Hasketh Pearson notuje w swej książce
inne zwierzenie, które słyszał od Shawa w parę
miesięcy po
śmierci pani Shaw. "Wszyscy mówią mi - cytuje Pearson - że
wyglądam
doskonale. Nie mogę im oczywiście odpowiedzieć na to,
że śmierć mojej żony jest tego
powodem. A jednak jest tak
właśnie. Gdyby Pan tak jak ja miał za sobą czterdzieści lat
miłości i oddania - zrozumiałby Pan, co to znaczy słowo wolność.
Z tej wolności korzystam
po raz pierwszy od tych lat
czterdziestu."
Naturalnie zwierzenie to jest
nieprzyzwoite i niedopuszczalne, bo gorszące. Ale odkrywa ono
z
właściwą Shawowi brutalnością jeden z najbardziej wstydliwych
zakątków naszego serca,
do którego nigdy nie zaglądamy - z braku
odwagi. Przypomnijmy sobie jednak, że Barbara z
cyklu Dąbrowskiej
poczuła taką samą błogą wolność po śmierci Bogumiła.
Zwierzenie Shawa
jest dlatego tak okrutne, że mówi nam ono o
granicach miłości, gdy my chcielibyśmy wierzyć
w jej
bezgraniczność i wieczne trwanie. Rozwiewa ono jedno z najbardziej
drogich nam
złudzeń i przypomina nam, że jesteśmy zawsze i na
zawsze samotni.
Lechoń, Dziennik, t. II
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.