środa, 23 kwietnia 2014

Witkacy i schizoidalna bolesność własnego istnienia


W twórczości Witkacego skłonność do budowania radykalnych, historiozoficznych uogólnień szła w parze z kreowaniem agresywnych silnie zhiperbolizowanych obrazów nadzwyczaj bolesnego odczuwania egzystencji. Zastanawiające, jak często – i z jakim upodobaniem – Witkacy-pantagruelista, entuzjasta absurdalnych żartów i zabawnych szaleństw stylu – rysował czarną wizję człowieka i ludzkości zamkniętej w „matni” bez wyjścia.

Oraz szczelnej „egzystencji zamkniętej” - tak w twórczości powieściowej jak i dramatycznej – prowokacyjnie wyostrzał, jakby chciał dotknąć nimi tych, którzy w jego pojęciu, nie chcieli odczuwać prawdziwej intensywności bólu istnienia, woleli bowiem rozładowywać swoje egzystencjalne niepokoje (o ile je w ogóle mieli …) słuchając radia bądź chodząc do kabaretu. W witkacowskim świecie zderzali się ze sobą pogodzeni z życiem „pyknicy” i naznaczeni szczególną zdolnością doznawania cierpień egzystencji „schizoidzi”. Na tle takiego przeciwstawienia Witkacy chętnie rysował silnie zhiperbolizowaną wizję własnych stanów ducha w sposób niekiedy ocierający się o modernistyczno-ekspresjonistyczną autoparodię. „Schizod” - a za takiego Witkacy się miał – doznaje bowiem „bolesności” własnego istnienia w sposób jaskrawie dotkliwy, co go radykalnie odróżnia od „szarej masy”, która zręcznie odgrodziła się od „nagiego” Bytu parawanami kultury masowej i rozmaitych ideologiczno-religijnych wmówień. „Każdy czyn, oprócz rozkoszy tworzenia, zawiera w sobie ból każdego istnienia (…) ból przenikający wszystko”.

Witkacy uważał, że jedynym celem godnym człowieka jest przeżycie Tajemnicy, ale dodawał od razu, że warunkiem takiego przeżycia są psychiczne cierpienia podmiotu. Przeżycia Tajemnicy nie da się inaczej osiągnąć, ma ono bowiem „zabarwienie nieprzyjemne przez odwartościowanie wszystkiego w zetknięciu z nieskończonością i tajemnicą albo śmiercią”.

„(...) potworne w swej istocie uczucie samotności i jedyności Istnienia Poszczególnego w nieskończonej całości Istnienia”. „Istnienie w jego metafizycznej okropności”*. „straszliwa tajemnica swojego istnienia i całego świata” wyrażona w „żelaznych klamrach jedyności”. Słowa: „potworne”, „potworność”, „okropne”, okropność”, „straszliwe” pojawiały się na kartach jego powieści i dramatów wiele razy, zapewne jako stylistyczna kontra wobec gładkiej mowy „człowieka przeciętnego”, który wygodnie trzyma się z dala od „zbędnej” skrajności metafizycznych doznań.

Stefan Chwin
Samobójstwo jako doświadczenie wyobraźni
s. 354-355

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.