piątek, 21 marca 2014

Upadki


 Pewien brat spytał abba Sisoesa: „Co mam robić abba, bo upadłem?". Odpowiedział mu starzec: „Powstań". Brat rzekł: „Już powstałem i znowu upadłem". I rzekł starzec: „Powstań znowu, i znowu". Brat więc spytał: „Jak długo?". On odpowiedział: „Aż dopóki nie zostaniesz zabrany ze świata, czy to w stanie cnoty czy upadku. Bo człowiek takim odchodzi, jakim go znaleziono". Sisoes 38, 466

Apoftegmat ten mówi o dwóch bardzo ważnych sprawach.

Pierwsza z nich to upadek, grzech. Człowiek jest grzeszny — to prawda oczywista, jednak jej konsekwencji praktycznej często nie chce się przyjąć. Człowiek grzeszny upada i będzie upadał aż do końca swego życia. Czasami jednak zdaje się nam, że siebie opanowaliśmy i że wszystko już będzie dobrze, ale: wystarczy chwila nieuwagi i „leżymy". Czasami są to upadki ciężkie, czasami lekkie, ale zawsze są to upadki. Zdarzają się też tragiczne, gdyż wykolejają nas z naszej drogi i przekreślają lata pracy, a ich skutków nie da się nadrobić — wszystko trzeba zaczynać od nowa. Bywają jednak i upadki błogosławione, które powodują wstrząs i podrywają nas do nowej pracy. Niezależnie od tego, jakie są te upadki, stanowią integralną część naszego życia duchowego i nikt, nawet najdoskonalszy, ujść im nie może. Nie wolno zapominać, że upadłszy, trzeba się jak najszybciej pozbierać; za każdym razem, jeśli tylko nam się to przydarzy. (…)


Za: Marek Starowieyski, Czego mogą nas nauczyć Ojcowie Pustyni, Wydawca Stowarzyszenie LIST, Listowa biblioteka tom 18, Kraków 2006

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.