Pokochanie innej osoby dowodzi zmęczenia samotnością: jest więc tchórzostwem i zdradą wobec samego siebie (jest rzeczą najwyższej wagi, abyśmy nikogo nie kochali).
Fernando Pessoa
▼
sobota, 14 maja 2016
Nie była w stanie ocenić głębi kryzysu duchowego i egzystencjalnego, w jakim znajdował się jej małżonek :)
Na szczęście niechęć władz rekompensowały Bułhakowowi rosnące zastępy
panien i pań - bo wtedy zakochiwano się w pisarzach i śpiewakach operowych,
jak wcześniej w rycerzach i kawalergardach, a później w aktorach filmowych,
muzykach rockowych, sportowcach i ochroniarzach - które się w jego obecności
realizowały (czy raczej, on je realizował) i raz po raz łamały dla niego
serce. Rozgoryczona Biełoziorska pisała we wspomnieniach: "Przychodziły też
dziewczątka literackie. Mnie, zdarzało się, ledwie się kłaniały, jako że widziały we mnie przeszkodę na
drodze do swego ewentualnego szczęścia. [...]. Jednocześnie z wciąż rosnącą
popularnością M. A. jako pisarza, narastało zainteresowanie nim ze strony
kobiet, z których wiele (nomina sunt odiosa) przejawiało aż nazbyt dużą
natarczywość...". A niemniej urażony jej siostrzeniec nie
omieszkał dodać, iż "[...] w opinii współczesnych Michaił Afanasiewicz lubił i
potrafił zalecać się do kobiet, poznając je, prędko się zapalał i równie prędko
chłódł, co stwarzało dodatkowe trudności w życiu rodzinnym".
Musiał więc nadejść taki dzień, a może taka noc, kiedy Bułhakow
kolejny raz rozejrzał się egzystencjalnie po swoim życiu i przeżył deja
vu. Znów się rachunek nie zgadzał. Znów tych pań do pławienia się w
blasku jego sławy było za dużo. Znów o jedną.
Tamtego dnia albo tamtej nocy wreszcie sobie uświadomił, że żona nr 2 nie
rozumie go od pewnego czasu, ponieważ - jak pięknie pisze Marianne Gourg -
"wesoła, ekstrawertyczna, przedsiębiorcza, obdarzona odwagą, optymizmem i
niebywałą energią, Lubow Jewgieniewna nie była w stanie ocenić głębi
kryzysu duchowego i egzystencjalnego, w jakim znajdował się jej małżonek".
Teraz już - to wtedy też, tamtego dnia albo tamtej nocy, spłynęła na niego ta
urzekająca w swej prostocie prawda - "wsparcie duchowe" zawdzięczał
Jelenie Siergiejewnie Szyłowskiej, to ona była "[...] jego powiernicą,
inspiratorką i ostoją. Urzekająca, obyta towarzysko, bliska środowisku
teatralnemu [...]".
Tadeusz Klimowic Pożar serca. 16 smutnych esejów o miłości, o pisarzach rosyjskich i ich muzach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.