czwartek, 1 maja 2014

O życiu samotnym do nieznanego przyjaciela



1. Wielebnemu N... Guigo, najmniejszy spośród sług Krzyża, którzy są w Kartuzji. Żyć i umrzeć dla Chrystusa.

2. Kto jak kto, ale ja uważam, że ten jest szczęśliwy, kto nie dba o to, aby być wywyższonym w pałacu wspa­niałymi zaszczytami, lecz pokorny wybiera skromne życie w pustelni. [Ten kto] lubi pilnie rozmyślać w spokoju, pragnie [też] mieszkać sam w milczeniu.

3. Albowiem błyszczeć zaszczytami, być wyniesionym przez dostojeństwa jest rzeczą wedle mego sądu mniej spokojną, podległą niebezpieczeństwom, wystawioną na zmartwienia, dla wielu podejrzaną, a dla nikogo bezpiecz­ną. Początkowa radość ulega zawikłaniu, a w końcu zmie­nia się w smutek. Niegodnym przyklaskując, dobrymi pogardzając, jednych i drugich często oszukuje. I kiedy wielu czyni nieszczęśliwymi, nikogo nie czyni radosnym ani szczęśliwym.

4. Inaczej życie ubogie i samotnicze: na początku po­ważne, posunięte w czasie - łatwe, na koniec staje się niebiańskim. Stałe w przeciwnościach, w wątpliwościach wierne, w pomyślności umiarkowane. Wstrzemięźliwe w po­żywieniu, w odzieniu proste, skromne w słowach, czyste w obyczajach. Najbardziej upragnione, ponieważ najmniej pragnie. Trapi się złem popełnionym, unika obecnie ist­niejącego, strzeże się przyszłego. Liczy na miłosierdzie, nie wierzy w zasługi, pożąda tego, co niebiańskie, brzydzi się ziemskim. Wytrwale dąży do prawych obyczajów, stale [je] utrzymuje i na zawsze zachowuje. Nawykła do Krzyża nalega na posty, przystaje na posiłki z potrzeby ciała. Osta­tecznie rozporządza jednym i drugim - ponieważ po­wstrzymuje łakomstwo, ilekroć pragnie się posilić, a ile­kroć [chce] pościć - pychę. Zwraca się do pism, ale najbar­dziej [do] kanonicznych i zakonnych, w których bardziej je zajmuje jądro znaczeń niż piana słów. I żebyś bardziej się dziwił bądź [je] chwalił, tak utrzymuje się w spokoju, że spokoju nigdy nie zaznaje. Swoje bowiem obowiązki tak mnoży, że częściej nie staje mu czasu, niżeli czynności. I częściej narzeka na zwodny czas niż na zmęczenie pracą.

5. Lecz cóż więcej? Piękną co prawda sprawą jest na­mawiać do życia spokojnego, ale ta zachęta poszukuje [człowieka] o umysłowości samodzielnej, który troszcząc się o siebie, mieszaniem się w sprawy cudze lub publiczne gardzi, który by w spokoju dla Chrystusa tak walczył, że nie chciałby być jednocześnie bojownikiem Boga i towa­rzyszem świata. Który ma za pewnik, że nie może tu cie­szyć się ze światem [doczesnym] a w przyszłym [świecie] królować z Panem.

6. Wszak małe są te rzeczy i im podobne, gdy wspo­mnisz, co wypił zawieszony na krzyżu Ten, który ciebie zaprasza do królestwa. Chcesz, czy nie, trzeba abyś szedł za przykładem Chrystusa ubogiego, jeśli chcesz uczestni­czyć w Chrystusowych bogactwach. Skoro wspólnie z Nim cierpimy, powiada Apostoł, to po to, by wspólnie mieć udział w chwale, jeśliśmy bowiem z Nim współumarli, wespół z Nim i żyć będziemy. Sam nawet Pośrednik dwóm uczniom, domagającym się by jeden z nich zasiadł po jego prawicy, a drugi po lewicy, odpowiedział: Czy mo­żecie pić kielich, który Ja mam pic!. Przez co zaznaczył, że na obiecane uczty patriarchów i po nektar niebiańskich kielichów dochodzi się przez kielichy ziemskich goryczy.

7. Skoro przyjaźń żywi w sobie zaufanie, a ty szczegól­nie jesteś [moim] umiłowanym w Chrystusie, i byłeś mi zawsze miły odkąd [cię] znam, zachęcam, przestrzegam, proszę, abyś skoro jesteś przewidujący, mądry, uczony, i najbystrzejszy, odebrał światu ten okruch twojego czasu, który nie został jeszcze zużyty, i nie zwlekał spalić wie­czorną ofiarę na wznieconym ogniu miłości. Za przykładem Chrystusa sam bądź zarówno kapłanem jak i hostią na wdzięczną wonność Bogu i ludziom.
8. Abyś zaś pełniej zrozumiał dokąd zmierza cała [ta] mowa, pokrótce wyjawię roztropnemu twemu osądowi, co jest pragnieniem mojego umysłu i radą; to, abyś jako mąż wspaniałego i szlachetnego umysłu wstąpił dla wiecznego zbawienia do naszego zakonu, i stawszy się nowym ucz­niem Chrystusa i z mieczem przypasanym do biodra czuwał w obozie niebiańskiego rycerstwa na straży Bo­żej przed niebezpieczeństwami nocy.

9. Kiedy zatem chodzi o sprawę w zamiarze szlachet­ną, łatwą do wykonania, po spełnieniu [zaś] przynoszącą szczęście, proszę, abyś użył [swej] przemyślności w osiągnięciu tak sprawiedliwego zajęcia, ile tobie użyczy przy­chylność Bożej łaski. Gdzie zaś lub kiedy winieneś to uczynić, pozostawiam do wyboru twojemu rozumowi. Od­kładanie tego lub zwłoka przysłużą ci się, jak sądzę, naj­mniej.

10. Nie będę się jednak na tym dłużej rozwodził, aby język prosty i nieuczony nie uraził ciebie [człowieka] pała­cu i dworu. Niech zatem list ma koniec i miarę, jakiej moje uczucie do ciebie nigdy mieć nie będzie.

Guigo Pierwszy

Przekład: Rafał Witkowski, Edward Skibiński

Za: Najstarsze pisma kartuzów, Kraków- Tyniec 1997, (15 tom serii „źródła monastyczne”, (średniowiecze t. 1), Wstęp i opracowanie: Rafał Witkowski, Witold Lesner OCD. Przekład: Rafał Witkowski, Edward Skibiński, Anna Świderkówna, Benedyktyni tynieccy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.