środa, 15 stycznia 2014

Droga życia




Skąd przyszedłem na światło? — Wrzucony do dołu
Jakiż znowu powstanę z martwego popiołu?
Gdzie będę? — Czy ku stałej rajskich pociech skale
Przyniosą mnie po burzach doczesności fale? —
Jakże są rozmaite życia tego ścieżki!
We wszystkim nie ma dobra bez złego przymieszki;
Co więcej, wszak te dobra są właśnie przyczyną,
Że się nam serce pęka i łzy ciągle płyną,
Bogactwo dołem zdrady, wielkość czczym mamidłem,
Ubóstwo srogi ucisk i ciężkie kajdany,
Piękność szybko przemija błyskawicy skrzydłem,
Wiek, stary jest inny niż wiek młodociany,
Zaledwo się obejrzysz, czas różnicę zetrze:
Słowa lecą niezwrotnie, sława czcze powietrze,
Małżeństwo to niewola, pomyślność grzech mnoży,
Dzieci dobre to troska, a złe to bicz boży,
Męka jest siedzieć w domu, męka los tułaczy:
Wszystko tu godne śmiechu i godne rozpaczy.
Cóż jest życie, co w ręku piorunem uchodzi?
Prąd rzeki, fala morska, widziadło, snu mara,
Puch lekki, płyn ulotny, ślad na wodach łodzi,
Rosa, co słońce zbiera, marny cień i para:
Koło w szybkim obrocie, gdzie nudną koleją
Kręcą się dnie i noce, miesiące i lata;
Gdzie płacz, śmiech, nędza, wielkość i rozpacz z nadzieją.
Choć to wszystko czcze równie, jednak się przeplata.
I zowiemy to szczęściem wpleceni w tym kole,
Gdy wartkim wirem na czas zagłuszą się bolę.
Nie chciał Bóg na tej ziemi nic stałego stworzyć,
By miłość ziemska świętej nie mogła umorzyć,
Gdyby nie przyszłość wielka, która na nas czeka,
Nic by tu biedniejszego nie było nad człeka.
Prawdę, dobro i pewność wtedy mamy w ręku,
Gdy dźwigamy krzyż Pański, gdy w płaczu i jęku
Żebrzem o światło z góry, gdy świętą nadzieją
Serca nasze w radości czystej promienieją: [. . .]
Gdy depcząc słodkie ziemi uczucia męczeństwem,
Wskrzesim w nas obraz boski żywszym podobieństwem.  […]

Poezje Grzegorza Nazjanzeńskiego
Tłumaczenie: Ignacy Hołowiński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.