piątek, 7 marca 2014

Człowiek zdrowy na duchu


Przedstawię teraz, jak pojmuję człowieka zdrowego na duchu. Zadowala się on sobą, polega na sobie, wie, że wszelakie życzenia śmiertelników, wszelakie dobrodziejstwa, wyświadczane i pożądane, nie mają żadnego znaczenia dla szczęśliwego życia. Albowiem to, do czego można coś dodać, jest jeszcze niedoskonałe; a to, od czego można coś odjąć, nie jest trwałe. Kto chce zawsze odczuwać radość, niechaj ma powód do radości w sobie. Wszystko, czego tak chciwie pożąda pospólstwo, rozpływa się w różne strony. Los niczego nie daje na własność . Lecz także i te nietrwałe dary losu sprawiają nam przyjemność wtedy, gdy umiarkował je oraz przyrządził rozum. On to przydaje wdzięku nawet dobrom zewnętrznym, których nienasycone pożądanie jest tak przykre. Attalus zwykł tutaj używać takiego oto podobieństwa: «Czyś widział kiedykolwiek, jak pies rozwartą paszczą chwyta rzucane przez pana kąski chleba lub mięsa? Co pochwycił, natychmiast w całości to łyka i wciąż otwiera pysk w nadziei, że znów mu coś tam wpadnie. To samo dzieje się i z nami: cokolwiek czekającym z upragnieniem los podrzucił, zaraz to bez żadnego smaku połykamy, wypatrując i nieprzytomnie rwąc się do jakiegoś nowego łupu». Mędrcowi się to nie przytrafia: jest on w pełni zaspokojony. Jeśli nawet nawinie mu się coś, przyjmuje to spokojnie i odkłada na bok. Doznaje on nadzwyczajnej, nieprzerwanej, ze siebie wywodzącej się radości. Oto ma ktoś i dobrą wolę, i postępy, lecz znajduje się jeszcze daleko od szczytu: na przemian opada on, to znów się wznosi i raz wzlatuje ku niebiosom, a drugi raz spada na ziemię. Ludzie niedoświadczeni i surowi nie znają żadnego końca w potykaniu się. Wpadają oni w ów epikurejski czczy oraz nieograniczony chaos. Jest jeszcze trzecia odmiana tych, którzy się przybliżają do mądrości. Wprawdzie nie dostąpili jej, lecz już ją dostrzegają i — że tak powiem — mają w swym zasięgu. Ci nie trwożą się i nawet nie ulegają słabościom. Nie stoją jeszcze na lądzie, lecz są już w porcie. Skoro więc między znajdującymi się najwyżej i najniżej zachodzą tak znaczne różnice, skoro nawet będących pośrodku prześladują niepokoje, skoro grozi im ogromne niebezpieczeństwo powrotu do gorszego stanu, to nie powinniśmy pobłażać zwykłym zajęciom. Należy je odrzucać: jeśli raz się wcisnęły, postawią na swoje miejsce inne zajęcia. Oprzyjmy się im na samym początku. Lepiej ich nie przyjmować niż potem zaniechać.

Seneka, Listy moralne do Lucyliusza
Tłumaczenie: Wiktor Kornatowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.