czwartek, 13 marca 2014

Mędrzec nigdy nie pozostaje bez radości


Długo byliśmy pogrążeni w występkach i trudno jest nam z tego się oczyścić. Bo jesteśmy już nie tylko zbrukani przez nie, lecz nimi przepojeni. Żebyśmy nie przechodzili od jednej myśli do drugiej, zapytam teraz o to, co niejednokrotnie rozpatruję sam z sobą: dlaczego głupota trzyma się nas tak silnie? Najpierw dlatego, że nie zwalczamy jej z całym męstwem ani nie rwiemy się do wybawienia z całym zapałem; następnie zaś dlatego, że nie dość mocno wierzymy w to, co zostało odkryte przez mądrych ludzi, nie przyjmujemy tego z otwartymi sercami i zbyt opieszale zabieramy się do tak ważnej rzeczy. W jaki sposób jednakże może nauczyć się dobrze zwalczać swoje występki człowiek, który uczy się tego tylko wtedy, kiedy wolny jest od występków? Nikt z nas nie schodzi w głąb. Poprzestajemy na uszczknięciu tego, co znajduje się na powierzchni, i uważamy, że zrobilibyśmy dosyć lub nawet za wiele, jeśli zajęci czymś innym, poświęciliśmy filozofii trochę czasu. Ale głównie przeszkadza nam to, że zbyt szybko uznajemy siebie za dobrych. Gdy tylko trafiamy na kogoś, kto zwie nas dobrymi, roztropnymi czy sumiennymi ludźmi, od razu przystajemy na to. Nie zadowalamy się mierną pochwałą: czymkolwiek obsypie nas bezwstydne przypochlebianie się, przyjmujemy to jako coś nam należnego. Zgadzamy się z tymi, którzy twierdzą, że jesteśmy najlepsi i najmędrsi, choć wiemy, że mówią oni wiele rzeczy nieprawdziwych. Przy tym jesteśmy dla siebie tak pobłażliwi, że pragniemy, aby wychwalano nas za zalety, z którymi postępki nasze zostają w szczególnie wielkiej sprzeczności. Ten, co właśnie zadaje męki, chętnie słyszy, iż jest najłagodniejszy; ten, co rabuje, lubi słuchać, że jest najszczodrobliwszy; ten, co się upija i prowadzi rozwiązłe życie, z zadowoleniem przyjmuje, że jest człowiekiem bardzo wstrzemięźliwym. Idzie za tym więc, że nie chcemy poprawić się dlatego, iż uważamy się za doskonałych. Aleksander, kiedy włóczył się już po Indiach i pustoszył wojną narody nie znane dokładnie nawet swoim sąsiadom, w czasie oblężenia pewnego miasta, gdy objeżdżał dokoła mury i szukał w umocnieniach najsłabszych miejsc, trafiony strzałą, długo jeszcze pozostawał na miejscu oraz trwał przy zajęciu, które zaczął. Potem, gdy po zatamowaniu krwi ból w suchej już ranie zaczął się wzmagać i zwisająca z konia goleń zwolna drętwiała, zmuszony do oddalenia się, rzekł: «Wszyscy przysięgają, żem jest synem Jowisza, lecz ta rana woła, że jestem tylko zwyczajnym człowiekiem». Czyńmyż i my to samo. Pochlebstwo uwodzi każdego w odpowiedni dla niego sposób. Mówmy tedy: «Twierdzicie wprawdzie, że jestem roztropny, ja widzę jednak, jak wielu pożądam rzeczy bezużytecznych, jak wielu pragnę rzeczy takich, które mi zaszkodzą. Nie rozeznaję nawet tego, co zwierzętom jasno wskazuje sytość: jaka powinna być miara w jedzeniu, jaka w piciu. Nie wiem jeszcze, ile mam sobie wziąć». Z kolei nauczę cię, w jaki sposób możesz rozpoznać, że nie jesteś mędrcem. Ów prawdziwy mędrzec jest pełen radości, pogodny, spokojny i niewzruszony. Żyje on za pan brat z bogami. Teraz zastanów się nad sobą: jeśli nigdy nie jesteś smutny, jeśli żadna nadzieja nie podnieca twej wyobraźni oczekiwaniem przyszłości, jeśli i w dzień, i w nocy nastrój twojego ducha, wzniosłego i zadowalającego się sobą, jest równy i jednakowy, toś istotnie dotarł do szczytu doskonałości ludzkiej. Aliści jeśli dążysz do rozkoszy, jeśli szukasz ich wszędzie i chcesz doznawać wszelkich ich odmian, wiedz, że tyle ci nie dostaje do mądrości, ile do prawdziwej radości. Pragniesz osiągnąć tę radość, lecz mylisz się, jeżeli wierzysz, że napotkasz ją pośród bogactw, jeżeli szukasz radości w zaszczytach, czyli — mówiąc inaczej — w troskach. Wszystko to, do czego tak się rwiesz jako do rzeczy, które mają ci sprawić uciechę i przyjemność, jest w istocie przyczyną udręczeń. Wszyscy oni, powiadam, zmierzają do radości, lecz nie wiedzą, skąd wziąć radość trwałą i całkowitą. Tamten oto szuka jej na ucztach oraz w rozpuście, ów w zaszczytach i w zgromadzonym wokół siebie tłumie klientów, ten u kochanki, a kto inny jeszcze chce ją uzyskać z czczego popisywania się opanowaniem nauk uważanych za godne ludzi wolnych i znajomością niczego nie naprawiających pism. Wszyscy oni dają się zwieść zdradliwym i krótkotrwałym uciechom, takim, jak pijaństwo, które jednogodzinne wesołe szaleństwo okupywać każe długim okresem obrzydzenia; jak poklask i życzliwe okrzyki przyjaźnie ustosunkowanego tłumu, które i zapewnia się sobie, i przypłaca tylko wielkimi kłopotami. Zważ więc, że zawsze jednakowa radość jest wyłącznie skutkiem mądrości. Usposobienie mędrca jest takie, jak stan niebios powyżej księżyca: wciąż panuje tam niezmącona pogoda . Oto masz więc i powód, dla którego winieneś dążyć do mądrości: mędrzec nigdy nie pozostaje bez radości. A radość ta nie rodzi się z czegoś innego, jak tylko ze świadomości cnót. Nie może się radować nikt, jeno dzielny, jeno sprawiedliwy, jeno wstrzemięźliwy. «Jak to? — zapytasz. — Czy głupcy i źli nie znają radości?» Nie większą jak lwy, które znalazły przypadkowo żer: gdy wycieńczą się oni opilstwem i rozpustą, gdy noc zejdzie im na wszeteczeństwach, gdy z przyjemności narzuconych biednemu ciału w ilości większej, niż ono zdolne było przyjąć, zaczną ropieć wrzody, wtedy nieszczęśni wykrzykują ów znany wiersz Wergiliusza:

Na marnych przecież uciechach spędziliśmy noc tę ostatnią.

Wiesz to dobrze.

Rozpustnicy każdą noc spędzają na marnych uciechach — tak właśnie jakby ostatnią. Tamta prawdziwa radość natomiast, która towarzyszy bogom, a także idącym w zawody z bogami ludziom, ani nie doznaje przerw, ani nie ustaje. A przecież ustałaby, gdyby była wzięta od kogoś. Że zaś nie jest obcym podarkiem, nie zależy od obcego uznania. Czym los nie obdarzył, tego też nie odbierze.

Seneka, Listy moralne do Lucyliusza
Tłumaczenie: Wiktor Kornatowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.