Milczenie
stwarza również warunki konieczne dla wypełniania w wolności
trzech ślubów: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, ponieważ
osoba nie może żyć nimi dogłębnie i prawdziwie, nie przyjmując
łaski i nie wyrzekając się egoistycznych żądań własnego
„ja". Wręcz przeciwnie, powinna wnikać coraz głębiej w
wewnętrzne milczenie i przyjmowanie, a cisza zewnętrzna,
związana z życiem w samotności, wydaje się być środowiskiem,
które skutecznie wspomaga tę wewnętrzną postawę słuchania.
Milczenie wiąże się ze ślubem czystości. Dopóki nie
wejdziemy w wielkie milczenie w głębi siebie, dopóty Bóg nie może
zapłodnić nas swoim Słowem poprzez nasienie Ducha. Nasza dusza i
ciało nie są skierowane ku Niemu i nie przyjmują naprawdę. To
tak, jakbyśmy byli zwróceni ku innym miłościom, a nasze własne
dialogi wewnętrzne zdradzały brak oddania siebie Bogu. Dopóki nie
trwamy w pełni milczenia dla Boga, nie jesteśmy całkowicie czyści.
Istnieje w nas jakieś rozdwojenie. Osiągnięcie prawdziwej
czystości wiąże się z długą walką, której nie wygrywa się w
jednej potyczce. Jest to jedna z najistotniejszych walk w życiu
duchowym, a zwłaszcza w życiu samotnym.
„Pytano abba Ammonasa, co to jest droga wąska i ciasna (Mt
7,14). Odpowiedział: «Droga wąska i ciasna na tym polega, żeby
siłą sprzeciwiać się własnym myślom i wyrzekać się dla Boga
własnych zachcianek. I to właśnie znaczą słowa: 'Oto my
opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą'» (Mt 19,27)"
[Abba
Ammonas, Apoftegmat 11 (123), w:
Apoftegmaty Ojców Pustyni, 1.1,
Gerontikon, s.
169].
Pozostaje tylko wspomnieć tu raz jeszcze walkę z logismoi, która
stanowi najistotniejszy temat dzieł Ewagriusza i św. Jana Klimaka,
nescivi Elżbiety, zaufanie Małej Teresy prowadzące do
Miłości czy nada św. Jana od Krzyża. Każdy z nich wyraża
zgodnie z własną osobowością absolutny sprzeciw wobec
zatrzymywania się na swoim „ja" oraz pragnienie
wychodzenia z niego, aby nie krępowało całkowitego
ofiarowania się Bogu. Istnieje wiele sposobów na przerwanie
dyskusji z własnym „ja", a zatem na okazanie Jezusowi
naszej miłości i dyspozycyjności.
Jeżeli natomiast nasze „ja" zamyka się na Słowo, wówczas
wpadamy w pychę, w miłość własną, w samowystarczalność,
którą należy zwalczać, ponieważ utrudnia działanie Ducha.
„Gdyby mnie ktoś zapytał o sekret szczęścia, odpowiedziałabym,
że jest nim niezwracanie uwagi na siebie, wyrzekanie się siebie w
każdej chwili. Oto jest dobry sposób, by uśmiercić pychę"
(WNP 4).
Ojcowie starożytni taką postawę czujności wobec myśli, a w
konsekwencji wobec ich inicjatora i naszego „ja", nazywali
strażą serca (phylake kardias). „Z całą pilnością
strzeż swego serca, bo życie tam ma swoje źródło", mówi
Księga Przysłów (4, 23). Z serca wytryska strumień wody
żywej - Duch Święty - o którym Jezus rozmawiał z Samarytanką
(por. J 4, 1-26). Wytryska on jednak tylko wtedy, gdy nic nie
tamuje jego przepływu. Rzeka wypływająca ze świątyni, którą
oglądał w swoim widzeniu Ezechiel (por. Ez 47, 1-5), wytryskiwała
ze źródła. Źródło może zostać zablokowane przez zwaliska
naszych myśli. Nie może wypływać swobodnie, dopóki nie
zostanie oczyszczone z wszelkich uczuć rodzących się pod wpływem
przyzwolenia na działanie myśli. Święty Atanazy mówił:
„Cała walka człowieka rozgrywa się w myślach i ma na celu
usunięcie materii złych myśli"
[Atanazy,
Homilia 6,
3].
Za:
Karmelita Bosy, Hezychia. Droga nadprzyrodzonego pokoju i płodności
eklezjalnej, tytuł oryginału: L 'hesychia. Chemin de la
tranquillité surnaturelle et de la fécondité ecclesiale, przekład:
s. Emmanuela Monika Plis OCD, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków
2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.