N 173(1173). Raz przyszedł ktoś do Sketis, pragnąc
zostać mnichem, a miał ze sobą kilkuletniego synka. I gdy ten był już
młodzieńcem, przyszły na niego pokusy i powiedział do ojca: „Idę do
świata, bo już nie mogę wytrzymać tej walki". Ale ojciec ciągle go
prosił. I znowu rzekł młodzieniec: „Abba, nie mogę, pozwól mi odejść".
Rzecze mu ojciec: „Posłuchaj mnie, dziecko, jeszcze ten jeden raz i weź
sobie czterdzieści razy po dwa placki, i na czterdzieści dni roboty
liści, i odejdź w głąb pustyni, tam pozostań przez czterdzieści dni i
niech się stanie wola Boża". On usłuchał ojca, wstał i poszedł na
pustynię. I trwał tam w ciężkim trudzie, splatając włókna i jedząc chleb
na sucho. Trwał tak w milczeniu przez czterdzieści dni, aż zobaczył
szatańską moc przychodzącą ku niemu. I ujrzał jakby Murzynkę, tak
cuchnącą, że nie mógł znieść jej woni. Odpędził ją więc, a ona mu
rzekła: „Ja w sercach ludzkich wydaję się słodka, ale dzięki twojemu
posłuszeństwu i trudowi Bóg nie pozwolił mi cię zwieść i ukazał ci moją
wstrętną woń". On więc wstał, podziękował Bogu, powrócił do ojca i
powiedział mu: „Już nie chcę iść do świata, abba, bo zobaczyłem moc
diabelską i poznałem jej wstrętną woń". Ale ojciec jego wiedział dobrze,
co z nim było, i powiedział: „Gdybyś był został przez całe czterdzieści
dni, zachowując moje przykazanie, byłbyś większe widzenie zobaczył".
Apoftegmaty Ojców Pustyni, (z tomu IV)
Wydawnictwo Tyniec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.