Ilekroć zechcesz wiedzieć, czego masz
unikać albo do czego zdążać, spoglądaj na najwyższe dobro,
które stanowi cel całego twego żywota. Albowiem wszystko, co
robimy, powinno być w zgodzie z tym dobrem. Nie rozrządzi należycie
poszczególnych spraw człowiek, który nie uświadomi sobie wprzód
rzeczy głównej dla swojego życia. Nikt, choćby miał przygotowane
farby, nie wyrazi żadnego podobieństwa, jeżeli nie ustali wpierw,
co chce malować. Popełniamy błędy dlatego, że wszyscy zwracamy
uwagę na cząstki życia, nikt zaś nie myśli o jego całości.
Ten, kto pragnie wypuścić strzałę, winien wiedzieć, do czego
celuje, i wtedy dopiero ustawić odpowiednio i nakierować broń.
Nasze rady chybiają, gdyż nie mają czym się kierować. Dla
żeglarza, który nie wie, do jakiego portu podąża, niepomyślny
jest każdy wiatr. Z konieczności wielkie znaczenie musi mieć w
życiu naszym przypadek, ponieważ nim się w życiu kierujemy.
Niektórym jednak przydarza się, iż nie wiedzą, że cokolwiek
wiedzą. Jak nieraz szukamy tych, którzy stoją tuż obok nas, tak
też po większej części nie zdajemy sobie sprawy, że i szczyt
dobra najwyższego znajduje się w pobliżu nas. Czym zaś jest dobro
najwyższe, pojmiesz to bez uciekania się do wielu słów i bez
długiego okrążania: muszę ci to, by tak rzec, wskazać palcem,
nie rozdrabniając przedmiotu na wiele części. Bo i na cóż się
przyda rozrywanie go na małe cząsteczki, skoro można powiedzieć
krótko: najwyższe dobro stanowi to, co jest cnotliwe? Zaraz
zdziwisz się jeszcze bardziej: dobrem jest tylko to, co zgadza się
z cnotą; wszystkie inne «dobra» są fałszywe i nieprawdziwe.
Jeśli nabierzesz tego przekonania i jeśli bardzo pokochasz cnotę
(bo zwyczajnie ją pokochać — to jeszcze mało), wtedy wszystko,
czego się ona dotknie, stanie się dla ciebie pomyślne i szczęśliwe
niezależnie od tego, jakie będzie się wydawało innym ludziom. I
katusze, jeśli tylko zachowasz się spokojniej od samego katującego,
i choroba, jeśli nie będziesz złorzeczył losowi i jeśli nie
poddasz się całkowicie niemocy, i wszystko wreszcie, co wydaje się
drugim złe, złagodnieje i przemieni się w dobro, jeżeli
wzniesiesz się ponad te rzeczy. Niech ci się stanie jasne, że nic
prócz cnoty dobrem nie jest i że wszystkie uciążliwości, jeśli
tylko upiększy je cnota, zasłużą na nazwę dóbr. Pospolitakom
zdaje się, że obiecujemy tu więcej, niż pozwalają ludzkie
możliwości. I całkiem słusznie. Albowiem mają oni na uwadze
ciało. Niech zwrócą się ku duchowi ludzkiemu, a natychmiast
zaczną porównywać człowieka z bóstwem. Wyprostuj się więc,
Lucyliuszu, o najlepszy z mężów, i porzuć ową niższą szkołę
filozofów, którzy najwspanialszą naukę rozdrabniają na
poszczególne zgłoski, którzy poprzez udzielanie tych drobiazgowych
wiadomości poniżają i nużą ducha. Upodobnisz się wtedy do
wynalazców filozofii, a nie do tych, którzy jej nauczają i
sprawiają, że wydaje się ona raczej czymś utrudzającym niźli
dostojnym. Sokrates, który całą filozofię sprowadził do
obyczajności, a umiejętność rozróżniania dobra od zła uznał
za mądrość najwyższą, powiada: «Jeśli cieszę się u ciebie
jakąś powagą, to dla zdobycia szczęśliwości podążaj właśnie
za tamtymi i nie miej nic przeciwko temu, by ktoś uważał ciebie za
głupiego. Kto będzie chciał, niechaj obraża cię i krzywdzi, ty
jednakże nie odczujesz żadnego cierpienia, jeśli tylko będzie ci
towarzyszyć cnota. Jeżeli pragniesz być szczęśliwym — ciągnie
dalej—jeśli naprawdę chcesz zostać dobrym człowiekiem, pozwól,
by ktoś cię lekceważył». Otóż tego nie dokaże nikt prócz
takiego, który uznał za równe wszystkie dobra — ponieważ nie ma
dobra bez cnoty, a cnota we wszystkim jest jednakowa.
Seneka,
Listy moralne do Lucyliusza
Tłumaczenie:
Wiktor Kornatowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.