sobota, 8 grudnia 2012

Modlitwa bez słów

Kasjan, podobnie jak Ewagriusz, uważał, że najwyższa forma modli­twy obywa się bez wyobrażonych obrazów, a także bez słów. Dlatego też przedstawia tę monologiczną formułę modlitewną nie jako ostateczny cel, ale jako swoistą „bazę" służącą dalszemu wstępowaniu. W kilku miej­scach w Rozmowie 9 i 10 Kasjan (ustami abba Izaaka) opisuje taką modli­twę obywającą się bez słów. Zauważa, że znają i doświadcza jej niewielu i że jest „niewysłowiona, bo przekracza wszystko, co podlega zmysłom. Modlitwy tej nie można wyrazić jakimkolwiek głosem czy słowami". Modlitwa ta jest nie tylko „niewysłowiona"; przenosi ona modlącego się człowieka w stan wyższej świadomości:

 W taki oto sposób nasza dusza dochodzi do owej czystej modlitwy [...]. W modlitwie tej umysł nie tworzy żadnych obrazów, język nie wypowiada słów, tylko dusza płonie ogniem niewysłowionego zachwytu, a serce niena­syconą gorliwością. W takim stanie duch wznosi się ponad wszystkie zmysły i rzeczy widzialne, i w niewysłowionych jękach i wzdychaniach zanosi mod­litwę do Boga.

   Kasjan próbując tutaj opisać to, co jest nieopisywalne, sięga do języka eks­tazy. „Ekstaza" z greckiego ekstasis oznacza wyjście poza siebie. Greko-języczni pisarze chrześcijańscy czasami byli nieufni wobec tego terminu, ponieważ wiązał się z szaleństwem pogańskich wyroczni. Jak już widzieliśmy, Ewagriusz unikał tego słowa i mówił o czystej modlitwie nie jako o ekstasis, opuszczaniu samego siebie, ale używał terminu katastasis, który oznaczał powracanie do swojego autentycznego stanu. Kasjan, uczeń Ewagriusza pod tak wieloma względami, wydaje się w tym punkcie wyraźnie nie-ewagriański. W tej Rozmowie, jak i w całym dziele, mówi o „ekstazie serca" (excessus cordis) albo o „ekstazie umysłu" {excessus mentis). Ka­sjan twierdzi, że takie momenty są krótkie, ulotne; są darem, a nie czymś, co można wypracować, danym jako „tajemne i ukryte zrządzenia Boże", które przypominają nieco doświadczenie zapomnienia o ciele albo są niczym obudzenie się z głębokiego snu; człowiek „uważa wszystko, co doczesne i materialne, za nikły dym i marny cień" i zaczyna dostrzegać rzeczy przyszłe; umysł i dusza zostają oświecone niebieskim światłem, a z serca obficie wylewają się niewyrażalne myśli i uczucia.

William Harmless SJ, Chrześcijanie pustyni. Wprowadzenie do literatury wczesnego monastycyzmu. Tłumaczenie: Marta Höffner. Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wydanie I, Kraków 2009. Seria MYSTERION

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.