środa, 22 stycznia 2014

Sen Sylvii Plath


W nocy koszmar…Chodziłam po cmentarzu, wyciągałam liną nagrobki: trupy na wózkach, gnijące, ich twarze zniekształcone i pokryte plamami. Mimo to trupy były ubrane w płaszcze, kapelusze itd. Wepchnięto nas pomiędzy te wózki i nagle groza: trupy zaczęły się ruszać. Jeden z nich, cały przegniły, uśmiechał się szeroko na wózku popychanym przez innego, równie obrzydliwego. Potem bryła ludzkiego mięsa, pozostałości karła, z powbijanymi czarnymi goździkami albo gwoździami, miał jedynie rękę, którą wystawiał po jałmużnę. Obudziłam się, krzycząc: koszmar martwych i zniekształconych żywych ludzi, jak my, jak ja, w zgniliźnie toczonego robactwem ciała”.

Sylvia Plath, Dzienniki 1950-1962

Tłumaczenie: Joanna Urban i Paweł Stachura

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.