sobota, 8 marca 2014

O potrzebie nadania jasnego kierunku swemu życiu


Ilekroć zechcesz wiedzieć, czego masz unikać albo do czego zdążać, spoglądaj na najwyższe dobro, które stanowi cel całego twego żywota. Albowiem wszystko, co robimy, powinno być w zgodzie z tym dobrem. Nie rozrządzi należycie poszczególnych spraw człowiek, który nie uświadomi sobie wprzód rzeczy głównej dla swojego życia. Nikt, choćby miał przygotowane farby, nie wyrazi żadnego podobieństwa, jeżeli nie ustali wpierw, co chce malować. Popełniamy błędy dlatego, że wszyscy zwracamy uwagę na cząstki życia, nikt zaś nie myśli o jego całości. Ten, kto pragnie wypuścić strzałę, winien wiedzieć, do czego celuje, i wtedy dopiero ustawić odpowiednio i nakierować broń. Nasze rady chybiają, gdyż nie mają czym się kierować. Dla żeglarza, który nie wie, do jakiego portu podąża, niepomyślny jest każdy wiatr. Z konieczności wielkie znaczenie musi mieć w życiu naszym przypadek, ponieważ nim się w życiu kierujemy. Niektórym jednak przydarza się, iż nie wiedzą, że cokolwiek wiedzą. Jak nieraz szukamy tych, którzy stoją tuż obok nas, tak też po większej części nie zdajemy sobie sprawy, że i szczyt dobra najwyższego znajduje się w pobliżu nas. Czym zaś jest dobro najwyższe, pojmiesz to bez uciekania się do wielu słów i bez długiego okrążania: muszę ci to, by tak rzec, wskazać palcem, nie rozdrabniając przedmiotu na wiele części. Bo i na cóż się przyda rozrywanie go na małe cząsteczki, skoro można powiedzieć krótko: najwyższe dobro stanowi to, co jest cnotliwe? Zaraz zdziwisz się jeszcze bardziej: dobrem jest tylko to, co zgadza się z cnotą; wszystkie inne «dobra» są fałszywe i nieprawdziwe. Jeśli nabierzesz tego przekonania i jeśli bardzo pokochasz cnotę (bo zwyczajnie ją pokochać — to jeszcze mało), wtedy wszystko, czego się ona dotknie, stanie się dla ciebie pomyślne i szczęśliwe niezależnie od tego, jakie będzie się wydawało innym ludziom. I katusze, jeśli tylko zachowasz się spokojniej od samego katującego, i choroba, jeśli nie będziesz złorzeczył losowi i jeśli nie poddasz się całkowicie niemocy, i wszystko wreszcie, co wydaje się drugim złe, złagodnieje i przemieni się w dobro, jeżeli wzniesiesz się ponad te rzeczy. Niech ci się stanie jasne, że nic prócz cnoty dobrem nie jest i że wszystkie uciążliwości, jeśli tylko upiększy je cnota, zasłużą na nazwę dóbr. Pospolitakom zdaje się, że obiecujemy tu więcej, niż pozwalają ludzkie możliwości. I całkiem słusznie. Albowiem mają oni na uwadze ciało. Niech zwrócą się ku duchowi ludzkiemu, a natychmiast zaczną porównywać człowieka z bóstwem. Wyprostuj się więc, Lucyliuszu, o najlepszy z mężów, i porzuć ową niższą szkołę filozofów, którzy najwspanialszą naukę rozdrabniają na poszczególne zgłoski, którzy poprzez udzielanie tych drobiazgowych wiadomości poniżają i nużą ducha. Upodobnisz się wtedy do wynalazców filozofii, a nie do tych, którzy jej nauczają i sprawiają, że wydaje się ona raczej czymś utrudzającym niźli dostojnym. Sokrates, który całą filozofię sprowadził do obyczajności, a umiejętność rozróżniania dobra od zła uznał za mądrość najwyższą, powiada: «Jeśli cieszę się u ciebie jakąś powagą, to dla zdobycia szczęśliwości podążaj właśnie za tamtymi i nie miej nic przeciwko temu, by ktoś uważał ciebie za głupiego. Kto będzie chciał, niechaj obraża cię i krzywdzi, ty jednakże nie odczujesz żadnego cierpienia, jeśli tylko będzie ci towarzyszyć cnota. Jeżeli pragniesz być szczęśliwym — ciągnie dalej—jeśli naprawdę chcesz zostać dobrym człowiekiem, pozwól, by ktoś cię lekceważył». Otóż tego nie dokaże nikt prócz takiego, który uznał za równe wszystkie dobra — ponieważ nie ma dobra bez cnoty, a cnota we wszystkim jest jednakowa.

Seneka, Listy moralne do Lucyliusza
Tłumaczenie: Wiktor Kornatowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.