użyciu
metod religioznawstwa porównawczego), można by z ich pomocą
zilustrować tezę Waldheima, że groźne u ludów dawnych epok
pragnienie śmierci (prześladujące Tomasza i Mihálya) uległo
później wysublimowaniu i racjonalizacji, zastąpione zostało
tęsknotą za życiem pozagrobowym (u Erwina).
Severinusowi oraz zatracającemu się w odgrywaniu
śmierci rodzeństwu wspólne jest dążenie ku temu, co niepojęte,
co przekracza możliwości rozumu. A także – dostrzegana przez
Mihálya już w młodym Erwinie potrzeba grania. Inaczej jednak niż
przyjaciele przyszły zakonnik odczuwał pragnienie poświęcenia się
tylko jednej roli, chęć całkowitej z nią identyfikacji. Szukał
jedności, którą nieodwołalnie przypieczętowuje dopiero śmierć.
Tak też stało się w przypadku Tomasza i ojca Severinusa.
Religia chrześcijańska głosi, że świat, w
którym żyjemy, nie jest ostatecznym celem i punktem odniesienia;
daje siłę, a nawet wymaga, by wierni przyjmowali odmienną
perspektywę. Projekt Ulpiusów – polegający na oderwaniu od
rzeczywistości w jej wymiarze historycznym, ekonomicznym, społecznym
– najpełniej wcielił w życie właśnie Erwin, w klasztornej
izolacji. (Izolacji różnej zresztą od marzeń Tomasza, skoro
spowiednik i kaznodzieja działa, by pomagać swoim bliźnim).
Severinus nie potrafi sobie przypomnieć, czy jakieś wydarzenie
miało miejsce dwa lata temu czy może pięć, gdyż, jak mówi:
„Jedną z łask, jakich z racji naszego stanu doświadczamy, jest
ofiarowana nam przez Boga łaska życia poza czasem” (s. 135).
Powtarzalny rytm dnia, kolistość roku liturgicznego wywołują
wrażenie trwania w ziemskiej wieczności. Zdają się unicestwiać
czas, który przyniósł zagładę domu Ulpiusów, i przez który tak
cierpi Mihály.
Mnich przyznaje bohaterowi, że nie żałuje
minionej młodości ani niczego innego. Wybór Erwina to skrajny
sposób na rozwiązanie problemu własnej przeszłości. Sposób,
który dla Mihálya trudny jest do zaakceptowania. Podróżny
skądinąd niesprawiedliwie ocenia Severinusa – ten wszak ani nie
zapomniał o tym, co było, ani tym bardziej nie jest pozbawiony
uczuć. Wobec przyjaciela bohater odczuwa współczucie zmieszane z
podziwem. Po śmierci zakonnika będzie jednak wspominał głównie
dawnego kolegę – tego, który należał do ich świata, zanim
odszedł; którego życie trwało tyle, ile życie Tomasza: „Po
ojcu Severinusie zaginął ślad, a zmarły z Foligno był tylko
Erwinem, niezwykłym człowiekiem, dobrym przyjacielem i
najpiękniejszym wspomnieniem z lat młodości” (s. 240).
To fragment artykułu: W poszukiwaniu innego
życia. O „Podróżnym i świetle księżyca” Antala Szerba,
Macieja Jaworskiego. Czytaj całość→
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.