Pokochanie innej osoby dowodzi zmęczenia samotnością: jest więc tchórzostwem i zdradą wobec samego siebie (jest rzeczą najwyższej wagi, abyśmy nikogo nie kochali). Fernando Pessoa
▼
piątek, 2 grudnia 2016
Powstawanie i rozpadanie się światów
Pomijając filozoficzne rozważania na temat subiektywność czasu i przestrzeni, używamy tu słowo "świat" jako "moją" rzeczywistość, to jak ją pojmuję i jak ją sobie wyobrażam. Rzeczywiście rzeczywista rzeczywistość jak sama nazwa wskazuje musi być jedna i taka sama dla wszystkich. Przykładowo załóżmy że jest nią dobry Bóg który życzy sobie aby czczono go przede wszystkim przez dobre uczynki i działania, myślą, słowem i ciałem. W tym wypadku, świat muzułmanina w którym Bóg czerpie niejaką przyjemność z podrzynania gardeł niewiernym, choć bez wątpienia jest dla niego światem rzeczywistym i co często odzwierciedla się w jego działaniach, znacznie odbiega od prawdziwej rzeczywistości i po śmierci ciała większość muzułmanów może doznać sporego rozczarowania. Ale część muzułmanów może unikać zabijania, kradzenia, kłamstwa, jak i powstrzymywać się od tradycyjnego zwyczaju gwałcenia kobiet czy wykorzystywania nieletnich chłopców, nie wspominając już nic o kozach. W tym wypadku, skoro rzeczywiście Bóg jest dobry i ma predylekcję do dobrych uczynków, świat takiego muzułmanina w mniejszym czy większym stopniu przypomina rzeczywistość i kto wie czy w nagrodę dobry Bóg nie obdarzy go jakimś temporalnym niebem z atrakcyjnymi dziewicami. Nie ważne tutaj, czy nasze założenie o takim Bogu jest prawdziwe czy nie, to co istotne to zrozumieć, że istnieje takie coś jak właściwy pogląd, ktoś uważa, że rzeczy są takie a takie, i ... rzeczywiście takie są. Nie trzeba chyba zaznaczać, że mentalne światy budowane przez ludzi, w większości wypadków nie pokrywają się, że stanem rzeczywistym, i prędzej czy później ulegają rozpadowi. Rozpad danego świata może nastąpić jeszcze w tym życiu, inteligentny człowiek pod wpływem życiowych doświadczeń zaczyna rozumieć że pewne elementy z których wybudował swój świat, ewidentnie nie odpowiadają rzeczywistemu stanowi, w takim wypadku może nastąpić modyfikacja świata bądź jego gruntowna przebudowa, i jeżeli człowiek ten jest rzeczywiście inteligentny, jego nowy świat będzie przypominał rzeczywistość w większym stopniu niż uprzedni. Oczywiście odwrotność jest jak najbardziej możliwa, i człowiek może się coraz bardziej pogrążać w ignorancji i złudzeniach.
To co ważne, to zrozumienie, że ignorancja jest wszechobecna w doświadczeniu zwykłego człowieka i mentalne światy, które tworzy, są budowane mniej lub bardziej na oślep. Innymi słowy, by świat który każdy z ludzi tworzy wokół siebie przypominał rzeczywistość niezbędna jest pomoc z zewnątrz, pomoc kogoś kto dokładnie widzi rzeczy takimi jakimi są. I ta pomoc wcale nie musi być tak zwaną komunikacją bezpośrednią, wystarczy, że będzie zawierała informacje o tym co należy robić, a jakich działań unikać. W końcu, rzeczywistość jako niezmienna, już musi być u nas w jakiś sposób obecna, ignorancja jest tylko przesłoną czy lepiej ślepotą uniemożliwiającą jej spostrzeżenie. I jest ona zasilana przez nieodpowiednie działania. Po podjęciu właściwej lini działania, ślepota zanika, i ukazuje się wizja rzeczy takimi jakimi są.
Niestety, jak zauważa Gomez Davila, choć nie każdy nauczyciel jest głupcem, każdy głupiec jest nauczycielem, i będąc ofiarami ignorancji, wyboru nauczyciela musimy dokonać w jej obecności. Tu decydującym elementem będzie jak bardzo głęboko jesteśmy pogrążeni w ignorancji, głupiec (w zwykłym sensie) i ignorant nie będzie w stanie docenić prawdziwego nauczyciela, natomiast mądry człowiek pogrążony w ignorancji, choć oczywiście nie może mieć pewności jaką daje widzenie rzeczy takimi jakimi są, może do pewnego stopnia ocenić mądrość nauczyciela i rozpoznać go wśród nieprzebranej rzeszy głupców czerpiących przyjemność z nauczania tego czego nie rozumieją.
To oczywiście pisane jest z myślą o tak zwanych poszukiwaczach prawdy, większość ludzi zajęta przyziemnymi sprawami, dziedziczy religię wraz z tradycją rodzinną. Ignorancja nie pozwala im dostrzec, że ich stan jest w najwyższym stopniu niesatysfakcjonujący i prędzej poświęcą się polityce niż obserwacji i uzdrawianiu własnego umysłu. Tacy ludzie często są bardziej inteligentni od osób religijnych, niestety czegoś im brakuje, tak jak i ludziom religijnym nie brak dobrych chęci, tyle że brakuje im niestety inteligencji.
Inna obserwacja: warto zwrócić uwagę że raz zdeterminowany przez nas świat stanowi integralną część naszej osobowości i tym samym znaczna część energii idzie na jego obronę, przed zagrożeniem płynącym że strony tych, którzy wybudowali swój świat na opozycyjnych ideach. Nie wiedząc o tym, mogłaby nas dziwić zażartość z jaką pewni ateiści zwalczają ideę Boga. To po prostu niemożliwe, by Bóg istniał, cały ich świat opiera się na tym założeniu, a człowiek pragnie bezpieczeństwa i stabilności. Bóg im po prostu zagraża. Oczywiście ateista zaangażowany bardziej w zmysłową gratyfikację może się specjalnie nie przejmować istnieniem / nie istnieniem Boga, w jego świecie to relatywnie nieistotny punkt. Zatem, obrona własnego mentalnego świata jest niczym innym niż obroną własnej ignorancji. I tu widzimy geniusz Gomeza Davili, który wpomina, że gdy wydaje mu się, iż dotarł do prawdy, jest bardziej zainteresowany wyszukiwaniem argumentów mogących ją podważyć, niż obroną swojego stanowiska. To co widzi Gomez Davila, a czego nie dostrzega większość ludzi, bycie w błędzie zawsze kończy się bólem i cierpieniem, a poczucie bezpieczeństwa jakie daje świat wybudowany na błędnych poglądach, jest fałszywe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.