Inteligencya tedy żydowska na ziemiach polskich przedstawia się bardzo
niejednolicie [8]. W Kraju Zabranym są to żydzi rosyjscy; w zaborze
pruskim - żydzi niemieccy; w Galicyi - polscy i w części niemieccy; w
Królestwie wreszcie - polscy w mniejszym lub większym stopniu.
Stanowisko nasze wobec każdej z tych odmian musi być inne; Nas tu
przedewszystkiem obchodzą żydzi polscy, ich stosunek do nas i odwrotnie.
Kiedy
Niemiec np. polszczy się, wchodzi on do społeczeństwa polskiego bez
żadnych zastrzeżeń, nie stawia mu żadnych warunków, zapomina o tem, że w
żyłach jego niemiecka krew płynie i w walce z niemczyzną, gdy życie go w
odpowiednich warunkach stawia, nigdy gorzej się nie zachowuje od
rodowitych Polaków. Czy mamy tego samego wymagać od polszczących się
żydów?...
Przedewszystkiem trzeba sprawę tak stawiać, że od nikogo
niczego nie wymagamy. Brać trzeba ludzi takimi, jakimi są, i
odpowiednio do tego traktować. Jeżeli spotykamy człowieka pochodzenia
żydowskiego, który łączy się z polskością bezwzględnie, uznając za swoje
wszystko, co w niej jest dobrego i złego, który bronić chce
wszystkiego, czego my bronimy, walczyć ze wszystkiem, z czem walczymy,
który nie zawaha się nawet przeciw żydom pójść, gdy to dla dobra
polskości będzie potrzebne, to takiego człowieka musimy uznać, naturalnie, za Polaka. Analizować krwi nikt mu nie ma prawa i potrzeby!
Polakiem
(mowa o inteligentnych, świadomych narodowo ludziach) jest każdy, kto
mówi po polsku i łączy się ze społeczeństwem polskiem we wszelkich
dążeniach, mających na celu dobro narodu, gotów dzielić wszelkie jego,
złe czy dobre, losy.
Ogół wszakże inteligencyi
polsko-żydowskiej u nas pod tę miarę nie podchodzi. Nasi żydzi uznają
się przeważnie za Polaków, ale tylko o tyle, o ile polskość nie oznacza
tego lub owego, nie zobowiązuje do obrony czegoś, co im jest wstrętne,
do walki z czemś, co im nie przestało być drogiem. Znaleźć
inteligentnego żyda polskiego, któregoby interesowała np. obrona
katolicyzmu przed zamachami rządu lub któryby uznał potrzebę walki z
wyzyskiem naszego ludu przez handlarzy żydowskich, jest niezmiernie
trudno. Jeszcze trudniejsza jest sprawa, gdy idzie nie o obronę, ale o
zdobycze narodowe. Dziwić się temu trudno. Rasa żydowska ma zbyt
wyraźną, zbyt odrębną od naszej fizyognomię psychiczną, ażeby jednostce,
do niej należącej, łatwo było ze swoimi zerwać i przejść bezwzględnie
na naszą stronę, Tem trudniejsze to jest przy wielkiej liczbie żydów w
naszym kraju, sprawiającej, że żyd spolszczony nie przestaje być
wystawionym na ciągłą styczność ze swymi współplemieńcami, którzy żydami
pozostali. Nie można tedy brać żydowi za złe, że pozostaje żydem, ale
można i trzeba pamiętać o tem, że nie jest on Polakiem, tylko żydem
polskim.
To stanowi właśnie jądro kwestyi (W naszym obozie, V, s. 282-283).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.