Skoro zaś duszy się z nim poszczęści
i Ono przyjdzie do niej, a raczej ujawni Swoją obecność, skoro
dusza wyzwoli się z doraźnych nalotów, to i piękna będzie po
takim przygotowaniu, jak tylko być może najbardziej, i dojdzie do
podobieństwa z Nim. Owo przygotowanie i przystrojenie jest chyba
dobrze znane tym, którzy się sami przygotowują. I „nagle”
ujrzy dusza w sobie objawionego Boga, albowiem nie ma niczego
pomiędzy nimi w pośrodku i nie są już dwojgiem, lecz Jednem są
oboje: oto już ich nie rozróżnisz, jak długo On jest obecny.
Pewnym naśladownictwem są zaś i tutaj także pary miłośników
pragnące zespolenia.
I ani już ciała nie odczuwa dusza, że
w nim przebywa, ani też siebie samej nie mieni czym innym, więc ani
człowiekiem, ani żywiną, ani bytem, ani nawet światem całym! Bo
widok tych rzeczy byłby „nierówny” i nie ma ona ani czasu, ani
ochoty, lecz z tym się obecnie spotyka, czego jedynie poszukiwała,
i Je zamiast siebie widzi: czasu jej nawet na to nie staje, by
baczyć, czym jest ona sama – widząca*.
Plotyn, Enneady, t. II, s 616
tłum. A. Krokiewicz
* A co do „ujrzanego” przedmiotu
(…) to wtedy ów widz ani go nie widzi ani nie rozróżnia, ani też
nie wyobraża sobie dwóch rzeczy, lecz tak się tam przyczynia,
jakby stał się inny i nie był sobą ani należał do siebie,
ponieważ stał się jego własnością, więc jest Jednem,
złączywszy niejako środek z środkiem. Przecież i tutaj są
jednem (mian. Środki dwóch kół), skoro się zejdą, a dwoma wtedy
kiedy są oddzielone. Enneady, t. II, s 693
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.