piątek, 7 marca 2014

To, co jest wiekuiste, nie zrodzone i niezniszczalne, któremu czas żadnej nie przynosi zmiany


19. Cóż więc jest tym, co istnieje naprawdę ? To, co jest wiekuiste, nie zrodzone i niezniszczalne, któremu czas żadnej nie przynosi zmiany. Czas mianowicie jest czym ruchomym, kojarzącym się w wyobraźni z ruchliwą materią; ciągle płynie i nic nie zatrzymuje, jakby jaki zbiornik śmierci i narodzin. A to przecie, co si o nim mówi: «potem» i «przedtem», «będzie» i «było», jest samo przez si ę wyznaniem nieistnienia; mówi bowiem, że istnieje coś, co si ę jeszcze nie zrodziło albo już przestało być, jest głupotą i nonsensem. Te zaś wyrażenia, na których opieramy pojecie czasu: «nastało» czy te «jest obecnie», czy «teraz» — przepadają, gdy wda się w to rozumowanie. Albowiem czas rozpada się na przyszłość i przeszłość i z konieczności rozpływa się jak mgnienie blasku, które kto chce zobaczyć. Jeśli za natura, która jest mierzona czasem, ma tą samą właściwość co on, który ją mierzy, to i w niej nic nie ma stałego ani istniejącego, tylko wszystko rodzi się i umiera w odpowiednim stosunku do czasu. Toteż nawet nie godzi si ę mówić o tym, co istnieje naprawdę , że «było» lub «będzie», gdyż są to odchylenia i zboczenia właściwe czemuś, co nie jest z natury utrwalone w istnieniu.

20. Ale bóg istnieje (jeśli trzeba to stwierdzać) i istnieje nie w żadnym czasie, ale w wieczności nieruchomej, bezczasowej, nie znającej odchyleń, gdzie nic nie ma wpierw ani później, nic przyszłego ani przeszłego, nic starszego ani młodszego. Bóg, będąc jedynym, wypełnia jedyn ą teraźniejszością trwanie na zawsze. I tylko to istnieje naprawdę, co istnieje na jego modłę: co ani się nie stało, ani się nie stanie; ani się nie zaczęło, ani się nie skończy. Tak oto więc należy ze czcią zwracać si do niego i pozdrawiać: «Jesteś» albo nawet, na Zeusa, tak jak niektórzy starożytni: «Jesteś tym, co jedyne». Bóstwo nie jest bowiem mnogością, tak jak każdy z nas, którzyśmy złożeni z tysięcznych składników powstałych dzięki zmianom i jesteśmy zbieraniną różnolitych pierwiastków bezładnie pomieszanych. Byt natomiast może być tylko jednością, tak jak jedno musi być bytem. Inność zaś , różniąc się od bytu, wyrodnieje w niebyt. Toteż przystoi bogu i pierwsze jego imię, i drugie, i trzecie. «Apollon» mianowicie jako odrzucający wielość i mnogość; «Ieios» jako jeden jedyny; co do imienia Phoibos, tą nazwą, jak się zdaje, starożytni określali wszystko to, co czyste i święte 55, tak jak Tessalczycy mówią o kapłanach, którzy w dniach feralnych podobno spędzają czas samotnie na dworze, że «podlegają oczyszczeniu». Jedno ść zaś jest czysta, bez domieszki; gdyż zmieszanie czego z czymś jest skalaniem, tak jak to gdzieś i Homer mówi o barwionej kości słoniowej, że jest «splamiona» 56. A farbiarze o zmieszanych farbach mówią, że s ą «zepsute», mieszanie zaś ich nazywaj «psuciem» 57. Niewątpliwie więc temu, co nieskalane i czyste, przystoi być jednością bez domieszki.

21. Ci zaś, którzy uważają Apollona i słońce za jedno i to samo, zasługują dla swej szlachetności na naszą życzliwość i sympatię, jako że umieszczają pojęcie bóstwa w tym, co najbardziej czczą ze wszystkiego, cokolwiek znają i czego pragną. Wszelako teraz obudźmy ich, śniących o bogu w najpiękniejszym ze snów, i wezwijmy, by poszli wyżej i oglądali jego istnienie na jawie, ale czcząc jednocześnie ten obraz jego i wielbiąc jego moc rozrodczą, bo o tyle, o ile to możliwe dla bytu zmysłowego i zmiennego w stosunku do duchowego i stałego — odzwierciedla on w jaki świetlany sposób boską łaskawość i szczęśliwość. Natomiast o jego przeobrażeniach i przemianach, kiedy miałby to rozpłonąć wraz z całym wszechświatem, jak mówią, to znów zgęszczać się i zniżać, zmieniając się w ziemię, w morze, w wiatry, w istoty żywe i doznając ciężkich kolei losu zwierząt i roślin — o tym nawet słuchać się nie godzi. Gorszy wówczas byłby od tego dziecka, o którym mówi poeta 58, co to bawi się piaskiem, który nagromadza, a potem samo rozsypuje — gdyby w podobnej zabawie ze wszechcałości tworzył raz po raz świat, który przedtem nie istniał, po to, żeby go znowu zniszczyć. Wręcz przeciwnie — wszystko, co tylko może zawierać w sobie wszechświat, bóg to zespala w byt i ochrania słabość materii dążącej do unicestwienia.

Wydaje mi się, że właśnie to słowo «jesteś» przeciwstawia si takiej teorii59 i świadczy, że nigdy nie zachodzi w nim przeobrażenie ani przemiana; natomiast przystoją takie czyny i doznania innemu bóstwu, a raczej demonowi, którego dziedziną jest natura, podległa śmierci i narodzinom. Wynika to jasno z imion, które są sobie przeciwne i brzmią wręcz odwrotnie. Ten bowiem nazywa się Apollon, tamten zaś Pluton, ten — «Jasny», tamten — «Niewidzialny» 60, ten — «świetlany», tamten — «Mroczny».

55 Co do imienia „Apollon" zob. przyp. 36. „leios" wyprowadzone od epickiej formy „ios", znaczącej „jeden". „Phoibos". Wszystko· to etymologie „ludowe", zupełnie dowolne.
56 Swobodny cytat z Iliady, IV 141.
57 Także w malarstwie, gdzie kolory złamane zamiast czystych oraz światłocień wprowadził malarz Apollodoros z Aten (koniec V w.). Używano na nie terminu „phthora", tj. „zepsucie, zagłada".
58 Iliada XV 362.
59 Tj. teorii o kolejnych fazach.

Plutarch, Moralia, t II
tłum. Zofia Abramowiczówna




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.