Zanim
głębiej zanurzymy się w mistykę Mistrza Eckharta chciałbym
przedstawić kilka terminów, które pozwolą nam ją bliżej nam
dookreślić. Gdy mowa jest o mistyce, wyróżnić można kilka szkół
występujących w kościele katolickim. Jest to choćby szkoła
mistyki hiszpańskiej XVI wieku (św. Teresa z Avila, św. Jan od
Krzyża). Abstrahując oczywiście od mistyki starożytności
chrześcijańskiej, wymienia się także „mistykę przełomu XIII i
XIV wieku”. I ciekawe, że ta mistyka rozwijała się zwłaszcza na
terytorium, które dziś nazywamy pograniczem niemiecko-francuskim, a
więc gdzieś wokół dorzecza Renu. Można też znaleźć w
literaturze takie określenie jak „mistyka nadreńska”. Uczeni
niemieccy XIX wieku, który pierwsi odkryli dla celów naukowych
pisma Mistrza Eckharta, Taulera i Suzona, chętnie posługiwali się
terminem „mistyka niemiecka”. O ile z tym terminem „nadreńska”
można się zgodzić, o tyle z terminem „niemiecka” już nie do
końca (mimo, że pozostało wiele pism w języku ludowym, to jednak
są to dialekty niemieckie, a także pisma w staro-flamandzkim czy
staro-holenderskim). Nie jest to także „mistyka dominikańska”,
choć i takie określenie pojawia się w tym kontekście. Czasami
mówi się, że mistyka Mistrza Eckharta to mistyka spekulatywna
Wesenmystik. Niewątpliwie była ona wysoce wyspecjalizowana,
jeśli chodzi o słownictwo filozoficzne i sprawność intelektualną.
Jednak są w niej także elementy Minnemystik (minne to w
staroniemieckim – miłość, stąd minsengerzy – pieśniarze
miłośni), czyli mistyki, którą w Polsce określa się często
terminem „mistyka oblubieńcza”. Można powiedzieć, że mistycy
dzielą się na tych, którzy czytali św. Augustyna i Dionizego
Areopagitę, a tych, którzy czytali Pieśń nad Pieśniami. Obydwa
te elementy są obecne w pismach Mistrza Eckharta.
Trzeba
jednak powiedzieć, że mistyka czasów Mistrza Eckharta jest czasem
zasadniczego przełomu i powstania zupełnie nowego nurtu,
nawiązującego oczywiście do poprzednich, ale w sposób twórczy.
Obecnie, częściej używanym pojęciem jest „mistyka głębi”.
Określenie „głębia” oznacza w tym przypadku termin techniczny,
niezwykle istotny dla zrozumienia samej istoty zjawiska. Termin ten
zwraca nas ku poczuciu pewnej interioryzacji przeżyć religijnych,
uwewnętrznieniu, co występowało już choćby u św. Augustyna,
który mówił, że trzeba wrócić do samego siebie.
Mistyka
głębi posługuje się staroniemieckim, a dokładnie
średnio-wysoko-niemieckim (hoch-mittel-deutsch) pojęciem
grunt/grund. Ten język niemiecki, który dzisiaj znamy został
bowiem ułożony w XVIII wieku przez profesorów niemieckich na
podstawie gramatyki łacińskiej. Dotąd niemieckojęzyczny Szwajcar
nie zrozumie Berlińczyka. To właśnie średnio-wysoko-niemiecki
jest językiem Mistrza Eckharta. Jeśli zatem weźmie się niemieckie
wydanie „pobożne” (nie krytyczne) pism Mistrza Eckharta, wówczas
ma się do czynienia z tłumaczeniem. Zapis z małej litery, również
jest oryginalny, gdyż duże litery dla rzeczowników wprowadzone
zostały dopiero przez owych XVIII-wiecznych profesorów.
Bernard
McGinn powiada, że termin „głębia” można określić mianem
„wzorcowej metafory” – jest to określenie retoryki niemieckiej
– Sprengmetapher (metafora wybuchowa). Metafora to figura
poetycka, która „rozsadza”, nadaje nowe znaczenie potocznemu
słowu. Na przykład metafora kobiety jako róży. Ten, kto to
pierwszy wymyślił, był geniuszem. Ten, kto powtarza, jest idiotą.
Metafory bowiem wpadają z czasem w banał. Ale użyta po raz
pierwszy ma „wybuchowy” charakter. Jako przykładu można użyć
fragmentu z Mistrza Eckharta: „głębia Boga i moja głębia to
jedna głębia”. Czy to znaczy, że jestem bogiem, a Bóg jest mną?
Czy inny przykład, należący do Mikołaja z Kuzy, który był też
matematykiem: Deus est sphera infiniti cuius centrum est ubique,
circumferentia nusquam (Bóg jest nieskończoną kulą, której
środek jest wszędzie, a obwód nigdzie).
Jeżeli
chodzi o metaforę głębi to jest ona wyrazem nowej świadomości
mistycznej jaką wniósł mistrz Eckhart. Termin „głębia”
występuje u Eckharta ale także u Taulera i Suzona, jego
naśladowców. Odpowiada w zasadzie innym terminom przyjętym w
mistyce, jak np. „centrum duszy” u Jana od Krzyża i Teresy z
Avila. Można wskazać na cztery znaczenia tej metafory. Po pierwsze,
znaczenie konkretne: fizyczny grunt, po prostu ziemia. Po drugie,
spód najniższej części ciała, powierzchni, budowli (łać.
basis, fundamentum). Dalej, nieco już bardziej abstrakcyjnie. Grunt
może oznaczać źródło (origo), przyczynę (causa), początek
(principium) , rację (ratio). Kolejnym znaczeniem może być też
coś najbardziej wewnętrznego, ukrytego, najwłaściwszego dla
danego bytu czyli istoty.
W
końcu XIII w. posługiwano się tym terminem dla oddania
niepoznawalnej otchłani i głębiny istoty Boga oraz ludzkiej duszy.
Mistrz Eckhart określenia tego używa się tak w odniesieniu do
duszy człowieka jak i do Boga. Mówi o „bezdenności duszy”,
„najgłębszym wnętrzu duszy”, „iskrze”, „twierdzy”
„człowieku szlachetnym”. Często pojawia się porównanie duszy
do zamkniętego ogrodu. Są piękne malowidła XIV-wieczne
przedstawiające Matką Boską wśród pięknych kwiatów, w
zamkniętym ogrodzie – tylko dla Boga. Apex mentis –
szczyt ducha, Imago dei – boski obraz, ratio superior –
rozum wyższy. Łacińskie terminy były już w użyciu przez
mistykę introwersji, jaką zapoczątkował św. Augustyn. Mistrz
Eckhart pisze: „Duszy otrzymuje byt bezpośrednio od Boga, dlatego
jest On jej bliższy, niż ona samej sobie i przebywa w jej głębi
z całym swoim Bóstwem” (Kazanie 10, s.127). Dusza swym
najdoskonalszym działaniu „nie ujmuje Boga jako dobrego ani jako
Prawdę, lecz przenika do samej głębi, szuka dalej i ujmuje Go w
jego jedności i samotności, w Jego pustyni i w samej jego własnej
głębi!” (Kazanie 10, s.132) Ta głębia duszy nie ma właściwie
nazwy, nie da się jej nazwać. Anima wskazuje na funkcję jaką
spełnia. To, co nazywa duszą, to pewna wykonywana funkcja,
ożywiając ciało. ie ma nazwy dla duszy: „kto pisze o rzeczach
zmiennych, nie dotyka ani natury duszy, ani jej głębi. Kto chce ją
wyrazić w jej prostocie, czystości i nagości – taką jaką jest
w samej sobie – nie potrafi dla niej znaleźć żadnej nazwy”
(K.17, s. 163). Skoro nie można znaleźć nazwy, słowa, to jest
dusza niepoznawalna w swej istocie. Bardzo wyraźnie widać tu
korelację między niepoznawalnością ludzkiej duszy, a
niepoznawalnością ludzkiej istoty a także niepoznawalnością
Boga. Eckhart posługuje się także terminem grunt w
odniesieniu do ukrytej głębi Boga grunt gotliches wesens,
łać. Essentia divina , deitas divinitas, fundus divinitatis.
Dusza jest zbyt prosta. Aby cokolwiek wyrazić, musimy dzielić,
podporządkować. Pseudo-Dionizy (Imiona Boże,r. 10: „Bóg nazywa
się wszechwładnym, dlatego, że stanowi wszchpotężną podstawę
wszystkiego (puthmen pantokraticos), która zawiera i łączy
w sobie wszystkie rzeczy oraz ustanawia i utwierdza, i spaja i
dopełnia w sobie nierozerwalną wszechcałość” (s. 305) Ta
„Podstawa wszystkiego” jest jak ocean i pustynia, obszary
ludzkiego doświadczenia, sugerujące nieskończoność Boskiej
natury, w której dusza ma się zatopić i zniknąć. Można więc
mówić zarówno o teologii jak i antropologii negatywnej u Mistrza
Eckharta.
Mistrz
Eckhart zdawał sobie sprawą z tego, że będzie mógł dobrze
prowadzić ludzi, którzy go słuchali, ku wyższym stanom duchowego
rozwoju, jeżeli jego nauka będzie ugruntowana w znajomości
człowieka i jego duszy. Co jest w człowieku, co pozwala - więcej,
co każe - mu wciąż niecierpliwie dążyć do Boga? Eckhart dzieli
z wieloma mistrzami życia duchowego przekonanie o tym, że człowiek
ma strukturę nie dualną (ciało / dusza), lecz trynarną (ciało /
dusza / duch - soma / psyche / pneuma). Taka antropologia
„pneumatyczna”, wskazująca na „ducha” jako na istotną
składową jednostki, była przedmiotem licznych kontrowersji.
Chrześcijańscy mistrzowie zdawali sobie sprawą, że podobne
poglądy głosili gnostycy, wskazujący na pneumę jako na
cząstkę Boga w człowieku, pozostającą w konflikcie z wymiarem
cielesnym i psychicznym ludzkiego bytu,
jako stworzonych przez demona bądź złego boga. Jak jednak pisałem
w rozdziale o antropologii, pojęcie „ducha” jako istotnego
wymiaru ludzkiego bytu znalazło aprobatę pisarzy chrześcijańskich
i Eckhart włącza się w tę tradycję. Zaznaczyć jednak trzeba, że
w przeciwieństwie do niektórych pisarzy starochrześcijańskich,
Mistrz nie pojmuje „ducha” jako odrębnego „składnika”
natury ludzkiej, lecz jest to dla niego władza duszy, jej
najbardziej duchowy szczyt czy też głębia.
Przeczytajmy
ważny dla zrozumienia tej kwestii fragment kazania 2. Eckhart pisze:
Wspominałem
już nieraz, że w duchu znajduje się taka władza, która sama
jedna jest wolna. Czasem nazywałem ją strażnicą ducha, czasami -
jego "światłem", a niekiedy mówiłem, że jest
"iskierką". Teraz jednak powiadam: nie jest ono tym lub
tamtym. A przecież jest czymś, co przekracza to lub tamto bardziej
niż niebo i ziemia. Dlatego nazwę to teraz w szlachetniejszy sposób
niż to kiedykolwiek czyniłem... jest ono wolne od wszelkich nazw,
pozbawione wszelkich form oraz tak swobodne i wolne, jak Bóg sam w
sobie i tak jak on doskonale jedno i proste - do tego stopnia, że
żaden "sposób" nie pozwala zajrzeć do jego wnętrza, W
tej samej wzmiankowanej przede mnie władzy, tej, w której całym
swym Bóstwem płonie i okrywa się zielenią Bóg, a w Nim również
i Duch - w niej Ojciec rodzi swego Syna jednorodzonego tak samo
rzeczywiście, jak rodzi Go w samym sobie. Bo w tej władzy - żyje
On prawdziwie, a duch jednocześnie z Ojcem rodzi tego samego
Jednorodzonego Syna i siebie samego jako tegoż Syna.1
W
tekstach kazań spotykamy liczne określenia, stosowane przez Mistrza
dla nazwania tej najbardziej szlachetnej władzy duszy, duszy, która
jest miejscem, gdzie urzeczywistnia się obecność Boga.2
Najczęściej spotykamy określenie „głębia duszy” (Seelengrund
lub
po prostu Grund),
choć spotykamy i inne: „warowne miasteczko”, „wierzchołek”,
„źródło”. Słusznie zauważono (Wiesław Szymona OP), że w
myśli Eckharta dusza jest złożonym i bogatym kosmosem, w którego
centrum znajduje się owa głębia, a inne określenia służą do
opisania różnorodności i bogactwa elementów, składających się
na tę głębię.3 W przytoczonym wyżej tekście Eckhart mówi językiem „antropologii
negatywnej”, czyli głosi ważną dla swojego nauczania tezę, iż
owa „głębia”, jaką odkrywa w człowieku, w zasadzie nie ma
nazwy, nie można jej przypisać żadnego imienia i nie ma sposobu,
aby zajrzeć do jej przepastnych otchłani. Ta tajemnicza władza w
duszy otrzymuje różne nazwy, choć w istocie, przyznaje Mistrz,
pozostaje
ona
nienazywalna. Nie jest jednak do końca jasne, czy ta władza stanowi
„umysł” (augustiański „mens”),
czy też władzę jeszcze od umysłu wyższą. W każdym razie to
władza umysłowi najbliższa – bowiem Bóg sam w istocie jest
umysłem, cokolwiek by to mogło znaczyć.
Ujęcie
umysłowe stanowi najbliższe poznanie Boga takim, jaki jest, choć
nie zawsze wypowiedzi Mistrza Eckharta są tutaj zbieżne. To
poznanie Boga jest udziałem najwyższej władzy ludzkiej duszy: są
trzy
rodzaje poznania. Jedno jest zmysłowe: oko widzi z daleka, rzeczy,
które są poza nim. Drugie, umysłowe, jest znacznie wyższe. Przez
trzecią rozumiemy pewną szlachetną władzą duszy, tak wzniosłą
i szlachetną, że ujmuje Boga w Jego nagim bycie.4
Tekst
ten wskazywałby, że ponad umysłem znajduje
się
jeszcze
inna władza, „wzniosła i szlachetna”, jedyna zdolna do poznania
Boga takim, jaki jest.
W
kazaniu 10. znajdujemy zastanawiające słowa: Dusza
otrzymuje byt bezpośrednio od Boga, dlatego jest On jej bliższy niż
ona samej sobie i przebywa w jej głębi z całym swoim Bóstwem.5
Ten tekst jest bliski w sensie antropologicznym myśli augustyńskiej,
wskazuje bowiem na niezwykłą bliskość Boga w stosunku do
człowieka. Bóg przebywa w ludzkiej duszy, będąc bliższy jej
głębi niż ona sama potrafi to pojąć.
Eckhart
był uważnym czytelnikiem pism św. Tomasza z Akwinu i znał jego
naukę o immanencji Boga, obecnego w każdej rzeczy: Bóg
jest we wszystkich rzeczach przez swoją moc, ponieważ wszystko
podlega Jego potędze. Jest we wszystkim przez obecność dlatego, że
wszystko jest odkryte i jawne Jego oczom. Jest też we wszystkim
przez istotę, ponieważ jest obecny we wszystkim jako przyczyna
istnienia...6
Tomasz
wyraża tutaj klasyczne stanowisko teologii katolickiej,
przeciwstawiającej się zarówno panteizmowi (Bóg jest tożsamy ze
światem), jak i doktrynie „Boga odległego”, który - powoławszy
świat do istnienia - nie interesuje się nim dalej. Zdaniem Tomasza
prawda jest inna – Bóg jako Stworzyciel jest bliski światu, nie
tylko go stworzył, ale dalej utrzymując go w istnieniu.
Ale
relacja człowieka z Bogiem jest jeszcze głębsza i bardziej
intymna. Tomasz – a za nim także i Eckhart - jest tego świadomy
iż Bóg - będąc w ten trojaki sposób we wszystkich rzeczach
(przez moc, potęgę i obecność) - jest obecny w sposób specjalny
w bytach duchowych przez łaskę. Inaczej to ujmując, można
powiedzieć – pomiędzy duszą a Bogiem zachodzi relacje
dwustronna, dialogiczna (przyznaję jednak, że słowo to nie pada w
tekstach Mistrza): człowiek jest świadomy nie tylko Bożej
obecności, ale i Jego wezwania, na które ma odpowiedzieć.
W
jednym z kazań omawia Eckhart strukturę duszy, wskazując jej
całkowitą odrębność od wszystkich innych stworzeń.7
Odrębność ta płynie z Bożego umiłowania: Wiedzcie,
że Bóg tak bardzo kocha duszę, że gdyby ktoś odebrał Mu tę
miłość, tym samym pozbawiłby Go życia i istnienia, zabiłby Go,
jeśli tak można powiedzieć. Bo miłość, którą On kocha duszę,
jest Jego życiem, z niej się wynurza Duch Święty, ona sama jest
tym Duchem. A skoro Bóg tak mocno kocha duszę, musi być ona czymś
odpowiednio wielkim.8
Na
czym polega ta „wielkość duszy”? Mistrz Eckhart podaje pięć
właściwości tej najwyższej władzy, która tutaj określa słowem
„umysł”. Ta najwyższa władza duszy, umysł, jest oderwany od
„tu” i „teraz”, czyli istnieje całkowicie poza czasem i
przestrzenią, poza wymiarem materialnym istnienia. Dusza już jest
obecna w wieczności, chociaż przecież znajduje się jednocześnie
w materialnym
ciele. Innymi słowy, chodzi o podkreślenie zasadniczej
odrębności bytowej duszy, wskazanie na jej podobieństwo do Boga,
do Jego wieczności, które to podobieństwo umożliwia poznanie
Boga, bowiem trzeba mieć jakiś udział w wieczności, aby ją jako
wieczność rozpoznać.
Dusza
nie
jest do niczego podobna,
tylko do Boga.9
Ten fragment jest dość zagadkowy. Eckhartowi chodzi chyba o mocne
podkreślenie całkowitej odmienności duszy, jej najwyższej władzy
czyli umysłu, od innych bytów stworzonych. Wszystkie rzeczy
stworzone i utrzymywane w istnieniu przez Boga dążą do Niego, co
wskazuje, że dążenie do podobieństwa jest warunkiem istnienia i
działania wszystkich stworzeń Boskich: natura
szuka Boga i potajemnie w swym wnętrzu do Niego zmierza.10
Jest to chyba echo powszechnie przyjmowanej w średniowieczu
arystotelesowskiej fizyki, wedle której kosmosem rządzi miłość
jako prawo dążenia do pełni i do dobra. Człowiek jako cząstka
natury także, świadomie czy bezwiednie, zmierza do Boga. Pragniemy
różnych dóbr, ponieważ one są podobne do Niego, to znaczy mają
w sobie odblask Jego dobra. Istnieje jednak w duszy inna władza,
niepodobna do niczego, tylko do Boga. Być podobnym jedynie do Boga
to znaczy wiedzieć, że tylko w Bogu człowiek (a dokładniej jego
dusza i jej najszlachetniejsza cząstka czyli umysł), może dostąpić
zjednoczenia.
Trzecią
właściwością umysłu to ta, iż jest on czysty i niezmieszany -
czyli nie ma w nim żadnego złożenia. Oznacza to prostotę „dna
duszy”, „umysłu”. Powstaje z tym związane
pytanie: czy ta prostota jest cechą daną ontologicznie,
wpisaną w samą naturę umysłu, a co z tego wynika - nieutracalną,
czy też przeciwnie:
jest zadaniem, które stoi przed człowiekiem, aby je urzeczywistnił?
Wydaje się, że chodzi tutaj o cechę ontologiczną, daną
człowiekowi z natury – jednak jej
działanie musi być urzeczywistnione poprzez oczyszczenie: umysł
ujawnia czystość i prostotę, gdy człowiek w swym postępowaniu
nie będzie opierał się na niczym innym niż na samym Bogu.
Czwarta
właściwość: umysł zawsze szuka we wnętrzu. Takie stanowisko
wiąże się z poglądem Mistrza na temat poznania Boga. Która z
władz duszy jest bardziej do tego zdolna? Czy wola, wybiegająca
poza podmiot i szukająca dobra, z którym mogłaby się utożsamić?
Pogląd Eckharta jest w tym względzie jasny i zdecydowany - to umysł
jest zdolny dotrzeć do Boga, aczkolwiek także w sposób bardzo
niedoskonały poznając Go.
I
wreszcie piąta właściwość, wedle deklaracji dominikańskiego
mistyka, w
której streszcza się myśl całego kazania.11
Znajdujemy takie oto zagadkowe wysłowienie tej właściwości: Obraz
i model [Bild
und Urbild] stanowią
jedność tak doskonałą, że nie sposób się dopatrzyć pomiędzy
nimi różnicy.12
Tekst
ten jest tajemniczy, bowiem mocne podkreślenie jedności można
interpretować jako tożsamość bytową Boga i człowieka, a co za
tym idzie poglądy Mistrza Eckharta słusznie można by
zaklasyfikować jako panteistyczne. Sądzą jednak, że ma rację
tłumacz i komentator Mistrza,
Wiesław
Szymona OP, zwracając uwagę, że termin „podobieństwo” duszy
do Boga miał dla Eckharta znaczenie zbyt słaby, dlatego odwołuje
się on do terminu „tożsamość”. Dusza jest obrazem Boga, jak w
lustrze odbija się słońce – lusterko jest małe, słońce
świetliste i ogromne, a jednak jego istota odbija się w tafli
lustrzanej bez żadnych zapośredniczeń. Może więc mówić w
kontekście zjednoczenia człowieka i Boga o „tożsamości
nietożsamych”13.
Jednak
Eckhart jest świadomy różnicy między Bogiem i człowiekiem,
dlatego czytamy w kazaniu 16b: To,
co w naturze Bożej jest najszlachetniejsze, odbija się w duszy we
właściwym tego słowa znaczeniu. Jest to naturalny obraz Boga,
który On w sposób naturalny wycisnął w duszach. Więcej obrazowi
przypisać nie mogę, gdybym mu przypisał coś więcej, musiałby
być samym Bogiem. Tak jednak nie jest, bo Bóg nie byłby wtedy
Bogiem.14
1
Kazanie
2, wyd. cyt. s. 86-7.
2
Por. na ten temat Wiesław Szymona Wstęp,
w: Mistrz Eckhart Kazania,
Poznań 1987,
szczególnie s. 51-55; także Edouard-Henri Weber, Petite
étincelle et fond de l’ âme, w:
Emilie Zum Brunn (red.) Voici
Maître Eckhart, Grenoble
1994, s. 105-118
3
Wiesław Szymona OP,
Wstęp..., s. 51.
4
Kazania
wyd. cyt. s. 135 (kazanie 11)
5
Kazania, s. 127
(kazanie 10)
6
Summa Teologiczna, 1, 8, 3 c, cyt, za Tomasz
z Akwinu Traktat
o Bogu. Summa teologczna, kwestia 1-26, przeł.
Gabriela Kurylewicz, Zbigniew Nerczuk, Mikołaj Olszewski, Kraków
1999, s. 105.
7
Kazania,
s. 388-392 (Kazanie 69)
8
j.w. s. 389
9
j.w. s. 390
10
j.w. s. 391
11
j.w. s. 392
12
tamże
13
Termin Wiesława Szymony, por. Wstęp,
s. 55.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.