Książka Józefa Gardeckiego Było
nas trzech napisana w r. 1927, którą teraz dopiero
poznałem w
już powojennym warszawskim wydaniu, jest to lektura, od której
ciepło robi się
na sercu i różne lepsze myśli przychodzą do
głowy. Są to dzieje trzech chłopców-
terminatorów garbarskich
na początku naszego wieku w Warszawie, ich zajęcia, myśli,
zabawy, smutki i dramaty, a przede wszystkim praca zawodowa w
warsztacie, która jest ich
największą miłością i ambicją.
Książka literacko bardzo uczciwa, z nie do podrobienia
akcentem
prawdy, jest jakby niezamierzonym i niewypowiedzianym
przeciwstawieniem
fałszywej miłości pracy, dziś nakazanej przez
bolszewizm - prawdziwemu entuzjazmowi
zawodu, z czasów carskiego
ucisku
i kapitalizmu, które były przecież niemal wolnością,
porównane z tym, co się dziś w Polsce
dzieje. Nic nie wiem o
autorze tej książki, ale są to niewątpliwie przyrządzone po
literacku
jego wspomnienia, wspomnienia warszawskiego rzemieślnika.
Cóż za kultura, cóż za
godność, honor, miłość wszystkiego,
co piękne, cóż to byli za wspaniali ludzie ci Polacy -
Prusa i
Żeromskiego - bo jak powiadam - wszystko, co autor opowiada, brzmi
tonem prawdy!
Jest to bardzo prosta, z "życia wzięta"
historyjka, która nigdzie poza Polską nie mogła była
powstać.
Bo nigdzie nie było w tamtym czasie takich robotników - idealistów,
takiego
entuzjazmu, prawie religii, wiedzy i piękna. Ta chwilami
bardzo smutna książka to moja na
dziś pociecha w bardzo ciężkim
dniu, wśród najsłuszniej smutnych myśli!
Lechoń, Dziennik t. II
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.