wtorek, 4 listopada 2014

Okrutne zwierzenie Shawa rozwiewające jedno z najbardziej drogich nam złudzeń i przypominające nam, że jesteśmy zawsze i na zawsze samotni


Hasketh Pearson notuje w swej książce inne zwierzenie, które słyszał od Shawa w parę miesięcy po śmierci pani Shaw. "Wszyscy mówią mi - cytuje Pearson - że wyglądam doskonale. Nie mogę im oczywiście odpowiedzieć na to, że śmierć mojej żony jest tego powodem. A jednak jest tak właśnie. Gdyby Pan tak jak ja miał za sobą czterdzieści lat miłości i oddania - zrozumiałby Pan, co to znaczy słowo wolność. Z tej wolności korzystam po raz pierwszy od tych lat czterdziestu."

Naturalnie zwierzenie to jest nieprzyzwoite i niedopuszczalne, bo gorszące. Ale odkrywa ono z właściwą Shawowi brutalnością jeden z najbardziej wstydliwych zakątków naszego serca, do którego nigdy nie zaglądamy - z braku odwagi. Przypomnijmy sobie jednak, że Barbara z cyklu Dąbrowskiej poczuła taką samą błogą wolność po śmierci Bogumiła. Zwierzenie Shawa jest dlatego tak okrutne, że mówi nam ono o granicach miłości, gdy my chcielibyśmy wierzyć w jej bezgraniczność i wieczne trwanie. Rozwiewa ono jedno z najbardziej drogich nam złudzeń i przypomina nam, że jesteśmy zawsze i na zawsze samotni.

Lechoń, Dziennik, t. II

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.