środa, 19 marca 2014

Nie można mieć na świecie żadnego dobra, któremu by nie towarzyszyło zło równej miary


Śledź życiorysy sławnych ludzi i jeśli będziesz brał pod uwagę takich, co są nimi nie dla pism swych, lecz dla czynów, z wielkim trudem i bardzo mało znajdziesz prawdziwie wielkich, którym by nie zabrakło już w pierwszych latach młodości ojca. Twierdzę, mówiąc o tych, co żyją z dochodów, że człowiek, który ma żyjącego ojca, jest pospolicie pozbawiony swobody ruchów i wskutek tego nic nie jest mocen uczynić na świecie: tem bardziej, że równocześnie spodziewa się możności działania kiedyś i stąd nie troszczy się o zdobywanie środków własną pracą, co mogłoby być sposobnością do wielkich czynów. Lecz nie zawsze zachodzi ten wypadek, albowiem nierzadko ci, co dokonali wielkich rzeczy, byli albo zasobni, albo z pewnością dostatecznie zaopatrzeni w dobre warunki ze strony losu już od początku. Ale pomijając to wszystko, władza ojcowska u wszystkich narodów posiadających prawa, pociąga za sobą pewnego rodzaju niewolnictwo synów. Jako domowa, jest ona bardziej krępująca i daje się bardziej odczuwać, niż publicznie, a chociaż może być miarkowana przez same prawa, lub przez publiczne obyczaje, lub indywidualne właściwości osobników, zawsze wywołuje bardzo szkodliwy skutek: jest nim uczucie, które człowiek, posiadający żyjącego ojca, nosi wiecznie w duszy, a które wzmacnia w nim tłum opinią swoją jawną i nieuniknioną. Jest to uczucie poddaństwa i zawisłości, uczucie, że się nie jest wolnym panem siebie samego, że przeciwnie jest się, żeby tak rzec, osobą niezupełną, częścią i członkiem tylko i że się zawdzięcza swe imię raczej komuś drugiemu, niż sobie. Uczucie to, głębsze u tych, co byliby sposobni do czynów, ponieważ, mając bardziej rozbudzony umysł, są zdolni odczuwać i bystrzej spostrzegać prawdziwe swe warunki, prawie że nie może chodzić w parze, nie powiem już z wykonaniem, lecz uplanowaniem czegośkolwiek wielkiego. A skoro tak minie młodość, człowiek, który w wieku lat czterdziestu lub pięćdziesięciu poczuje po raz pierwszy samoistność, zbyteczna o tem mówić, nie doznaje bodźców, a gdyby nawet ich doznawał, nie miałby już ni pędu, ni sił, ni czasu do wielkich czynów. Tak też i tu sprawdza się, że nie można mieć na świecie żadnego dobra, któremu by nie towarzyszyło zło równej miary: albowiem nieoszacowana korzyść posiadania w młodości doświadczonego i miłośnie oddanego przewodnika, którym nie może być nikt tak, jak własny ojciec, jest połączona z rodzajem unicestwienia i młodości i życia w ogóle.

Leopardi, Myśli
tłumaczenie: Józef Ruffer

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.