Minęła
nawałnica;
Słyszę
ptaszęce ucieszne śpiewania,
Kwoka
na drogę wraca
Z
starem gderaniem; trzoda chmur ucieka,
Od
wschodu w górach niebo się rozświeca,
Łąka
z mgieł się wyłania,
W
dole znów jasno połyskuje rzeka.
Drgnie
każde serce na nowo uciechą,
W
pierś szczęścia schodzi echo,
Wszędzie
przerwana w ruch się wprawia praca..
Rzemieślnik
patrzeć na wilgotne niebo
Z
narzędziem w ręku i na ustach śpiewką
Staje
w progu; z konewką
Spieszy
kobieta po wodę deszczową.
Z
ulicy na ulicę
Wyśpiewuje
na nowo
Jarzynnik
swoje zwrotkę;
Oto
uśmiecha się słoneczne lice
Na
wsie i wzgórza; otwiera balkony,
Otwiera
dachów terasy rodzina.
Na
drodze słyszę dzwonków oddalony
Brzęk,
— to podróżny po skończonej burzy
Odjeżdża
wózkiem dobić swej podróży.
Serce
się każde śmieje. —
Kiedyż
w takim rozkwicie
Jak
dziś jaśniało życie?
Kiedyż
z zapałem takim
Człowiek
swoich szedł szlakiem
Zajęć,
nowo zaczynał?
Kiedy
tak skoro o złem zapominał?
Ojcem
rozkoszy — smutek.
Co
jest uciecha? Skutek
Minionej
trwogi, kiedy wprzód wypadła
I
straszyła śmierć naga,
Której
życie się wzdraga.
Gdy
wprzód w zimnem struchleniu,
Lęku,
dreszczu, milczeniu
Człowiecza
rzesza kurczyła się, bladła
Pod
szumem wichrów i hukiem piorunów,
Co
na nią z nieba runęły całunów.
O
naturo uprzejma,
Oto
dary twej ręki.
Łaski,
które odnoszą
Z
ciebie śmiertelni; na chwilę zbyć męki
Jest
już dla nas rozkoszą.
Klęski
ty szczodrą rozsypujesz dłonią;
Ból
się sam z siebie rodzi, a uciechy
Jeśli
się cudem z boleści wyłonią,
To
już zysk wielki. Ukochana bogom
Ludzkości!
Szczęsnaś, jeśli ci pomogą
Odetchnąć
chwilkę w bólu,
A
ubłogosławiona,
Kiedy
uciszysz się, śmiercią zdławiona.
Tłumaczenie:
Edward Porębowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.