sobota, 8 marca 2014

Marzyłem o zaszczytach, pieniądzach, małżeństwie ...


Marzyłem o zaszczytach, pieniądzach, małżeństwie, a Ty - ze mnie szydziłeś. Kiedy w owych dążeniach miałem ciężkie kłopoty, byłeś tym łaskawszy dla mnie, im mniej mi pozwalałeś na znajdowanie jakiejkolwiek słodyczy w tym, co nie było Tobą. Wejrzyj w serce moje, Panie, który chcesz, abym to wspominał i wyznawał Tobie. Niech teraz przylgnie do Ciebie dusza moja, którą uchroniłeś od tak chwytliwych sideł śmierci. Jakże biedna była! A Ty jeszcze rozjątrzałeś jej ranę, aby wszystko porzuciła i powróciła do Ciebie, który jesteś ponad wszystkim i bez którego nic by nie istniało — aby wróciła i została uleczona.

Jakże byłem nieszczęśliwy! I jak postarałeś się o to, żebym odczuł moją niedolę w dniu, gdy przygotowywałem się do wygłoszenia mowy na cześć cesarza. Miałem w niej wiele nakłamać i zebrać rzęsiste oklaski od słuchaczy, którzy dobrze wiedzieli, jakie to są kłamstwa. Wielką czułem tremę i gorączkowo się przygotowywałem. I właśnie wtedy idąc jedną z uliczek Mediolanu zobaczyłem obdartego żebraka, który, jak myślę, musiał się dopiero co dobrze najeść i napić, bo śmiał się i żartował. Ze smutkiem odwróciłem się do przyjaciół, z którymi szedłem, i kazałem im zastanowić się nad tym, ilu cierpień nam przyczynia nasze szaleństwo. Moje ambicje obarczyły mnie brzemieniem, które stawało się tym cięższe, im dalej je niosłem, a przecież wszystkie te wysiłki miały tylko jeden cel: osiągnięcie spokojnego szczęścia. I oto ten żebrak już nas w tym wyprzedził, a my do celu może nigdy nie dojdziemy. To, do czego ja dążyłem przez tyle mozolnych, krętych zabiegów, on osiągnął za garść użebranych monet — radość ziemskiego szczęścia.

Oczywiście, nie było to szczęście prawdziwe. Ale szczęście, do jakiego się przedzierałem za cenę tak wielkich wysiłków, było jeszcze bardziej fikcyjne. Ten żebrak przynajmniej był wesoły, a ja żyłem w udręce. On się śmiał, a mnie pożerał niepokój. Gdyby zaś zapytali mnie, czy wolę weselić się, czy lękać, odpowiedziałbym oczywiście, że wolę się weselić. A gdyby mnie potem zapytali, czy wolałbym życie tego żebraka, czy moje, wybrałbym moje życie, szarpane lękiem — i byłby to wybór absurdalny. Jakże mógłbym go uzasadnić? Nie należało bowiem wyżej cenić mojego życia niż jego życia z tego powodu, że byłem bardziej wykształcony. Bo przecież nie dawało mi to szczęścia; wykształcenie było tylko środkiem do tego, żeby się podobać innym ludziom — nawet nie uczyć ich czegokolwiek, lecz tylko się podobać. Dlatego tak porachowałeś moje kości rózgą Twego upomnienia.

Niech się moja dusza ma na baczności wobec ludzi, którzy powiadają: „Istotne jest, dzięki czemu człowiek czuje się szczęśliwy. Tego żebraka uszczęśliwiało wino, które wypił. Ty szukałeś szczęścia w chwale". W jakiej chwale, Panie? Nie w takiej, jaką można znaleźć w Tobie. Jak szczęście żebraka nie było szczęściem prawdziwym, tak owa chwała nie była prawdziwą chwałą. A jeszcze bardziej niż jemu mąciło mi się w głowie. On przez jedną noc miał wytrzeźwieć z pijaństwa. A ja z moim pijaństwem położyłem się spać i z nim się zbudziłem — iż nim się znowu miałem położyć, i z nim wstać... I to przez ile dni! Rzeczywiście istotne jest, dzięki czemu człowiek czuje się szczęśliwy! Wiem o tym. Istnieje bezmierna odległość między szczęściem, jakie daje płynąca z wiary nadzieja, a takim szczęściem, jakiego ja wtedy szukałem. Ale była też niemała różnica między mną a tym żebrakiem. On był na pewno szczęśliwszy ode mnie — nie tylko dlatego, że się weselił, a mnie zadręczały troski, lecz także dlatego, że zarobił na wino uprzejmie pozdrawiając przechodniów, a ja usiłowałem nakarmić moją pychę przez głoszenie kłamstw. Zwierzyłem się wtedy moim przyjaciołom z wielu takich refleksji. Często się tak zdarzało, że obserwując ich poznawałem mój własny stan. Stwierdzałem, że dzieje się ze mną coś niedobrego. To rozpoznanie pogłębiało moją niedolę. Jeśli nawet los uśmiechnął się do mnie, nie miałem dostatecznego zapału, żeby korzystać ze sposobności; zanim wyciągnąłem rękę po nią, ona już odlatywała.

św Augustyn, Wyznania
tłumaczenie: Zygmunt Kubiak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.