czwartek, 24 kwietnia 2014

Xeniteia


(...) Wszystkie te terminy nie są jednak adekwatne i nie oddają istoty pojęcia pochodzącego od słowa „obcy", xenos. W języku syryjskim słowo to zwykle przybiera formę 'ak cnaiua, na język koptyjski jest tłumaczone jako mentsemmo, które jest formą abstrakcyjną pochodzącą od słowa „obcy", zaś w łacinie oddaje się je słowem peregrinatio. Podobnie jak w przypadku innych terminów monastycznych, wydaje się, że było to słowo wcześniej należące do terminologii wojskowej. Początkowo oznaczało pobyt najemnika poza krajem. W literaturze monastycznej określało natomiast decydujący krok mnicha opuszczającego swoją ojczyznę, by udać się do kraju, w którym zawsze będzie się czuł obco . Bez wątpienia w sposób najbardziej dosadny doktrynę xeniteia sformułował św. Hieronim w swym liście do Heliodora z 376-377 r., by nakłonić swego przyjaciela, który już wyrzekł się wszystkich swych dóbr i zdecydował się wieść życie doskonałe, by nie wracał do Italii, ale dołączył do niego w Chalcis. Usiłował wykazać mu, że nie jest możliwe prowadzenie walki duchowej we własnej ojczyźnie.

Sam Chrystus - twierdzi Hieronim - nie mógł uczynić żadnego cudu wśród swoich, ponieważ prorok nie doznaje czci we własnej ojczyźnie (J 4,44). Otóż, gdzie nie ma czci, tam jest lekceważenie. Gdzie jest lekceważenie, tam często następuje zniewaga, gdzie zaś dochodzi do zniewagi, tam rodzi się gniew, gdzie gniew, tam nie ma wcale spokoju; gdzie nie ma spokoju, tam często umysł odstępuje od swego postanowienia. Z tego wynika ostatecznie, że mnich nie może być w swej ojczyźnie doskonałym, ex hac supputatione illa summa nascitur monachum perfectum in patria sua esse non posse.

W analizie Hieronima jest ziarno prawdy. Aby wytrwać w swym postanowieniu, mnich potrzebuje spokoju quies, po grecku hesychia, a właśnie xeniteia ją umożliwia.

Konieczność opuszczenia ojczyzny jest jednym z kilku podstawowych pojęć, które monastycyzm przejął ze stoicyzmu. Epiktet mocno podkreślał obowiązek wyrzeczenia się ojczyzny, opuszczenia braci, przyjaciół, rodziny - obowiązek ciążący na młodzieńcu, który pragnie zostać filozofem.

Z tych względów to nawet z ojczyzny wyjechać doradzają filozofowie, ponieważ wiekowe zwyczaje działają niczym hamulce i nie pozwalają zrobić nawet początku innego sposobu życia. Nie możemy również wytrzymać, kiedy nas motłoch wytyka na ulicy palcami i mówi: «Cię, cię! Toż ten nicpoń, taka jego a taka, wyszedł teraz na filozofa».

Podobny powód, dotyczący zwłaszcza ciążenia starych nawyków, podaje Filon, by w ten sposób uzasadnić to, co nazywa „migracją" (apoikia), a co łączy z samotnością: Ten, kto [....] szczerze postanowił wznieść się ponad namiętności, niech ucieka nie oglądając się za siebie, niech porzuci swych braci, najdroższych przyjaciół, ojczyznę, gdyż siła przyzwyczajenia jest tak pociągająca, że należy lękać się, by nie zostać usidlonym przez tyle roztaczających się wokół nas uroków, których miraże potrafią zakłócić spokój. To prowadzi do złego zachowania i rozbudza ciągle świeże wspomnienia, które należałoby raczej puścić w niepamięć. Wielu ludzi zmądrzało opuszczając ojczyznę [...].

Z tymi dobrodziejstwami Filon wiąże również pielgrzymkę do świątyni. Zmusza ona do opuszczenia, przynajmniej na jakiś czas, ojczyzny, rodziny i do udania się do obcego kraju. Pomaga to pielgrzymowi wyrwać się z kręgu problemów życia codziennego.

Ten sam powód, od chwili nawrócenia, przynagla mnicha do praktykowania życia ascetycznego, do uwolnienia się od wszelkich trosk, jakie przysparzają mu więzy istniejące między nim a jego rodzinnym środowiskiem, xeniteia. Przynagla go do życia w tym, co się nazywa amerimnia, „beztroska", by móc całkowicie i w pełni oddać się temu, co uważa za swój jedyny cel, a mianowicie szukaniu Boga. Xeniteia w połączeniu z wyrzeczeniem się dóbr, apotage, jest najważniejszą decyzją towarzyszącą życiu monastycznemu. Jej prawdziwym celem jest uwolnienie się od wszelkich kłopotów świeckiego życia. Jeśli Św. Antoni, z chwilą podjęcia decyzji w sprawie prowadzenia życia ascetycznego, rozdał swoje dobra ubogim, z pewnością uczynił to, by wypełnić przykazanie ewangeliczne, ale również dlatego, jak zapewnia jego biograf, aby mu „nie przysporzyły trosk" . Oddalając się od rodziny i od ojczyzny, mnich dąży do tego samego celu, jaki przyświecał mu wówczas, gdy wyrzekał się swych dóbr. Celem tym jest uwolnienie się od trosk, znalezienie uspokojenia, hesychia. To jest podstawowy warunek prowadzenia życia monastycznego. Jan Klimak, którego dzieło Drabina do raju, napisane w VII w. na Synaju, jest syntezą starożytnej duchowości monastycznej, określił xeniteia jako „opuszczenie wszystkiego, co w ojczyźnie przeszkadza nam w dążeniu do pobożnego celu". (...)

W staraniach o wydobycie duchowego znaczenia terminu xeniteia, odniesienie go do wyjścia Abrahama w celu jego biblijnego uzasadnienia, nawiązuje do duchowej interpretacji Księgi Rodzaju, która to interpretacja wywodzi się od Filona. Wyjście Abrahama było dla niego obrazem przejścia ducha ze świata zmysłowego do świata jasnego poznania.

Wpływ tej alegoryzującej egzegezy jest wyraźny w obszernym komentarzu do słów skierowanych do Abrahama, który znajdujemy w Rozmowach z Ojcami Kasjana: o wyrzeczeniu się dóbr ziemskich powiedziano tam Exi de terra tua, o porzuceniu dotychczasowego sposobu życia - de cognatione tua, o puszczeniu w niepamięć wszelkich wspomnień związanych ze światem - de domo patris tui. Kasjan cytuje następnie, podobnie jak św. Hieronim w liście do Eustochium, Ps 44[45],11 i komentuje go w następujący sposób: ten, kto mówi „Słuchaj córko", jest prawdziwym ojcem, za którym należy podążać, lecz aby pójść za nim, należy opuścić cielesny dom ojcowski i o nim zapomnieć.

Otóż zapominamy o nim wtedy, gdy umrzemy dla świata razem z Chrystusem, by kontemplować, zgodnie ze słowami Apostoła, już nie rzeczy widzialne, lecz to, co niewidzialne. To bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie (2 Kor 4,18). Kiedy usuniemy z serca to mieszkanie doczesne i widzialne, wzniesiemy nasz wzrok ku temu, gdzie będziemy żyć wiecznie. Osiągniemy ten stan, kiedy żyjąc w ciele, przestaniemy żyć według ciała, by walczyć dla Pana i gdy w całej prawdzie będziemy mogli powtórzyć słowa błogosławionego Apostoła: Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie (Flp 3,20).

Poprzez tę alegoryzującą egzegezę koncepcja wędrówki ducha, ekdemia, związana z duchowością platońską, wywarła wpływ na monastyczną interpretację słowa xeniteia, która jednak ze swej istoty jest inna i odnosi się przede wszystkim do Księgi Rodzaju.

Wielu jest takich, którzy opuszczają swój kraj, by prowadzić życie monastyczne. Święty Hieronim, jak przypomina Paulinowi, „opuścił swoich i ojczyznę", by udać się Wschód. Pierwszy raz uczynił to w 374 roku i udał się na pustynię Chalcis w Syrii, gdzie spędził trzy lata. Potem znowu, w 385 roku, by ostatecznie osiąść w Betlejem, gdzie wiódł życie mnisze. Praktyka ta mocno zakorzeniła się w rzymskich środowiskach ascetycznych. Tak postąpiła Melania w 371 r., a za nią Rufin. Założyli oni klasztor na Górze Oliwnej. Melania miała tam spędzić dwadzieścia siedem lat, żyjąc jako cudzoziemiec, w xeniteia, zgodnie z opisem jej pobytu w Jerozolimie, który zostawił Palladiusz. Opuszczając Rzym, po wyrzeczeniu się swych bogactw, Melania zapragnęła zerwać z zaszczytami, jakie się jej należały z racji przynależności do arystokracji rzymskiej. Chodzi więc rzeczywiście o monastyczną xeniteia. Jednak pojawia się również inny motyw - Melania wybrała Palestynę. W tym czasie wielu chrześcijan pragnęło nawiedzić Ziemię Świętą, albo wręcz się tam osiedlić. Jeszcze inni opuszczali swój kraj, by tam właśnie prowadzić życie monastyczne, łącząc tym samym xeniteia z czcią dla miejsc świętych. Podobnie, po swym nawróceniu do życia ascetycznego, uczynił gruziński książę Nabarnugi, lepiej znany jako Piotr Iberyjski, który zmarł w klasztorze w okolicach Gazy w 488 r. Widzimy więc, jak w V w. okolice Jerozolimy i Pustynia Judzka zaludniały się mnichami, z których większość stanowili cudzoziemcy.

Za: Antoine Guillaumont, U źródeł monastycyzmu chrześcijańskiego, t. 1, (seria: źródła monastyczne, t. 37, opracowania, t. 7, Tytuł oryginału: Aux orgines du monachisme chretien. Pour une phenomenologie du monachisme, przekład: S. Scholastyka Wirpszanka OSBap, Kraków - Tyniec 2006, TYNIEC- Wydawnictwo Benedyktynów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.