Barruel
urodził się w roku 1741. W wieku piętnastu lat wstąpił do
Towarzystwa Jezusowego. Kiedy w 1773 roku otrzymał posadę
nauczyciela na dworze cesarskim w Wiedniu, dowiedział się, że
zakon jezuitów został rozwiązany. Barruel przez pewien czas
pracował za granicą jako nauczyciel, później zaś wrócił do
Francji i natychmiast włączył się do toczącej się tam
Kulturkampf która zaowocowała rewolucją francuską. Kiedy Ludwik
XVI wstąpił na tron, Barruel napisał na jego cześć odę.
Sprzedała się w nakładzie dwunastu tysięcy egzemplarzy, co
zjednało mu sympatię w kręgach rojalistycznych, a
przysporzyło wrogów wśród les philosophes. W 1781
roku ich niechęć pogłębiła publikacja kolejnej książki
Barruela Les Helviennes, która była bezpardonowym atakiem na
podstawowe idee myśli oświeceniowej. Następnie Barruel
zwrócił się przeciwko tej części duchowieństwa, która uważała,
że możliwe jest pójście na pewien kompromis z oświeceniem i
wydał La Genese selon M. Soulavie. Książka ta
spowodowała wyrzucenie ojca Soulavie ze stanowiska wykładowcy na
Sorbonie, co skończyło się procesem sądowym, który Barruel
zapewne przegrał, ponieważ wszystkie istniejące egzemplarze
La Genese... zostały zniszczone. W tym samym okresie
Barruel objął stanowisko redaktora „Journal ecclesiastique” i
kontynuował walkę z rewolucją. W sierpniu 1792 roku zamiast słów
do głosu doszły czyny. 10 sierpnia Barruel zawiesił
wydawanie gazety, a kiedy w Paryżu doszło do aktów przemocy,
znanych jako „masakry wrześniowe”, zaczął się ukrywać. Ze
stolicy wyjechał do Normandii - powstanie w Wandei miało wybuchnąć
niecały rok później - a stamtąd, w połowie września 1792
roku uciekł do Anglii.
Uderzające
są zbieżności życia Mary Wollstonecraft i Barruela. Oboje
wyemigrowali w 1792 roku. Wollstonecraft wyjechała z Anglii do
Paryża, żeby pisać książkę o rewolucji, której dzisiaj nikt
już nie czyta, a dła uczonych jest interesująca jedynie ze względu
na psychologiczne aspekty życia autorki. Barrueł uciekł do
Anglii, żeby ratować życie, którego chciała go pozbawić ta sama
rewolucja, którą chciała opiewać Wollstonecraft. Na wyspach
wzięła go pod opiekę) rodzina Cliffordów, jeden z
najznamienitszych i nonkonformistycznych angielskich rodów. Barruel
napisał wtedy książkę, która przez kolejne dwa stulecia miała
stanowić klasyczny tekst potępiający i krytykujący
rewolucję.
Składając
niezamierzony hołd dziełu Barruela i późniejszym wpływom jego
myśli. Daniel Pipes poświęcił mu cały rozdział swej wydanej w
roku 1997 książki Conspiracy, próbując w niej -
równie arogancko, co nieuczciwie - uczynić Barruela
współodpowiedzialnym za holokaust i gułagi. Pipes nie wspomina
jednak, że reżim sowiecki był logicznymi historycznym
rozwinięciem ideologii zaczerpniętej z dziedzictwa rewolucji
francuskiej, którą Barrueł zwalczał.
Podjęta
przez Pipesa próba łączenia Barruela z nazistowskim reżimem jest
skrajną nieuczciwością i nadużyciem. Z jednej strony Pipes
przyznaje, że na niemal dwóch tysiącach stron, które liczy
Historia jakobinizmu, ani razu nie pada słowo „Żyd”, ale
mimo to oskarża Barruela o antysemityzm, powołując się na to, że
miał on rzekomo otrzymać list od Włocha o nazwisku Simonini,
w którym jego autor napisał, iż za spiskiem, który
doprowadził do wybuchu rewolucji we Francji stali Żydzi. Pipes
utrzymuje, że Barruel „zaakceptował i upowszechniał”’
pogląd, iż za rewolucją stali Żydzi; twierdzi również, że
stało się to powszechnie wiadome, choć nie ma żadnego dowodu
na poparcie tej tezy. Pipes cytuje jako źródło jakiś bliżej
nieokreślony francuski dziennik, ale pomysł zaczerpnął z książki
Nesty Webster World Revolution, która co prawda wspomina
o liście Simoniniego, ale stwierdza też, że Barruel nigdy się
z jego treścią nie zgadzał. Nietrudno zrozumieć, dlaczego
Pipes pisze to, co pisze; przyjęcie jego punktu widzenia
oznaczałoby kompromitację twierdzeń zawartych w Historii
jakobinizmu, wedle których winę za rewolucję ponoszą les
philosophes, masoni oraz iluminaci.
Dzieło
Barruela ściągnęło na siebie gniew spadkobierców oświecenia,
ponieważ nie pozostawił suchej nitki na pseudonewtonowskim
bełkocie, próbującym opisać ludzką aktywność za pomocą
analogii zderzających się ze sobą atomów, a ponadto ponownie
związał odpowiedzialność człowieka z ludzką wolą, co
jego imiennik, św. Augustyn, uczynił był półtora tysiąca
lat wcześniej. Rewolucje były wywoływane przez ludzkie
namiętności, które wymknąwszy się spod kontroli, szerzyły
w kulturze zamęt i spustoszenie.
Michael Jones, Libido dominandi. Seks jako narzędzie kontroli społecznej.
tłumaczenie: Jerzy Morka
tłumaczenie: Jerzy Morka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.